LUK Lublin oddala się od fazy play-off. W piątek lubelscy siatkarze zagrają na wyjeździe z Cuprum Lubin

Podopieczni trenera Dariusza Daszkiewicza po dwudziestu rozegranych meczach mają aktualnie na koncie 20 punktów (7 zwycięstw i 13 porażek). Do końca fazy zasadniczej pozostało im jeszcze sześć spotkań i jeśli myślą o zakwalifikowaniu się do fazy play-off muszą wrócić na zwycięską ścieżkę.

Lublinianie do zajmującego obecnie ósmą lokatę w tabeli PlusLigi - GKS Katowice tracą sześć oczek, a do dziewiątego Trefla Gdańsk zaledwie punkt. Drużyna ze Śląska ma jednak o jedno spotkanie rozegrane mniej od lublinian, natomiast gdańszczanie dwa.

– Celem na ten sezon było utrzymanie się w PlusLidze, co na chwilę obecną jest bardzo bliskie i realne. Liczę jednak, że w kolejnych pojedynkach wyszarpiemy jeszcze trochę punktów, pozwalających nam realnie myśleć o najlepszej ósemce – mówi Maciej Krzaczek, prezes LUK Lublin.

– Na pewno zasługują na to nasi wspaniali kibice. Dla nich przede wszystkim chcielibyśmy to zrobić, jak i oczywiście dla sponsorów i tych wszystkich ludzi, którzy nas wspierają. Na ten moment mamy drugą frekwencję na ligowych meczach, więc to tylko pokazuje jaki jest głód siatkówki w Lublinie i regionie. To naprawdę fenomen, żeby beniaminek bez jakiejś długiej historii i tradycji robił coś takiego w PlusLidze. Każdy mecz w lubelskiej hali Globus to niewątpliwie wielkie święto siatkówki – dodaje.

W piątek LUK Lublin zagra w Lubinie
W piątek, 18 lutego przed siatkarzami LUK Lublin wielka szansa na podreperowanie swojego dorobku punktowego. Team trenera Dariusza Daszkiewicza zmierzy się bowiem na wyjeździe z zespołem Cuprum Lublin, zajmującym aktualnie dwunastą pozycję w ligowej tabeli. Potyczka rozpocznie się o godz. 20.30.

Będzie to niezwykle ważne starcie dla obu drużyn, gdyż ekipa z Dolnego Śląska traci zaledwie trzy oczka do lublinian i w dodatku ma o jeden mecz rozegrany mniej.

W pierwszej rundzie lubelscy siatkarze po pełnym dramaturgii meczu pokonali w hali Globus po tie-breaku ekipę Cuprum. Liderami gospodarzy byli wówczas Wojciech Włodarczyk, zdobywca 29 punktów i statuetki MVP oraz Bartosz Filipiak, który zapisał na koncie sześć oczek mniej.