Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lublin: Zakaz palenia zmorą właścicieli barów

Marek Szymaniak
Małgorzata Genca
- Strażnicy miejscy nie potrafili jednoznacznie stwierdzić, czy według nowych przepisów wolno, czy nie wolno palić. Postanowili się skonsultować z radcą prawnym, który rozwiąże tę kwestię. Nie wiem co zrobić. Nie chcę kłopotów. Chyba zakażę palenia - mówi Krzysztof Augustyniak, właściciel restauracji Złoty Osioł.

Straż Miejska pojawiła się w lokalu po zgłoszeniu jednego z klientów, który interweniował także w naszej redakcji. - Dym papierosowy swobodnie unosił się po całym barze. Wydobywał się zza drzwi, które co chwila otwierała kelnerka. Musiałem opuścić restaurację - skarży się pan Marcin.

Strażnicy potwierdzają, że interweniowali w Złotym Ośle. Dotąd nie mieli jednak podobnych zgłoszeń. - Poinformowaliśmy właściciela lokalu, w jaki sposób należy przystosować salę dla palących, aby spełniała warunki określone w ustawie - wyjaśnia Robert Gogola, rzecznik prasowy SM.

Nowa ustawa o zakazie palenia w miejscach publicznych sprawia właścicielom sporo kłopotów. - Wydzieliliśmy osobne sale posiadające drzwi. Wietrzyliśmy wnętrze otwierając okna. Czy zamontowanie mechanicznego wentylatora, np. wiatraka za 20 zł, rozwiąże problem? Wymogi ustawy będą spełnione? - pyta Augustyniak.

Właściciel lokalu, który posiada co najmniej dwie sale, może wydzielić jedną z nich dla palących. Jednak to pomieszczenie musi spełniać określone warunki. - Sala musi być izolowana tak, aby dym tytoniowy nie przedostawał się do innych pomieszczeń, a także musi być wyposażona w odpowiednią wentylację bądź filtry. Muszą one zapewnić skuteczny wywiew dymu, który nie może się przemieszczać po całym lokalu, bowiem osoby w salach dla niepalących nie mogą czuć dyskomfortu i być narażone na przebywanie w zadymionym pomieszczeniu. Sala dla palących musi być też oznaczona - tłumaczy Gogola.

Na właścicieli, którzy nie wywiązują się z nałożonych przez ustawę wymogów, kary może nakładać, poza Strażą Miejską i policją, także sanepid. Za zabłąkany dymek, który trafi w czułe nozdrza niepalącego klienta, odpowiada właściciel. - Możemy karać właścicieli za samo palenie w lokalu oraz za brak oznaczenia. Kiedy dym przenika z sali dla palących do reszty lokalu, właściciel poniesie taką samą odpowiedzialność, jakby się nie wywiązał z nakazów ustawy. Dotąd nie mieliśmy żadnych zgłoszeń - mówi Barbara Sawa-Wojtanowicz z lubelskiego sanepidu.

Jak z nową ustawą poradziły sobie inne restauracje? - Wszystkie sale są dla niepalących. Jeśli klienci chcą zapalić, muszą wyjść na zewnątrz - mówi Rafał Rejniak z Magii. Natomiast w Ceskiej Pivnicy urządzono salę dla palących. - Jest zamykana, odpowiednio oznaczona i wentylowana, tak aby żaden z niepalących klientów nie czuł dyskomfortu - mówi managerka Justyna Gromaszek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski