Minister Zdrowia nie przyjechał do Lublina z workiem pieniędzy dla COZL

Konstanty Radziwiłł przyjechał do Lublina na zaproszenie wojewody lubelskiego. Minister zdrowia właśnie bierze udział w spotkaniu z nowopowołaną społeczną Radą ds. Ochrony Zdrowia. Rada pełni funkcję konsultacyjno-doradczą dla wojewody lubelskiego w zakresie spraw ochrony zdrowia.

Spotkanie dotyczy głównie aktualnej sytuacji w Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej. - Spotkanie ma charakter roboczy. Nie przyjechałem z żadnymi decyzjami. Niestety, też nie z walizką pieniędzy. Minister zdrowia nie jest właścicielem żadnego ze szpitali w Lublinie, ale w ramach swoich kompetencji martwi i interesuje się, gdy dzieje się coś złego - wyjaśnia Konstanty Radziwiłł.

Minister przyznał, że od dłuższego czasu słyszał o poważnych problemach w lubelskiej służbie zdrowia i o Centrum Onkologii. - Przyjechałem posłuchać, jak wygląda sytuacja i wziąć udział w dyskusji. Zaznaczam, że nie jest to głos stanowiący. Będziemy się naradzać, jak rozwiązać problemy, które muszą być jak najszybciej rozwiązane dla dobra mieszkańców Lubelszczyzny - zapowiedział minister zdrowia.

W spotkaniu z Konstantym Radziwiłłem bierze udział około 60 osób, w tym dyrektorzy lubelskich szpitali, nowy szef lubelskiego NFZ, marszałek Sosnowski oraz obecny dyrektor COZL, który zapewnia, że sytuacja w COZL pod względem wykonywania procedur jest stabilna. - Wykonujemy wszystkie procedury, blok operacyjny i wszystkie oddziały nadal pracują. Żaden pacjent nie został pozostawiony samemu sobie - mówi Maciej Kondratowicz-Kucewicz, szef onkologii.

Jednak mimo to, szpital się zadłuża co miesiąc, bo nie ma kontraktów z NFZ na nowych oddziałach. - Każdego miesiąca ponosimy stratę rzędu od 1,5 do 3 mln złotych. Bez finansowania tych oddziałów, Centrum Onkologii nie ma możliwości przeżycia. Kontrakt pozwalałby nam na wykonywanie dodatkowych procedur, których bez kontraktu nie możemy rozliczyć - wyjaśnia szef COZL.