W czwartek prezydent Krzysztof Żuk zorganizował w ratuszu konferencję prasową poświęconą przyszłości lubelskiego żużla. Nie zaproponował jednak żadnych rozwiązań ratujących zadłużony Klub Motorowo-Żużlowy, który w lidze startuje od 2009 roku.
– Spłata zobowiązań stowarzyszenia przez gminę jest niezgodna z prawem – stwierdził Krzysztof Żuk. Zadłużenie KMŻ wynosi 230 tys. zł. – To kwota niezbędna, żeby uzyskać licencję na starty w lidze w 2016 roku. Część tej sumy stanowią zaległości wobec żużlowców, część zaległy VAT, a także kara, którą musimy zapłacić klubowi z Piły za walkower – wylicza Andrzej Zając, prezes KMŻ, który na czwartkową konferencję nie był zaproszony.
W tym roku klub otrzymał z kasy miasta 300 tys. zł. – Były to środki związane z realizacją zadania promocji miasta poprzez sport. Chociaż w budżecie zarezerwowaliśmy na ten cel znacznie większą kwotę, to nie mieliśmy możliwości wsparcia KMŻ ponad to, co uczyniliśmy – mówił Żuk. Ratusz na żużel chciał przeznaczyć ok. 600 tys. zł.
KMŻ otrzymywał pieniądze w ratach, po rozegranych meczach. Ich wysokość była różna, w zależności, czy mecz był w Lublinie, czy na wyjeździe. – Na wszystkie ligowe spotkania w rundzie zasadniczej otrzymaliśmy w sumie wspomniane 300 tys. Na fazę play-off liczyliśmy na kolejne 300 tys., ale otrzymaliśmy tylko 59 tys. zł za dwa mecze w pierwszej rundzie. Za mecze w półfinale z Polonią Piła nie dostaliśmy już pieniędzy – mówi Andrzej Zając.
Porażka w półfinale PO z Piłą sprawiła, że lubelska drużyna nie wystąpiła w finale ligi, w którym do rozegrania miałaby tylko dwa dodatkowe spotkania. – Zabrakło imprez żużlowych, przy których KMŻ mógł uzyskać dofinansowanie poprzez promocję – przekonywał dalej Żuk.
– Gdybyśmy dostali drugie 300 tys., to dzisiaj nie mielibyśmy żadnych problemów – twierdzi prezes KMŻ, który do sezonu 2015 przystąpił już z zadłużeniem w wysokości 350 tys. zł. – Na naszym wyniku finansowym zaważył poprzedni sezon. W grudniu 2013 roku ze sponsorowania klubu wycofała się Bogdanka, a mieliśmy już podpisane kontrakty, z których nie mogliśmy się wycofać.
Jeżeli wcześniej wiedziałbym, że Bogdanka przestanie nas wspierać, rozmawialibyśmy z zawodnikami o innych pieniądzach i na inne sumy podpisalibyśmy z nimi umowy. Z tamtego długu zostało do spłacenia tylko 30 tys. zł. Niestety, w tym czasie narósł nowy dług – dodaje Zając.
Prezes KMŻ traci już wiarę, że klub wystartuje w przyszłym roku. Kibiców czeka więc rozbrat z ligowym żużlem. Prezydent obiecuje, że tylko na rok, a w tym czasie na torze przy Al. Zygmuntowskich rozgrywane będą zawody towarzyskie. Ratusz nadal będzie także wspierać szkółkę żużlową prowadzoną przez KM Cross. Na jej wychowankach ma być oparta przyszła drużyna. Piotr Więckowski, prezes KM Cross, zapowiada, że za rok licencję żużlową uzyska kolejnych 10 adeptów (w tym roku udało się to siedmiu chłopakom). Na razie trudno ocenić, ilu z tych młodych zawodników ma „papiery” na poważne ściganie.
Pieniądze na odbudowanie żużla w Lublinie i stworzenie nowego klubu ma wyłożyć Jacek Bury, prezes zarządu Bury Sp. z o.o. – Przyjaciel namówił mnie do zaangażowania się w żużel. Jeśli tak się stanie, to obiecuję, że w klubie będzie całkowita przejrzystość, zwłaszcza jeśli chodzi o finanse. Jestem już po rozmowach z dwiema firmami, które są zainteresowane sponsorowaniem żużla – zapewnia Bury.
Problemy finansowe dotyczą coraz większej liczby klubów żużlowych. Na spłatę zaległości i wystąpienie do PZM o licencję na przyszły sezon mają one czas do końca listopada.
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
