Lublin. Wypadek na placu zabaw przy ul. Bluszczowej. Dziecku połamało palce, nikt nie poczuwa się do odpowiedzialności

Plac zabaw przy ul. Bluszczowej został oddany do użytku w sierpniu 2022 roku. Rodzice nowe miejsce zabaw dla swoich pociech wywalczyli w budżecie obywatelskim. Niestety maluchy długo nie nacieszyły się tym miejscem. Od września ubiegłego roku plac jest wyłączony z użytku. Wszystko za sprawą karuzeli integracyjnej, na której 1 września ub. r. doszło do wypadku.

- Podczas korzystania z urządzenia 7-letniemu chłopcu nóżki wkręciły się w karuzelę. Byłam świadkiem tego zdarzenia, ponieważ w tym samym czasie moje dzieci także bawiły się na placu. Widok był przerażający, słychać było koszmarny krzyk chłopca, który zwijał się z bólu i ciężko było go uspokoić - relacjonuje Justyna Budzyńska, przewodnicząca zarządu dzielnicy Ponikwoda.

„Bajkowy plac zabaw na Ponikwodzie” znajdujący się przy ul. Bluszczowej 11 to jedyne takie miejsce w tej okolicy. Mieszkańcy podkreślają, że zabiegali o nie przez lata.

- Cieszyliśmy się z jego powstania, ponieważ nasze dzieci w końcu mogły spotykać się ze sobą i wspólnie bawić na osiedlu. Niestety miejsce zostało zamknięte, a problem dalej nie jest rozwiązany. Chciałabym, aby plac został ponownie otwarty i przede wszystkim był bezpieczny dla dzieci. Dodatkowo poszkodowany chłopiec za swoje cierpienie powinien dostać odszkodowanie, ponieważ w tej sytuacji niewątpliwie zawiódł czynnik ludzki - dodaje Budzyńska.

Poszkodowane dziecko złamało dwa palce w jednej stopie, a w drugiej zerwało mu paznokcia. Mama chłopca zgłosiła całą sytuację do Urzędu Miasta, a sprawa trafiła do ubezpieczyciela, który nie chce wziąć odpowiedzialności za wypadek dziecka.

- Syn, gdy zszedł z karuzeli miał porwane skarpety, a z jego stóp lała się krew. Po zgłoszeniu sprawy musiałam udać się na ekspertyzę placu zabaw. Ubezpieczyciel stwierdził, że nie widzi problemu, a karuzela została uszkodzona po wypadku mojego syna. Niestety już wcześniej z tym samym urządzeniem problem miały inne dzieci, jednak ich rodzice nie zgłosili nigdzie tej sprawy - wyjaśnia mama chłopca.

Po nieszczęśliwym incydencie karuzela została zabezpieczona i owinięta biało-czerwonymi taśmami.

- Nie chodzi nam o pieniądze tylko o fakt, że ktoś, kto odpowiada za jakość sprzętu, oddał do użytku uszkodzoną karuzelę lub nie sprawdzał, czy urządzenie jest sprawne i bezpieczne - dodaje mama chłopca.

Firma ubezpieczeniowa UNIQA, która zajmowała się sprawą wysłała do mamy chłopca pismo, w którym odpowiedzialnością za niedopilnowanie stanu technicznego karuzeli obarcza Urząd Miasta.

- Nie widzimy podstaw do przyjęcia odpowiedzialności za szkodę […]. Ubezpieczyciel zlecił kontrolę, utrzymanie w należytym stanie, naprawę i konserwację wyposażenia placu firmie MKK Sp. z o.o. Zgodnie z umową do obowiązków wykonawcy należało przeprowadzenie codziennej kontroli oraz ewentualnej naprawy a w przypadku placu zabaw, na którym doszło do zdarzenia konieczność zgłoszenia naprawy gwarancyjnej przez producenta […] – poinformował ubezpieczyciel.

Miasto wyjaśnia natomiast, że plac miał odbiory techniczne, które zostały wykonane na podstawie między innymi tzw. certyfikatów dopuszczeniowych.

- Prawdopodobną przyczyną zdarzenia było wypłukanie po intensywnych opadach deszczu i burzy, ziemi oraz piasku przy urządzeniu, co spowodowało przechylenie podczas użytkowania i odkrycie krawędzi. Usterka została usunięta przez wykonawcę placu - informuje Justyna Góźdź z Urzędu Miasta.

Plac zostanie otwarty po uzyskaniu prawomocnej decyzji nadzoru budowlanego.