Blisko tysiąc łóżek zakaźnych na ośmiu oddziałach i w puławskim szpitalu zakaźnym. Do tego kolejny tysiąc w izolatoriach dla osób z pozytywnym wynikiem. Sześć karetek wyłącznie do transportu pacjentów zakażonych i dziesięć pojazdów do pobierania wymazów u osób w kwarantannie. 1200 respiratorów na terenie całego regionu. Dwa aktualnie działające laboratoria w woj. lubelskim, które na dobę wykonują od 200 do 250 testów. To bilans najważniejszych rzeczy, które mają zagwarantować skuteczną walkę z koronawirusem.
- Zbliżamy się do dynamicznego wzrostu liczby zakażonych oraz osób w stanie ciężkim, które będą powodować także wzrost liczby zgonów. Ze wstępnych symulacji wynika, że w okolicy Świąt Wielkanocnych w skali kraju będziemy mieć do 20 tys. zakażonych. Co oznacza, że w przypadku naszego województwa będzie to ok. 2 tys. osób. Na tę skalę jesteśmy w tej chwili przygotowani – zapewnia Lech Sprawka, wojewoda lubelski.
Aktualnie w woj. lubelskim potwierdzono zakażenie koronawirusem u 133 osób (stan na godz. 20 w środę). Pięć z nich zmarło: dwie osoby w Puławach, dwie w SPSK1 w Lublinie oraz jedna w Biłgoraju.
Największe ogniska zakażeń koronawirusem mamy obecnie w Lublinie (40 osób) i powiecie lubelskim (25 osób) oraz w powiecie chełmskim (22 osoby). W kwarantannie znajduje się około 8 tys. mieszkańców Lubelszczyzny, w tym ponad sto przebywa w miejscu kwarantanny zbiorowej. jest też 22 ozdrowieńców. Chodzi o osoby, które mogą opuścić szpital, bo test wykonany dwukrotnie w odstępie 24 godzin dał wynik negatywny.
Kto leczy?
Jak ustaliliśmy, w szpitalu zakaźnym w Puławach przebywa zazwyczaj paru pacjentów z koronawirusem, podczas gdy w SPSK1 w Lublinie - kilka razy więcej, a np. w Chełmie – kilkanaście osób. Dochodzą do nas sygnały, że szpital zakaźny w Puławach odmawia przyjęć osób z podejrzeniem bądź stwierdzeniem koronawirusa. Dlaczego? - zapytaliśmy wojewodę.
- Szpitale jednoimienne powstały po to, żeby zapewnić leczenie osobom zakażonym, które dodatkowo mają również schorzenia współistniejące. W Puławach działa np. neurologia, kardiologia, ortopedia. Nie ma sensu wieźć tam osoby tylko zakażonej z objawami. Jeśli taki pacjent nie ma chorób współistniejących, a jest z Lublina, to nie ma potrzeby wieźć go do Puław. Staramy się unikać podróży, dlatego wykorzystujemy wszystkie osiem oddziałów szpitalnych i izolatoria w woj. lubelskim – tłumaczy Lech Sprawka, wojewoda lubelski.
I dodaje, że liczba pacjentów z COVID-19 w konkretnych szpitalach wciąż się zmienia.
– Były sytuacje, gdy w Puławach było kilkanaście osób, a są sytuacje, że jest ich mniej. Cieszymy się, że takich przypadków jest stosunkowo niewiele w tej chwili i póki co szpital w Puławach nie jest mocno wykorzystany, aczkolwiek dysponuje bazą 300 łóżek zakaźnych oraz dodatkowo 100 w izolatorium - wyjaśnia Sprawka.
Coraz częściej personel medyczny lubelskich szpitali przechodzi na kwarantannę w związku z kontaktem z pacjentem zarażonym w czasie wykonywania swojej pracy. Tak było ostatnio w szpitalu przy al. Kraśnickiej, przy ul. Jaczewskiego czy w Centrum Onkologii. - Nie mamy sytuacji kryzysowej. Zdarza się, że część osób z personelu medycznego kierowana jest na kwarantannę, ale takich przypadków nie mamy dużo i nie jest zagrożone funkcjonowanie żadnego szpitala. Poza tym personel medyczny i służby mundurowe mają możliwość skrócenia kwarantanny, gdy po siedmiu dniach od potencjalnego zakażenia wynik testu jest ujemny i gdy po powtórnym badaniu w ciągu 24 godzin jest nadal ujemny. Wtedy można skrócić kwarantannę w praktyce do 8 dni i ponownie wrócić do pracy – wyjaśnia wojewoda lubelski.
Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?