Warsztaty odbywały się w Muzeum Literackim im. Józefa Czechowicza. W rozwijaniu skrzydeł adeptkom i adeptom poezji pomagał Kamil Brewiński, również poeta, a także redaktor tomów poetyckich. Pracował m.in. przy docenionym Nagrodą Literacką Gdynia „Karapaksie” Natalii Malek. Jak mówi „Kurierowi”, nie spodziewał się, że ćwiczyć swoje pióro będzie chciało tak dużo osób.
– Na pierwsze spotkanie przyszło chyba ponad 20 osób. Na kolejnych było ok. 15 i większość chodziła do samego końca. Prowadziłem już podobne warsztaty i zwykle brało w nich udział dużo mniej chętnych – przyznaje Brewiński.
Poziom uczestników? Zróżnicowany, i jak mówi, to akurat nie było dla niego zaskoczeniem.
– Przyszły osoby, które dopiero zaczynają pisać, jeszcze się uczą w liceum. To normalne, że w wieku 16 lat teksty wymagają udoskonaleń. Byli też starsi uczestnicy, 50 plus, ale tu z kolei trudniej przekonać kogoś do zmian. Regularnie przychodziło też kilka osób, które pisały na naprawdę dobrym poziomie.
I choć uczestnicy są różni, tematyka niezmienna: najwięcej wierszy powstało o miłości.
– Relacje, związki, sfera uczuciowa. Później, w lutym, w związku z sytuacją w Ukrainie zaczęły się pojawiać też wiersze o wojnie – dodaje Brewiński.
Na zajęciach było dużo praktyki, ale nie zabrakło też teorii. Początkowo punkt wyjścia do rozmów stanowiły wiersze uznanych poetów, m.in. Marcina Świetlickiego i Ryszarda Krynickiego. Jedną z uczestniczek pracowni była Kinga Ludwik. Na warsztaty z pisania poezji przyszła, bo… pisze opowiadania. Stwierdziła, że praca z doświadczonym redaktorem pomoże jej tworzyć lepsze teksty prozatorskie. Ale od lat pisze też wiersze, choć wcześniej nieczęsto wyciągała je z szuflady.
– Pomyślałam, że warto je w końcu komuś pokazać i nad nimi popracować. Niezależnie od tego, na jakim poziomie pisania jesteś, Kamil potrafi rozebrać tekst bardzo profesjonalnie od strony technicznej, tak że od razu wiesz, co w nim działa, a co nie. Mówi: słuchaj, ta fraza brzmi tak sobie w kontekście reszty, ale ta jest super, brawo. Patrząc na pierwszy wiersz, z którym przyszłam, i na ostatni, zdecydowanie widzę progres. I widzę też, że odnajduję swój własny język, a o to też chodziło – mówi Kinga.
Kinga będzie jedną z pięciu osób, które zaprezentują swoją twórczość w sobotę o 19 na patio Muzeum Czechowicza. Poza nią usłyszymy Kingę Kołodziej, Krzysztofa Pytera, Jakuba Szpyrę i Magdę Sobiesiak.
– Radą, z której już się śmiejemy, jest żeby nie używać metafory dopełniaczowej, czyli np. „restauracja wspomnień”. To trochę tandetne. Podczas warsztatów otworzyłam się też bardziej na różne sposoby pisania – przyznaje Magda.
O pracowni dowiedziała się od koleżanki w marcu po Turnieju Jednego Wiersza, na którym wystąpiła.
– To był może trzeci raz, kiedy wyszłam z poezją do ludzi. Wcześniej pisałam, ale nic z tym nie robiłam, nie studiowałam filologii polskiej ani nic z tych rzeczy, więc poszłam, żeby się podszkolić. Opuściłam może jedne zajęcia – przyznaje.
Po wakacjach pracownia poetycka ma wznowić działalność.
– Cieszę się, że udało nam się w pracowni zebrać grupę młodych ludzi, którzy pisywali wiersze, ale nie wiedzieli o sobie nawzajem – twierdzi Aleksander Wojtowicz, kierownik Muzeum Czechowicza. – Poezja jest próbą zrozumienia świata. To język wrażliwości, który trzeba ocalać, a takie miejsce jak Muzeum Czechowicza przede wszystkim temu powinno służyć.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?