Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna: Górnik Łęczna gra w sobotę z Miedzią w Legnicy

PUKUS
Jakub Hereta
Górnik Łęczna w sobotę (godz. 20) stanie przed szansą odniesienia czwartego zwycięstwa z rzędu. Mimo że w meczu 7. kolejki pierwszej ligi podopieczni Jurija Szatałowa zmierzą się na wyjeździe z ostatnią w tabeli Miedzią Legnica, o punkty wcale nie będzie łatwo.

Gospodarze, których śmiało można nazwać "rannym" zwierzem, chcą od spotkania z zielono-czarnymi zacząć marsz w górę tabeli. Miedź jest jak na razie największym rozczarowaniem sezonu 2013/14. Zespół prowadzony przez Rafała Ulatowskiego miał się włączyć do walki o awans, ale na razie może się "pochwalić" tylko trzema remisami. Resztę spotkań drużyna z Legnicy przegrała.

- Na papierze Miedź ma bardzo silny skład, więc w jakimś stopniu ich słaba postawa jest zaskoczeniem - mówi Szatałow. - To jednak jej problem, a nas to nie obchodzi. My mamy w Legnicy swój plan do wykonania.

Gospodarze są pod większą presją. Andrzej Dadełło, właściciel Miedzi, postawił Ulatowskiemu ultimatum: w trzech najbliższych kolejkach drużyna wydostanie się z miejsc spadkowych albo trener traci pracę. O wydostanie się z dołu tabeli powinno być stosunkowo łatwo, ponieważ Miedź do bezpiecznej lokaty traci tylko dwa oczka, ale chyba nie o to wszystkim w Legnicy chodzi.

W Łęcznej nastroje są znacznie lepsze. Górnik nie tylko wskoczył na czwarte miejsce, ale też ostatnio pokazuje niezłą piłkę. - Atmosfera zawsze była dobra, ale teraz jest jeszcze lepsza - mówi trener Górnika. - Wiadomo, że zwycięstwa dają większą pewność siebie i gra się wtedy łatwiej.

W dodatku łęcznianie w daleką podróż wybrali się w najsilniejszym składzie. - Skupiamy się tylko i wyłącznie na sobie. Nie jedziemy po remis, bo sport polega na tym, żeby wygrywać. Nasza gra jest dobra, zdobywamy komplety punktów i fajnie by było, żeby ta sytuacja trwała jak najdłużej - dodaje Szatałow.

Co ciekawe, w Miedzi występuje pięciu piłkarzy, którzy w przeszłości reprezentowali barwy Górnika. To Andrzej Bledzewski, Tomasz Midzierski, Mariusz Zasada, Radosław Bartoszewicz i Jakub Grzegorzewski. Czy trener Górnika nie obawia się, że wszyscy będą chcieli pokazać się z jak najlepszej strony przed byłym pracodawcą?

- Nie. W piłce zmiany klubów to normalna kolej rzeczy - mówi Szatałow. - Nieraz takie sytuacje miały miejsce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski