Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oblężenie oddziału ratunkowego przy alei Kraśnickiej. Aż 62 karetki w ciągu doby. Zobacz zdjęcia

Gabriela Bogaczyk
Gabriela Bogaczyk
Łukasz Kaczanowski
To efekt ograniczenia działalności SOR przy ul. Jaczewskiego, gdzie rozpoczął się remont. W ciągu pierwszej doby oddział ratunkowy szpitala przy al. Kraśnickiej przyjął ponad 160 pacjentów.

- Czekam dopiero półtorej godziny w kolejce. Mam głowę do szycia. Myłam zewnętrzne schody, poślizgnęłam się i upadłam, uderzając głową w kawałek rozciętej rury. Bardzo krwawiłam, szybko zabandażowałam ranę i przyjechałam tutaj - mówi pani Helena Kopacz, którą spotkaliśmy na oddziale ratunkowym przy al. Kraśnickiej.

Inna pacjentka po trzech godzinach czekania została zaopatrzona na oddziale ratunkowym.

- Przewróciłam się na schodach przy ulicy. Jestem trochę poturbowana. Zrobili mi tomograf na miejscu i mogę wrócić do domu. Naprawdę jestem zadowolona z opieki medycznej, mimo że jest tak dużo osób. Ale jest tu na przykład pani, która od pierwszej w nocy czeka ze złamanym palcem - mówiła nam we wtorek o godz. 13 pacjentka z Kraśnickiej.

Ordynator SOR nie ukrywa, że czas oczekiwania na udzielenie pomocy może się wydłużyć, bo oddział ratunkowy przeżywa teraz „oblężenie”.

- W ciągu 24 godzin przyjęliśmy ponad 160 pacjentów na SOR. Do tego jeszcze trzeba dodać tych, których odesłaliśmy z oddziału ratunkowego do naszej nocnej opieki zdrowotnej. W ciągu doby trafiły do nas 62 karetki. Jest ciężko, tym bardziej że pacjenci z oddziału ratunkowego muszą najczęściej trafić na oddział. To będzie codziennie ok. 45 nowych osób, a szpital nie jest z gumy - wyjaśnia lek. med. Leszek Stawiarz, ordynator SOR przy al. Kraśnickiej.

Długie kolejki to nie jest wina oddziału ratunkowego. Powodem jest ograniczenie działalności SOR w szpitalu nr 4 przy ul. Jaczewskiego. Zaczęły się tam konieczne prace termomodernizacyjne (wymiana okien, parapetów, instalacji ciepłowej). W związku z tym, SPSK4 będzie zaopatrywać przez miesiąc tylko przypadki w „trybie ratunkowym”.

- Przyjmujemy przede wszystkim pacjentów z urazami wielonarządowymi, którzy kwalifikują się do leczenia w naszym Centrum Urazowym. Druga grupa pacjentów to osoby z udarami, które mogą być leczone za pomocą trombektomii - wyjaśnia Marta Podgórska, rzecznik SPSK4.

I dodaje, że polityka informacyjna okazała się skuteczna. - Bo w ciągu tych pierwszych dni mamy na SOR zaledwie 20 proc. tych pacjentów, których przyjmujemy w normalnej sytuacji. Zdarzyły się pojedyncze osoby, które same przyszły na SOR, ale zostały odesłane, ponieważ ich stan nie wymagał natychmiastowej pomocy - wyjaśnia Podgórska.

Pogotowie lubelskie odpowiada, że stara się część pacjentów przewozić np. na SOR przy ul. Grenadierów, do szpitala przy ul. Staszica czy do Jana Bożego. Sytuacja jest na bieżąco monitorowana również przez służby wojewody lubelskiego. Wydział Zdrowia wysłał m.in. pismo do dyrektorów szpitali z prośbą o szczegółowe raporty o stanie wolnych łóżek szpitalnych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski