Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nielegalna hodowla w Wohyniu. Psy z ciasnych klatek trafiały na sprzedaż. Jest wyrok

Marcin Koziestański
W czasie kwietniowej interwencji z hodowli zostały zabrane psy i króliki. Zwierzęta przetrzymywano w ciasnych klatkach i drewnianych skrzynkach. Były wychudzone i wygłodniałe
W czasie kwietniowej interwencji z hodowli zostały zabrane psy i króliki. Zwierzęta przetrzymywano w ciasnych klatkach i drewnianych skrzynkach. Były wychudzone i wygłodniałe materiał fundacji Ex Lege
Przed Sądem Rejonowym w Radzyniu Podlaskim zapadł wyrok w sprawie nielegalnej hodowli z miejscowości Wohyń, gdzie psy przetrzymywano w koszmarnych warunkach.

- Zwierzęta były wychudzone i wygłodzone. Mieszkały w drewnianych skrzyniach przypominających trumny. Prawdopodobnie karmiono je padliną - relacjonuje Marta Włosek z fundacji Ex Lege.

W kwietniu ubiegłego roku wolontariusze fundacji w asyście policji pojawili się w hodowli, by sprawdzić stan przebywających tam zwierząt. Warunki, które tam zastali, były przerażające. Wyszło też na jaw, że hodowla działała na czarno. Jej właściciel nie miał zezwoleń na sprzedaż psów, więc robił to nielegalnie.

WIĘCEJ: Psy z ciasnych klatek trafiały na sprzedaż

Przed radzyńskim sądem odbyła się rozprawa, na której od razu zapadł wyrok. - Mężczyzna został skazany jedynie na grzywnę w wysokości 400 zł za sprzedaż zwierząt poza wyznaczonymi do tego miejscami i brak szczepień psów - informuje Włosek, oskarżyciel posiłkowy podczas procesu, która domagała się 1000 zł grzywny i przepadku zwierząt.

- Odebrane psy i króliki pozostają i tak pod naszą opieką w domach tymczasowych. Gdyby sąd zasądził przepadek zwierząt, mogłyby trafić do adopcji - wyjaśnia Włosek. Według niej wyrok jest zdecydowanie za niski.

Hodowca nie przyznawał się do nielegalnej sprzedaży zwierząt. Jednak podczas rozprawy jako dowód przedstawiono nagranie jego rozmowy z jednym z klientów, któremu dyktował ceny za poszczególne rasy psów. Sędzia nie miał żadnych wątpliwości i skazał mężczyznę. Wyrok jest na razie nieprawomocny.

Jednak to nie koniec problemów właściciela hodowli. Ex Lege złożyła bowiem do radzyńskiej prokuratury zawiadomienie o maltretowaniu zwierząt w Wohyniu. - Prokurator uznał, że w zachowaniu hodowcy nie było zamiaru popełnienia przestępstwa znęcania się nad zwierzętami. Dlatego umorzył postępowanie. Jednak przedstawiciele fundacji zaskarżyli tę decyzję i postępowanie zostało właśnie podjęte na nowo - tłumaczy Janusz Syczyński, prokurator rejonowy w Radzyniu. Jeśli śledztwo zakończy się aktem oskarżenia, hodowca musi się liczyć z dużo poważniejszymi konsekwencjami, w tym nawet karą więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski