- Tej nocy na górze była jakaś karczemna awantura: trzaskanie drzwiami, wychodzenie na klatkę schodową, jeżdżenie windą. Następnie słyszałem dobijanie się do mieszkania na górze, co trwało 30, 40 minut - mówił na pierwszej rozprawie sąsiad lubelskiej radnej, który zarzucał jej zakłócanie ciszy nocnej.
WIĘCEJ: Proces radnej z Lublina o zakłócanie ciszy nocnej. Anna Ryfka: Wróciłam do domu i poszłam spać
Anna Ryfka, odpowiadając na te zarzuty, stwierdziła wówczas, że feralnej nocy wróciła do domu po północy i poszła spać. Jednak to, że jakieś hałasy było w tym bloku słychać w nocy z 3 na 4 listopada 2017 roku, potwierdziła jedna z sąsiadek. Z kolei współlokatorka radnej Ryfki przyznała, że tamtej nocy to ona chodziła po rusztowaniach dostawionych do elewacji bloku, bo uciekł na nie jej kot. Ale pokrzywdzony opowiadał sądowi, że wydawało mu się, że to właśnie Annę Ryfkę widział w nocy, jak chodziła po rusztowaniu.
Wyrok w tej sprawie zapadł w środę. Sąd zdecydował o naganie dla radnej (to najłagodniejsza kara za wykroczenie, nie wywołuje faktycznych skutków dla ukaranej osoby, rzadko stosowana). Zaznaczając, że angażowanie sądu nie do końca było w tej sprawie potrzebne.
Mecenas Stanisław Estreich, który reprezentuje Annę Ryfkę poinformował, że jeszcze nie wiadomo, czy jego klientka zdecyduje się odwołać od wyroku. - Sąd przyjął, że jakaś głośna kłótnia miała miejsce. Nagana to symboliczna forma skazania. Dla nas jest najważniejsze, aby te stosunki sąsiedzkie uległy poprawie - skomentował Estreich.
Wyrok jest nieprawomocny.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Dzielnicowy bliżej nas
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
