Po dwóch seriach gier piłkarki ręczne MKS Selgros Lublin są bez zwycięstwa w grupie D Ligi Mistrzyń. Wciąż jednak mogą znaleźć się w gronie 12 najlepszych drużyn. Bezpośrednią walkę o trzecie, premiowane awansem do kolejnej rundy, miejsce mistrzynie Polski stoczą dzisiaj w hali Globus i za tydzień w Szwecji z IK Savehof. Zespół ze Skandynawii również przegrał oba pierwsze mecze.
- Podgorica i Bukareszt są faworytami naszej grupy. Szansę widzimy w meczach z Lublinem, ale zdajemy sobie sprawę, że to naprawdę dobry zespół - mówiła przed rozpoczęciem rozgrywek Elin Enhorning, kapitan szwedzkiej drużyny.
MKS przegrał w Bukareszcie różnicą 12 bramek, a u siebie z Buducnostią ośmioma. Natomiast Szwedki przegrały w Podgoricy 13 bramkami, a z Rumunkami 11 trafieniami. Obie drużyny wierzą, że wysokie porażki zaprocentują w
następnych spotkaniach. - Uwierzyłyśmy, że potrafimy się przeciwstawić nawet największym gwiazdom - przyznaje Marta Gęga.
- Mamy młody zespół i potrzebujemy czasu, żeby nabrać doświadczenia. Porażka z Buducnostią wiele nas nauczyła - przyznał z kolei trener Szwedek Henrik Signell.
Lublinianki po raz trzeci z rzędu próbują awansować do głównej fazy Champions League. - Poprzednich meczów nie zaczynałyśmy z założeniem, że je przegramy, bo zawsze dajemy z siebie sto procent, ale spotkania, które są przed nami, musimy już wygrać! - twierdzi Gęga. - Braki kadrowe dają się nam we znaki, z meczu na mecz jest coraz ciężej. Nie możemy jednak ciągle tłumaczyć się brakiem czterech dziewczyn. Musimy sobie radzić, choć w pełnym składzie potrafiłybyśmy się przeciwstawić każdemu - uważa rozgrywająca MKS.
- Oglądałyśmy zespół ze Szwecji i na tle Buducnosti wyglądają słabiej - dodaje Weronika Gawlik. - Od początku mówiło się, że zespoły z Czarnogóry i Rumunii są na trochę wyższym poziomie, organizacyjnym i finansowym, co z kolei przekłada się na poziom sportowy. Ale w meczach z obiema drużynami miałyśmy fragmenty bardzo dobrej gry, więc jeżeli wykorzystamy nasze umiejętności i dobre momenty z meczu z Podgoricą powtórzymy w piątek z IK Savehof, to możemy w tym sezonie cieszyć się z awansu - uważa bramkarka MKS.
Dzisiaj dużo łatwiej będzie się grało Joannie Szarawadze, która najmocniej z lubelskich zawodniczek odczuła twardą, agresywną obronę Buducnosti. - Mam nadzieję, że teraz będzie lepiej i uda nam się wygrać - przyznaje młoda zawodniczka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?