Zdaniem prokuratury prawidłowy bieg dalszego postępowania zabezpiecza tylko areszt, a sąd zrobił błąd, umożliwiając marszałkowi wyjście na wolność za poręczeniem majątkowym.
Przypomnijmy. Mirosławowi Karapycie postawiono siedem zarzutów dotyczących czynnej korupcji i płatnej protekcji, czyli powoływania się na wpływy w innych instytucjach. Zarzuty dotyczą lat 2011-2012. W pięciu przypadkach marszałek miał otrzymać za nie korzyści materialne. Prokuratura twierdzi, że otrzymywał kwoty od 1,5 do 30 tys zł. Jeździł też na sponsorowane wczasy w Polsce i za granicą.
- Dwa zarzuty dotyczą korzyści osobistych dotyczących zaspokajania potrzeb seksualnych - mówił prokurator Jeżyński.
Tymczasem dzisiejszy "Fakt" napisał, że Mirosław Karapyta miał tajne mieszkanie w Rzeszowie. Lokal, w którym polityk urządzał imprezy podobne do włoskich imprez bunga-bunga należał do zasobów rzeszowskiego urzędu miejskiego, z którym marszałek się dogadał i dostał w użytkowanie jeszcze jako wojewoda. To właśnie tam marszałek miał potajemnie spotykać się z kobietami. Dwie z nich to - według śledczych- w zamian za seks otrzymały prace w urzędzie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?