We wtorek policjanci odebrali telefoniczną skargę na dwóch mężczyzn, którzy ubliżali i zaczepiali przechodniów na Kalinowszczyźnie. - Interweniowaliśmy około godz. 11.40. Na miejscu funkcjonariusze zatrzymali mężczyznę, który był agresywny. Potem okazało się, że miał ponad dwa promile - relacjonuje podkom. Andrzej Fijołek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Okazało się, że zatrzymany mieszka sam, więc funkcjonariusze zaprowadzili go do radiowozu przy ul. Daszyńskiego. Przez okno zdarzeniu przyglądała się akurat pani Ewa. - Dwóch policjantów prowadziło mężczyznę zakutego w kajdanki. Obok szedł pies - relacjonuje kobieta. - Zapakowano go do radiowozu, za nim wskoczył pies, którego policjanci wyrzucili i radiowóz odjechał.
I tu relacje funkcjonariuszy i naszej Czytelniczki się rozmijają. - Być może był tam jakiś pies, ale funkcjonariusze nie mieli świadomości, że to pies zatrzymanego. Nie miał smyczy, nie był przeganiany, nie wskakiwał do radiowozu, więc tym bardziej nie mógł zostać z niego wyrzucony - zastrzega Fijołek.
- Jestem pewna, że został wypchnięty. Później mały brązowy kundelek w szelkach pobiegł za nimi. Nie wiem, czy przeżył czy nie wpadł pod jakiś samochód - podkreśla pani Ewa.
Mężczyzna trafił na izbę wytrzeźwień przy ul. Północnej. O porzuconym psie nasza Czytelniczka poinformowała Straż Miejską.
Jak wyglądają policyjne procedury w takich przypadkach? - Kiedy zatrzymujemy człowieka na ulicy ma on prawo wykonania telefonu do członka rodziny lub adwokata, który może zaopiekować się zwierzęciem. W innym wypadku pies jest przekazywany do schroniska - mówi policjant.
Z relacji sąsiadów wynika, że porzucony kundelek we wtorek wieczorem wrócił do domu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?