Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odwołanie kolejki lubelskiej klasy A. LZPN przyjął nową linię obrony

Tomasz Biaduń
sxc.hu
Nie tylko zła prognoza pogody, ale też problemy z obsadą sędziowską były przyczyną odwołania minionej kolejki sławnej już na całą Polskę lubelskiej klasy A. Na czwartkowej konferencji prasowej Lubelski Związek Piłki Nożnej przedstawił swoją nową linię obrony.

- Przed rundą spotkań, planowaną na 29 maja stanęliśmy przed nie lada problemem. Kłopotem była nie tylko kiepska prognoza pogody, ale też potencjalny brak sędziów do obstawienia wszystkich spotkań. Zdecydowaliśmy o przełożeniu klasy A, bo to najliczniejsza liga i w niej odbywało się najwięcej spotkań. Nasz komunikat o odwołaniu całej kolejki był niefortunny, bo mówił tylko o pogodzie - przedstawiał stanowisko związku Konrad Krzyszkowski z Wydziału Gier i Dyscypliny.

Decyzji LZPN bronił także Marian Urbański, szef wydziału. - Nie działaliśmy w interesie Lublinianki. To była suwerennie podjęta decyzja. Dziwię się w ogóle temu całemu szumowi. Od lat zajmuje się futbolem i nigdy nie widziałem, aby robiono aferę z podobnych rzeczy - obruszał się działacz.

Zdecydowanie największym poszkodowanym całego zamieszania jest Krzysztof Gil. Prezes Lublinianki był oskarżany o lobbowanie na rzecz przełożenia kolejki oraz działanie w interesie swojego klubu z ramienia LZPN (jest on także działaczem związku). - Nikt nawet nie raczył do mnie zadzwonić i zapytać o stanowisko. Prościej było po prostu rzucać fałszywe oskarżenia, prawda? - pytał retorycznie Gil.

- Chcieliśmy przełożyć mecz z Avenirem. Ten się na to nie zgodził, ale po rozmowach wewnątrz klubu zdecydowaliśmy, że uda nam się jednak zagrać. Zebraliśmy odpowiednią kadrę i czekaliśmy na mecz. Decyzja LZPN o odwołaniu kolejki była dla mnie tak samo zaskakująca, jak dla wielu innych - zapewniał Gil. - Na nikogo nie wpływałem, o nic nikogo nie prosiłem. Sugerowanie, że mogłem wykorzystywać jakąś pozycję zLZPN jest nie na miejscu. Musiałbym nie mieć honoru - dodawał zdenerwowany prezes Lublinianki.

Oburzeniu Gila nie ma co się dziwić, bo to właśnie Lubliniance najbardziej dostało się za domniemane kunktatorstwo. Szefa trzecioligowca oczyszczali z zarzutów wszyscy, z prezesem LZPN, Zbigniewem Bartnikiem na czele. - Przełożenie kolejki nie miało nic wspólnego ze stanowiskiem Pana Gila. Owszem, rozmawiałem z nim na temat sytuacji jego klubu, ale to nie świadczy o tym, że liga została przełożona na jego polecenie. To absurd. Ja sam też nie ingeruję w terminarz gier i nie sugeruję, kiedy zespoły mają grać - przekonywał Bartnik.

Jak to było z tą A-klasą, czyli przypomnienie "afery pogodowej" w kilku słowach

Avenir Jabłonna i Lublinianka-Wieniawa II walczą o awans do okręgówki. Na finiszu rozgrywek wyżej jest Lublinianka, jednak po spotkaniu zaplanowanym na 29 maja sytuacja mogła ulec zmianie po ewentualnej wygranej Aveniru.

Na ponad dwa tygodnie przed meczem do Lublinianki przyszło pismo ws powołania dziewięciu jej graczy na Akademickie Mistrzostwa Polski. Klub wysłał prośbę do LZPNoraz Jabłonnej o przełożenie meczu. Avenir się na to nie zgodził. Wkrótce potem związek przełożył całą rundę klasy A (inne ligi grały) tłumacząc decyzję złą prognozą pogody (zapowiadano lekkie opady deszczu).

Wybuchła afera, ponieważ Krzysztof Gil jest we władzach LZPN i zarzucano mu działanie w interesie swojego klubu. Sprawę "rozdmuchał" ogólnopolski portal weszlo.com pisząc artykuł "WLublinie ciągle rządzą leśne dziadki". Tekst odbił się szerokim echem w kraju, a lubelskich działaczy w jeszcze trudniejszym położeniu postawił fakt, że w dzień, na który planowano feralną serię gier w całym województwie świeciło piękne słońce.

Nasz komentarz

Strzał w kolano. A właściwie dwa strzały, jeden po drugim, bo tak można nazwać próby wyjścia LZPN z patowej sytuacji. Czwartkowa konferencja, zamiast pomóc, zaszkodziła związkowi, który wykreował sytuację, w której łatwo wysnuć wobec niego oskarżenia. Spójrzmy na fakty: w środę świeci piękne słońce, mamy na termometrach ponad 20 stopni, a A-klasa nie gra ze względu na złą prognozę pogody. Pomijając to, że owa prognoza nie była wcale taka zła (sławetne już "0,9 litra wody na metr kwadratowy w ciągu 12 godzin"), to trudno przytoczyć podobną historię, gdzie odwołuje się mecze tylko jednej ligi z tak błahych pobudek. Absurdalna sytuacja bez precedensu to jedno. Druga rzecz to niedopowiedzenia w przedstawionym komunikacie. Pal licho, że ja średnio daję wiarę tezie o problemach z sędziowską obsadą, bo nie w tym rzecz, kto w co wierzy. Liczą się fakty. A te są takie, że związek w oficjalnym piśmie nie przedstawił powyższych argumentów, a obecne tłumaczenia "po fakcie" stawiają go w jeszcze gorszym świetle. Mówienie, że "nie chcieliśmy tego pisać, bo temat sędziowania jest źle postrzegany" to wspomniany już na początku strzał w kolano, albo jak kto woli gwóźdź do trumny dla związkowego wizerunku. Natomiast rozprawki o intencjach obu klubów, zasadach fair-play czy pouczanie dziennikarzy, że klasa A to nie siódma liga, a siódma klasa rozgrywkowa nikomu raczej oczu nie zamydlą. W całej sytuacji trudno się też dziwić rozgoryczeniu Krzysztofa Gila, któremu zostało przypisane miano głównego sprawcy zamieszania.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.kurierlubelski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski