Łukasz Maciec, pięściarz Paco Team Lublin, odniósł trzecie zwycięstwo przed czasem

Odniosłeś swoje trzecie zwycięstwo przed czasem, a piętnaste w karierze na zawodowym ringu. Jak ocenisz pojedynek z Chorwatem Alminem Kovacevicem?
Cała walka przebiegała po mojej myśli i ogólnie jestem bardzo zadowolony ze swojego występu, podczas gali Wojak Boxing Night w Raciborzu.

W Twojej walce nie było widać zupełnie tego, że powracasz na ring po blisko 8-miesięcznej przerwie. Odniosłeś bowiem kolejne przekonywujące zwycięstwo, demonstrując bardzo widowiskowy boks.
Cieszę się niezmiernie, że walka mogła się podobać kibicom. Ja byłem zresztą bardzo dobrze przygotowany do niej, zarówno pod względem kondycyjnym i fizycznym. Taktyka na Chorwata również się sprawdziła. Można powiedzieć, że dobrze odrobiłem pracę domową.

Przed sobotnim starciem nie spodziewałeś się chyba, że pójdzie ci aż tak gładko?
Rzeczywiście, spodziewałem się zdecydowanie cięższego boju. Po pierwszej rundzie zacząłem jednak czuć się dość pewnie w ringu. Potem powchodziła mi cała seria mocnych ciosów, porozbijałem nieco rywala, który był cały we krwi, walcząc z rozciętym łukiem brwiowym, Później okazało się, że złamałem mu nawet nos.

W trzeciej i czwartej rundzie zacząłeś odsłaniać się. Odnosiło się wrażenie, że chyba nawet nieco lekceważysz Kovacevica. Czy to nie było zbyt ryzykowne?
Były to raczej takie prowokacyjne zachowania z mojej strony i ośmieszające zarazem rywala. Ja po prostu mam taki styl i często stosuję różnego rodzaju sztuczki, będąc pewny że Chorwat mnie nie trafi. To jest też swego rodzaju show i chciałem ludziom pokazać fajny boks.

Gdzie i kiedy sympatycy pięściarstwa będą mogli zobaczyć teraz Łukasza Maćca?
Na razie ustalamy jeszcze konkrety. Być może powalczę w kwietniu z Nigeryjczykiem Anthony Ukehem, jednak na szczegóły jest jeszcze za wcześnie.