Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasz patronat: The Australian Pink Floyd Show w Lublinie

Paweł Franczak
materiały Metal Hammer
The Australian Pink Floyd Show wśród wielu fanów muzyki budzi ambiwalentne uczucia. Przed ich piątkowym lubelskim koncertem Paweł Franczak postanowił odegrać rolę ich adwokata

Wysoki Sądzie, mój klient praktycznie od początku swojej kariery zbiera niezasłużone cięgi. The Australian Pink Floyd Show odmawia się statusu artystów, zarzuca brak talentu i próbę zrobienia kariery na plecach oryginału. Dowiodę w sposób bezsporny, że zarzuty te są nietrafne i krzywdzące.

Wysoki Sądzie, zastanówmy się, czym zajmuje się TAPFS i inne cover bandy. To dość proste: grają utwory innego wykonawcy, w sposób maksymalnie zbliżony do pierwowzoru. Jeśli nawet włączają w to elementy, których nie było w odtwarzanych kompozycjach lub zmieniają je nieznacznie, to tak, by jak najwierniej oddać intencje oryginału. Należy teraz zadać sobie pytanie: czym zajmują się orkiestry symfoniczne? Otóż, Wysoki Sądzie, dokładnie tym samym. Dlaczego jednak muzycy we frakach grający Mahlera i Beethovena mają prawo to robić, a panowie w T-shirtach, grający Pink Floyd nie? To jawny szowinizm.

Idźmy jednak dalej. Czy muzycy TAPFS zarabiają na swojej twórczości, czy są komercyjni, jak zarzuca im wielu? Naturalnie, że tak. Lecz, Wysoki Sądzie, nie przypominam sobie, by kodeks karny mówił cokolwiek o niestosowności takich działań. Ani polskie, ani australijskie prawo nie przewiduje kary więzienia za zarabianie na muzyce, a stosowne opłaty za prawa autorskie TAPFS uiszcza regularnie.

The Australian Pink Floyd Show krytykuje się za to samo, za co chwali filharmoników

To zrozumiałe, że formacja kłuje w oczy tych, którzy chcieliby powrotu na scenę grupy Watersa i Gilmoure’a. Jednakże na to nie możemy już liczyć. Pozostaje nam substytut. A skoro już szukać zastępstwa, niechże będzie ono najwyższej klasy. TAPFS uzyskało "błogosławieństwo" Pink Floyd, dba o oddanie ducha koncertów angielskiej grupy, ma w składzie fachowców od efektów specjalnych (w Lublinie niektóre animacje będą w 3D) i doświadczonych muzyków, którzy szczerze kochają Floydów.

Warto nadmienić, że większość krytyków traktuje grupę Wilsona i Safforda śmiertelnie poważnie. Tymczasem ten pierwszy, w wywiadzie dla Kuriera mówił, że TAPFS ma sporo poczucia humoru. Stąd chociażby zastąpienie w animacji słynnych maszerujących młotków kangurami. - Australia jest bardzo specyficzna, jeśli chodzi o podejście do show-businessu - mówił Wilson. - Jeśli traktujesz się zbyt serio, dostaniesz za swoje. My nie traktujemy samych siebie zbyt poważnie, za to bardzo poważnie traktujemy wykonywaną muzykę.
Wysoki Sądzie, mam czasem nieodparte wrażenie, że w naszym kraju jest dokładnie na odwrót.

The Australian Pink Floyd, hala Globus, piątek 28 stycznia, godz. 20.00, bilety 100-250 zł, tel. (032)205 25 00 (wew. 101), bilety 110-275 zł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski