Bartosz Zmarzlik mierzy już w swój czwarty złoty medal cyklu Grand Prix. Jeśli dopnie celu, to o trzy lata wyprzedzi Tony’ego Rickardssona, który czwarte złoto świętował „dopiero” w wieku 31 lat.
Dla Fredrika Lindgrena tytuł mistrza świata byłby zdecydowanie największym osiągnięciem w karierze. Jednocześnie byłoby to pierwsze mistrzostwo świata dla Szwedów od ostatniego triumfu Tony’ego Rickardssona w 2005 roku.
W zasadzie losy mistrzostwa byłyby przesądzone, gdyby nie wpadka teamu Zmarzlika i zaskakująca bezwzględność Międzynarodowej Federacji Motocyklowej w Vojens. Na przedostatni turniej do Danii Polak pojechał z przewagą aż 24 punktów nad drugim Lindgrenem. Reprezentant Biało-Czerwonych nie wyjechał jednak nawet na tor. Został zdyskwalifikowany za niewłaściwy kewlar. Surowa kara dla lidera cyklu wywołała burzę. Niemal wszyscy byli, zgodni, że choć sam Zmarzlik, albo ktoś z jego teamu nie dopilnował pewnych spraw, to kara za błąd była stanowczo za wysoka. - Gdzie w tym wszystkim jest sport? To może wypaczyć wyniki całego cyklu - grzmiał trener polskiej kadry, Rafał Dobrucki.
Decyzja kontrowersyjna, a dla kibiców oznaczaczjąca niebywałe wręcz emocje. Faworyta wskazać trudno. To będzie wojna nerwów i decydować może odporność psychiczna. Historia przemawia jednak za Zmarzlikiem. Totuńska Motoarena bardzo sprzyja Biało-Czerwonym. W 15-letniej historii turnieju w tym miejscu tylko dwa razy żaden z Polaków nie stawał na podium.
Sam Bartosz Zmarzlik pięciokrotnie kończył zmagania w Toruniu w najlepszej trójce. Wygrywał w sezonach 2020 i 2021. Jest jeszcze jedna ciekawa statystyka. W ostatnich dziewięciu toruńskich turniejach broniący tytułu Indywidualnego Mistrza Świata Zmarzlik aż siedmiokrotnie jechał w finale. Gorzej wypada dorobek Lindgrena, który może się pochwalić raptem jednym wyścigiem finałowym na Motoarenie w 2020 roku. Zajął w nim ostatnie, czwarte, miejsce.
Ciekawie zapowiada się także walka o brązowy medal ceyklu Grand Prix. Szansę na jego wywalczenie ma także zawodnik Motoru, Australijczyk, Jack Holder. Po dziewięciu startach dokładnie tyle samo punktów na swoim koncie co on (113) ma Słowak, Martin Vaculik.
W Toruniu rozstrzygnie się również walka o miejsca w przyszłorocznym cyklu indywidualnych mistrzostw świata. Przepustki na kolejny sezon zagwarantuje sobie tylko czołowa szóstka klasyfikacji generalnej. Do tego grona dołączy najlepsza trójka z rozegranego wcześniej Grand Prix Challenge (tam na podium stawali Jason Doyle, Martin Vaculik i Szymon Woźniak), indywidualny mistrz Europy Mikkel Michelsen oraz pięciu zawodników, którzy otrzymają stałe „dzikie karty” od organizatorów.
Klasyfikacja Grand Prix 2023 (TOP 10)
1. Bartosz Zmarzlik (Polska) - 138 pkt, 2. Fredrik Lindgren (Szwecja) - 132, 3. Martin Vaculik (Słowacja) - 113, 4. Jack Holder (Australia) - 113, 5. Daniel Bewley (Wielka Brytania) - 98, 6. Robert Lambert (Wielka Brytania) - 97, 7. Leon Madsen (Dania) - 95, 8. Jason Doyle (Australia) - 88, 9. Max Fricke (Australia) - 74, 10. Tai Woffinden (Wielka Brytania) - 64
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
