Mniej pieniędzy z Unii Europejskiej na drogi lokalne na Lubelszczyźnie?

- Pod koniec października po raz kolejny siadamy do stołu negocjacyjnego. Będziemy próbowali przekonać Komisję Europejską, aby przyjęła nasz punkt widzenia - zapowiada marszałek Sławomir Sosnowski.

O co chodzi? Do 2020 roku z unijnego Regionalnego Programu Operacyjnego na Lubelszczyznę trafi 2,23 mld euro. Zarząd regionu chce, żeby 225 mln euro z tej puli wydać na poprawę dostępności komunikacyjnej regionu, czyli m.in. na drogi.

Na te założenia musi się jednak zgodzić jeszcze Komisja Europejska. Urząd Marszałkowski wysłał projekt lubelskiego RPO do Brukseli w kwietniu tego roku. Komisja go przeanalizowała i zgłosiła uwagi. Jedna z wątpliwości dotyczy ilości środków, jakie władze regionu chcą przeznaczać na modernizacje dróg lokalnych, czyli, w rozumieniu Komisji, także powiatowych.

Lubelscy urzędnicy i zarząd województwa proponowali, żeby ze wspomnianych 225 mln euro 27 proc. wydać właśnie na takie inwestycje (pozostałe np. na remonty tras wojewódzkich). Za te pieniądze miał być realizowany wart blisko 300 mln zł projekt, który wspólnie zaplanowali starostowie z Lubelszczyzny. W jego ramach remontowane miały być odcinki dróg powiatowych mające znaczenie dla całego regionu, mogące być także alternatywą dla tras wojewódzkich. Przykład - droga z Wojciechowa w kierunku Opola Lubelskiego. Komisja Europejska chce jednak, żeby na takie projekty popłynęło nie więcej niż 15 procent funduszy z drogowej "szuflady". Gdyby postawiła na swoim, nie dałoby się zrealizować całego powiatowego projektu.

Sławomir Sosnowski zapowiada jednak, że będzie się starał przekonać unijnych urzędników, że propozycja 27 proc. ma na Lubelszczyźnie uzasadnienie. - Argumentów nie brakuje. Mamy w regionie bardzo duże potrzeby w zakresie dróg. Najwięcej dróg nieutwardzonych - 37 procent - jest właśnie w Lubelskiem - wylicza marszałek.