Ten i podobne problemy spółdzielców chcą rozwiązać parlamentarzyści. Kończą właśnie prace nad nową ustawą o spółdzielniach mieszkaniowych. Proponują w niej, aby w budynkach, w których zostanie ustanowiona odrębna własność choć jednego lokalu, powstawała wspólnota mieszkaniowa. - Spółdzielnia w takiej wspólnocie będzie miała takie same prawa jak pozostali właściciele. Natomiast wyłącznie od spółdzielców będzie zależało, czy chcą nadal do niej należeć - tłumaczy Lidia Staroń, posłanka PO, która przewodniczy pracom nad ustawą.
- To dobry pomysł. Może spółdzielnie w końcu obniżą opłaty i zaczną o nas dbać, gdy ludzie będą z nich odchodzić - mówi Bogumiła, mieszkanka SM "Czuby". Stanowczo przeciwne nowym rozwiązaniom są spółdzielnie. - Te propozycje są chore - ocenia Jan Gąbka, szef LSM. - Jeśli wejdą w życie, majątek spółdzielni zacznie ulegać degradacji, pojawią się zadłużenia, część mieszkań trzeba będzie zlicytować - przewiduje. Proponowane zmiany uważa za zamach na spółdzielczość. - Nie chcemy likwidować spółdzielni - odpiera te zarzuty Staroń. - Zależy nam tylko na tym, by funkcjonowały na zdrowych zasadach. Dziś wiele z nich dysponuje pieniędzmi wielkości budżetu powiatowego miasta. Nikt nie ma nad tym realnej kontroli - tłumaczy.
Z tymi argumentami nie zgadzają się prezesi spółdzielni. - Przecież raz do roku w każdej spółdzielni odbywa się zebranie sprawozdawcze, kiedy zarząd tłumaczy się z wydanych pieniędzy - przekonuje Janusz Szacoń, prezes RSM "Motor". Mimo kontrowersji, prace nad ustawą dobiegają końca. - Nie ma woli politycznej, by je zatrzymać - ubolewa Gąbka. - Mamy nadzieję, że wejdą w życie za kilka miesięcy - mówi Staroń.
Do spółdzielni zapuka lustrator
Mają mieć specjalne kwalifikacje, zdany egzamin państwowy i obowiązki kontrolowania finansów spółdzielni - mowa o lustratorach, którzy zawitają do spółdzielni, jeśli Sejm przyjmie nową ustawę o spółdzielniach mieszkaniowych. Parlamentarzyści chcą w ten sposób skończyć z nieuzasadnionymi opłatami. - Chcemy wprowadzić prawidłową kontrolę spółdzielni. Obecnie członkowie ponoszą różne opłaty i do końca nie wiedzą na co są one przeznaczane. Pojawiają się różne narzuty, koszty manipulacyjne - wymienia Lidia Staroń (PO), która przewodniczy pracom nad ustawą. Pomysł nie podoba się prezesom spółdzielni. - W każdej instytucji czy urzędzie życzyłbym sobie takiej kontroli, jakiej podlegają obecnie spółdzielnie - mówi Janusz Szacoń, prezes RSM Motor. - Co roku w spółdzielni odbywa się głosowanie nad absolutorium dla zarządu. Każdy może na nie przyjść i ma prawo wyrazić swoją opinię - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?