Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oszustwa na paliwie w woj. lubelskim. Tankowali, ale z kieszeni klientów

Piotr Nowak
Właściciele kilkudziesięciu stacji paliw na Lubelszczyźnie i w sąsiednich województwach oszukiwali klientów - twierdzą inspektorzy, którzy prowadzili tam kontrole. O ich działalności wiedzieli od lat, mimo to proceder trwał w najlepsze.

Chodzi o stacje należące do sieci A.P. Ich szyldy z czasem się zmieniały, ale współwłaścicielem pozostaje Tomasz W. Problemy zaczęły się w 2013 roku, kiedy to klienci złożyli 13 skarg na odmierzacze paliw. - Pojechaliśmy na kontrole. Markuszów - źle. Jastków - źle. Podobnie w Garbowie i Trojaczkowicach. Na 13 kontroli w 12 przypadkach stwierdziliśmy nieprawidłowości i nałożyliśmy mandaty karne w wysokości 5,4 tys. zł - mówi Zbigniew Pacek, naczelnik Obwodowego Urzędu Miar w Lublinie, który obejmuje północną część naszego regionu.

Stwierdzone błędy na odmierzaczach paliw przekraczały 14 razy granicę błędu dopuszczalnego w przepisach. Co to oznacza? Przykładowo, po zatankowaniu 20 litrów klient płacił za 20 litrów, ale w rzeczywistości w baku znajdowało się o ok. litr mniej. Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku odmierzaczy paliw gazowych.

Proceder dotyczył kilkudziesięciu stacji. Część z nich znajduje się na Mazowszu. - Klienci skarżyli się, że ilość paliwa wlewanego do zbiornika samochodu nie była adekwatna do tego, co wskazywały liczydła dystrybutora. Na podstawie doniesień przeprowadziliśmy kontrole bez uprzedzenia. Błędy na odmierzaczach były większe niż dopuszczalne normy. Za to przedsiębiorcy naliczane były kary finansowe - mówi Mieczysław Ołtarzewski, naczelnik OUM w Warszawie. Wątpliwości co do jakości gazu i benzyny na stacjach A.P. zgłaszał też Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

W 2014 r. właściciel stacji „udoskonalił” technikę unikania kar. Na kontrolach nie pojawiali się kierownicy stacji lub delegowano pracowników, którzy odmawiali przyjmowania mandatów i podpisywania dokumentów. Sprawy trafiały do sądów, a te naliczały grzywny od 1 do 5 tys. zł. Ostatnie wyroki, z lutego br., są po myśli Tomasza W. - zostały umorzone bądź oddalone.

Zarzuty do sieci Tomasza W. mają też kontrahenci. Do redakcji Kuriera zgłosił się przedsiębiorca, któremu stacje są winne prawie 3 mln zł za zakupione paliwo. Postępowanie sprawdzające prowadzi w tej sprawie lubelska prokuratura. Jednak to zaledwie wierzchołek góry lodowej.

Z Tomaszem W. nie udało nam się skontaktować.

Przekręty na paliwach
Obwodowe Urzędy Miar już w 2013 roku zwracały uwagę na błędne wskazania na stacjach paliw należących do sieci A.P. Skargi na zawyżone odczyty zgłaszali sami klienci. Piszemy o tym wyżej. Ale zarzutów jest więcej.

- Do dziś nie dostaliśmy całej płatności za paliwo dostarczone na początku października 2015 r. - mówi prezes hurtowni paliw.

Chodzi o ponad 2,8 mln zł za ok. 40 cystern benzyny i oleju napędowego. Po zajęciu kont dłużnika okazało się, że jest tam zaledwie 78 tys. zł. Za to stacje nadal funkcjonują. Zmienił się NIP, ale pozostali ci sami pracownicy, kierownicy, szyld, adres i dług. A gdzie pieniądze za sprzedane paliwo?

- Jeśli się nie odnajdą w najbliższym czasie, to nie wiem, czy moja firma długo się utrzyma - skarży się przedsiębiorca. W podobnej sytuacji są trzy inne firmy.

Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa trafiło już do Prokuratury Okręgowej w Lublinie. - Trwa postępowanie zmierzające do ustalenia, czy są podstawy do wszczęcia śledztwa. Na początku przyszłego tygodnia prokurator, do którego trafiło zawiadomienie, podejmie decyzję - informuje prok. Agnieszka Kępka.

W piśmie skierowanym do organów ścigania są nazwiska pięciu osób. Wśród nich Tomasza W. oraz Jacka T., do którego należą nieruchomości z punktami sprzedaży paliw. Jest on znany prokuraturze, bo w czerwcu ub.r. usłyszał zarzuty dokonywania oszustw przy zakupach stacji paliw.

- Bezpośrednio przed podpisaniem aktu notarialnego mężczyzna proponował sprzedawcom wskazanie w dokumentach niższej kwoty sprzedaży. Obiecywał, że pozostałe pieniądze przekaże bezpośrednio po wizycie u notariusza. Nigdy tego jednak nie zrobił - pisał Kurier Lubelski w czerwcu 2015 r.

Postępowanie prokuratorskie w sprawie Jacka T. aktualnie ma się ku końcowi. Początkowo była mowa o pięciu oszustwach, których wartość szacuje się na blisko 7 mln zł. - Być może będzie ono poszerzone o dwa zarzuty wyłudzenia. Łącznie będzie to dziewięć zarzutów na ponad 12 mln zł. Trzy zarzuty usłyszała Katarzyna W., konkubina Jacka T. - mówi prok. Agnieszka Kępka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski