Posłowie przekonują jednak, że wyższe kary to konieczność. - Dzisiejsza wysokość mandatów obowiązuje od 1998 r. Najwyższą karę za wykroczenie przewidziano wtedy na poziomie 500 zł ale wówczas przeciętne narodowe wynagrodzenie brutto według GUS wynosiło 1061 zł. W 2011 r. przeciętna płaca to 3399 zł a wysokość maksymalnego mandatu się nie zmieniła - tłumaczy posłanka PO Beata Bublewicz, przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, który pracuje nad zmianami prawa. - Żeby sankcje były skuteczne, muszą być dotkliwe. 500 zł dla wielu osób już dziś takie nie jest więc mandaty oraz grzywny trzeba urealnić - zaznacza.
Posłanka dodaje, że jej zdaniem powinno to oznaczać trzykrotny wzrost. - Ale na początek proponujemy dwukrotny. Kiedy dochodzi np. do wypadku, nie ma ofiar ale mamy do czynienia z jednoznacznym wykroczeniem i winą jednego z kierowców - wtedy kara powinna mieć najwyższy wymiar czyli tysiąc zł. 500 zł w takim przypadku to już dziś za mało - uważa posłanka.
Pomysł chwali Artur Banaszkiewicz, sekretarz Wojewódzkiej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego: - Świadomość wyższej kary dyscyplinuje, spowalnia kierowców. Polacy w zachodniej Europie rzadziej łamią przepisy, bo boją się tamtejszych wysokich mandatów.
W skuteczność poselskich planów wątpi jednak Czesław Starosta, lubelski przedstawiciel Polskiego Towarzystwa Kierowców. - Większe mandaty nie wyeliminują patologii bo nie wysokość kary ale przekonanie o jej nieuchronności ma znaczenie. Poza tym o bezpieczeństwie na drogach decyduje głównie stan infrastruktury - twierdzi.
Beata Bublewicz zapowiada, że nowe stawki mandatów i grzywien mogą wejść w życie jeszcze przed końcem tego roku.
Kierowcy przypominają jednak, że nieco ponad miesiąc temu zaczął obowiązywać nowy, surowszy taryfikator punktów karnych. - A teraz jeszcze większe mandaty? To chyba przesada - dziwi się Tomasz Jasiak.
- Działania mające na celu zwiększenie bezpieczeństwa na polskich drogach muszą być prowadzone wielotorowo - tłumaczy jednak Beata Bublewicz.
Dlatego podwyższenie grzywien i mandatów to nie jedyne nowości jakie ma w planach kierowany przez posłankę Zespół. - Chcemy wprowadzić m.in. zasadę, zgodnie z którą pieszy ma pierwszeństwo już zbliżając się do pasów, nie tylko na przejściu. I już wtedy kierowca ma obowiązek na niego uważać. Tak jest w Wielkiej Brytanii i pieszych ginie tam na drogach mniej niż w Polsce - tłumaczy posłanka Bublewicz. - Poza tym planujemy znieść ustawową tolerancję prędkości wynoszącą 10 km ponieważ powoduje niepotrzebne przeświadczenie kierowców, że nawet jeśli ograniczenie jest np. do 50 km/h to i tak mogą jechać szybciej - dodaje.