Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Napastnik, który opluł i wyzywał nauczycieli jest bezkarny

Maria Krzos
Archiwum
Chuligan z Kalinowszczyzny opluł i obrzucił wyzwiskami nauczycielkę wf. z zespołu szkół przy ul. Tumidajskiego. Kilka dni później ten sam osobnik popchnął i zwyzywał innego wuefistę. Działo się to na przyszkolnym "Orliku". Dyrektor zawiadomił policję. Ta stwierdziła, że nauczyciele powinni ścigać napastnika z prywatnego aktu oskarżenia.

O ataku na nauczycieli policję poinformował Krzysztof Szulej, dyr. ZSO nr 4. - To było w listopadzie 2010 r. - mówi dyrektor. - Policjanci przesłuchali nauczycieli i przez kilka miesięcy nic się nie działo. Wiosną tego roku, ku swojemu zaskoczeniu otrzymałem z sądu pismo wzywające do uzupełnienia braków w moim prywatnym akcie oskarżenia oraz do uiszczenia niezbędnych opłat. Pismo identycznej treści otrzymał jeden z poszkodowanych nauczycieli. W sprawie nauczycielki, którą opluto, do dnia dzisiejszego nic się nie dzieje.

Szulej był zaskoczony z dwóch powodów. - Po pierwsze, policja nie informowała nas, że kieruje sprawę do sądu - mówi. - Po drugie, nauczycielom przysługuje status funkcjonariuszy publicznych. Policjantowi, który zajmował się tą sprawą, kserowałem nawet odpowiedni fragment Karty Nauczyciela. Byłem przekonany, że takimi przestępstwami z urzędu zajmuje się prokuratura. Na KN powołałem się w odpowiedzi na pismo sądu.

Sprawę nauczycieli ze szkoły przy ul. Tumidajskiego prowadził Komisariat II Policji przy ul. Walecznych. Dlaczego policjanci nie skierowali sprawy do prokuratury, tylko stwierdzili, że powinien ją rozpatrywać sąd i to na dodatek z prywatnego oskarżenia nauczycieli? - Decyzje w tej sprawie podejmował komendant II komisariatu - mówi Arkadiusz Arciszewski z zespołu prasowego KWP Lublin. - Jest już na emeryturze. Policjanci mogli nie wiedzieć o tym, że nauczyciele mogą być traktowani jak funkcjonariusze publiczni - przypuszcza Arciszewski. - Przepis, który nadaje im ten status, wszedł w życie stosunkowo niedawno (obowiązuje od 2007 roku - przyp. red.).

Czy to prawda, że II komisariat nie poinformował zainteresowanych, że kieruje ich sprawę do sądu? - Nie mam akt tej sprawy, tam najprawdopodobniej znajdują się informacje o tym, że nauczyciele byli informowani - odpowiada Arciszewski.

Akta sprawy znajdują się w tej chwili w prokuraturze. - Nie ma w nich nic o informowaniu nauczycieli - mówi Jadwiga Nowak, szefowa Prokuratury Rejonowej Lublin-Północ. - Policjant podejmujący decyzję popełnił błąd, oceniając, że sprawa powinna być rozpatrywana w trybie prywatnoskargowym. W maju tego roku sąd skierował sprawę do nas.

Pod koniec sierpnia policja po raz kolejny przesłuchała popchniętego wuefistę. Prokuratura nie może jednak wnieść aktu oskarżenia, ponieważ podejrzany nie stawia się na wezwania, nie ma go w miejscu zamieszkania.

- Dobrze, że coś się ruszyło - mówi dyr. Szulej. - Szkoda, że upłynął prawie rok, a znajdujemy się w punkcie wyjścia. Być może teraz policja zajmie się również sprawą oplutej nauczycielki.

Dyr. Szulej mówił o sprawie podczas spotkania z sędzią Anną Marią Wesołowską, które odbyło się w tym tygodniu na UMCS. Dotyczyło edukacji prawnej w szkołach.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski