Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka ręczna: Azoty Puławy minimalnie lepsze od Stali Mielec

Krzysztof Nowacki
W zaległym spotkaniu Superligi piłkarzy ręcznych Azoty Puławy pokonały rewelacyjnego beniaminka Stal Mielec 28:27. Zwycięską bramkę, niemal równo z końcową syreną, rzucił Dymitro Zinczuk. Goście próbowali jeszcze protestować, ale para sędziowska nie miała wątpliwości, że gol został zdobyty prawidłowo. To pierwsza ligowa wygrana drużyny trenera Bogdana Kowalczyka w tym roku. W pierwszej rundzie Azoty również okazały się lepsze od Stali różnicą jednej bramki.

Przełomowym momentem meczu mógł okazać się fragment między 48 a 55 min. W tym czasie Azoty odskoczyły na trzy trafienia - najpierw 26:23, a po chwili 27:24. - Stal słynie z szybkiej gry. Po stracie bramki natychmiast wznawiają grę i od razu próbują kontratakować - twierdzi Maciej Stęczniewski. - Byliśmy jednak na to przygotowani. W większości przypadków udało nam się zniwelować ich atuty i za wiele szybkich ataków nie przeprowadzili. Poza tym sędziowie dokładnie obserwowali ich wznowienia i gdy wykonywali je nieprawidłowo, to przerywali grę - dodaje bramkarz Azotów.

Jednak w końcówce puławianie zagrali nerwowo i w 60 min pozwolili zawodnikom Stali doprowadzić do remisu po 27. Na ostatnią akcję gospodarze mieli pół minuty. Dziesięć sekund przed końcem sędziowie wykluczyli Marka Szperę, a akcja Azotów zakończyła się bramką Zinczuka.

Jednobramkowa wygrana dobrze oddaje przebieg całego spotkania, które było niezwykle zacięte, a prowadzenie wielokrotnie się zmieniało. Do przerwy o jedno trafienie lepsi byli goście - 12:11. Należy również wspomnieć, że do gry wrócił Michał Szyba, który z powodu kontuzji opuścił oba mecze ze Stord Handball w Challenge Cup. W środę zdobył trzy bramki.

Prawdziwym bohaterem meczu został jednak Maciej Stęczniewski. Bramkarz Azotów przez 60 minut bronił niczym w transie. Na początku spotkania obronił m.in. trzy rzuty karne. - Wejście w mecz jest bardzo ważne, ale przede wszystkim dobrze zagraliśmy w obronie. Wypełniliśmy założenia, które trener ustalił na ten mecz. Udało nam się zmusić zespół z Mielca do takiej gry w ataku, jak chcieliśmy - twierdzi Stęczniewski.

Fantastyczna dyspozycja "Steni" spowodowała, że tylko z ławki rezerwowych poczynaniom na parkiecie przyglądał się Piotr Wyszomirski. "Wyszu" otrzymał powołanie do reprezentacji Polski na dwumecz ze Słowenią, ale w klubie na razie pozostaje w cieniu starszego kolegi.
W sobotę puławian czeka kolejne spotkanie. Tym razem Azoty zagrają na wyjeździe z Miedzią Legnica.

Azoty Puławy - Stal Mielec 28:27 (11:12)Widzów: 600
Sędziowali: Marek Góralczyk ze Świętochłowic i Grzegorz Młyński ze Zwolenia
Azoty: Stęczniewski - Zinczuk 7, Zydroń 6, Gowin 6, Szyba 3, Kus 2, Witkowski 2, Płaczkowski 1, Siemionow 1, Afanasjev, Pomiankiewicz. Kary: 6 min. Trener: Bogdan Kowalczyk.
Stal: Lipka, Wolański - Babicz 10, Sobut 6, Janyst 5, Basiak 3, Szpera 2, Chodara 1, Gawęcki, Krzysztofik, Kubisztal, Wilk. Kary: 6 min. Trener: Ryszard Skutnik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski