Nawet tydzień oczekiwania na pochówek w Lublinie. Dwa razy więcej zgonów, zapełnione chłodnie, dodatkowi urzędnicy

Od 1 do 16 listopada w Lublinie wydano 423 akty zgonu. To więcej niż przez cały listopad zeszłego roku, gdy było ich 392. – A została nam jeszcze połowa listopada. Jeśli ta tendencja nadal się utrzyma, to będziemy mieć w listopadzie dwa razy więcej zgonów niż rok wcześniej o tej samej porze – informuje Andrzej Marciniak, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Lublinie.

Podobnie wygląda to w Białej Podlaskiej. Przez cały listopad zeszłego roku sporządzono tam 68 aktów zgonu, a teraz - tylko do 16 listopada - jest ich już 133. Dotąd w bialskim USC za sporządzanie aktów zgonu odpowiedzialna była jedna osoba. - Obecnie, ze względu na zwiększającą się liczbę zgonów, dokumenty sporządzają 2-3 osoby - informuje Gabriela Kuc-Stefaniuk, rzecznik prasowy UM Biała Podlaska.

W październiku zeszłego roku zmarło w woj. lubelskim 1853 osób. W tym roku w tym samym miesiącu zanotowano aż 2731 zgonów. Wszystko wskazuje na to, że listopad będzie rekordowy. W związku z dużą liczbą zgonów, szczególnie w Lublinie trzeba dłużej czekać na pogrzeb.

- Na cmentarzu komunalnym przy ul. Droga Męczenników Majdanka czas oczekiwania na pochówki wydłużył się do 7 dni roboczych. Analizując liczbę pochówków w analogicznych miesiącach 2019 do roku bieżącego, to nastąpił ich wzrost o ponad 30 proc. - informuje Justyna Góźdź z biura prasowego ratusza.

Zakłady pogrzebowe mają ręce pełne pracy. Firma Hades w Lublinie dostaje dziennie ponad 120 telefonów w sprawie pogrzebów, kremacji ciał, czy miejsc w chłodni. - Duża część zgonów spowodowana jest covidem. Większość osób decyduje się na spopielenie. Odbywają się też pogrzeby tradycyjne, ale wtedy ciało jest nieubierane, trafia do 2-3 worków, a następnie po dezynfekcji wkładane jest do trumny. Nie zawsze księża zgadzają, aby trumna z ciałem zakażonej osoby mogła wejść do kościoła. Wtedy najpierw jest pochówek na cmentarzu, a potem dopiero msza – wyjaśnia Adam Olszewski z firmy Hades.

I dodaje, że w związku ze wzrastającą liczbą zgonów w Lublinie jest problem z przechowywaniem zwłok. – Chłodnie zaczynają się zapełniać. Najgorszy jest czas po weekendzie, kiedy nie można nic formalnie załatwić. Poza tym, bliscy zmarłego na covid często przebywają na kwarantannie i nie ma kto zająć się pogrzebem, więc wtedy zwłoki są przechowywane u nas w chłodni. Jednak większość rodzin decyduje się na kremację zwłok i urna z prochami następnie czeka na pogrzeb – objaśnia Olszewski.

Problemy z terminami potwierdza Barbara Dulniak z zakładu pogrzebowego PUK w Lublinie.

– To prawda, można czekać nawet do tygodnia, bo nawet jeśli są wolne godziny w kancelariach, to wtedy np. zakład pogrzebowy ma zajęty termin. Dużym minusem jest to, że na cmentarzu przy Lipowej i Unickiej pogrzeby nie odbywają się w soboty – mówi Dulniak.

Do tej pory w woj. lubelskim z powodu koronawirusa zmarły 636 osoby. O 22 ofiarach śmiertelnych dowiedzieliśmy się we wtorek. Najmłodszą osobą był 54-letni mężczyzna, a najstarszą 88-latka. Oboje pochodzili z pow. hrubieszowskiego i mieli choroby towarzyszące. Od początku epidemii potwierdzono 39 tys. zakażeń wśród mieszkańców Lubelszczyzny. Sanepid poinformował o pięciu nowych ogniskach. Wśród nich są m.in. Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy w Dorohusku, DPS w Kraśniku, DPS przy ul. Archidiakońskiej w Lublinie.