Gratuluję awansu do 1/8 Challenge Cup. Oba mecze z HC Tikvesh 06 były chyba podobne?
Może nie były to ładne mecze, ale nie brakowało walki, ambicji i obie drużyny włożyły w nie dużo serca. Z przebiegu dwumeczu uważam, że byliśmy zespołem minimalnie lepszym. W rewanżu zmieniliśmy taktykę. W obronie stanęliśmy płasko, na szóstym metrze, przez co mieli problem z dogrywaniem do koła. Natomiast nasze akcje nie do końca nam się wiązały, a gdy były już pozycje rzutowe, to ich bramkarz znowu doskonale bronił.
Czyli wiedza o przeciwniku, jaką zdobyliście w pierwszym meczu, miała decydujące znaczenie w rewanżu?
Zdecydowanie tak. Na swoim terenie, gdzie czujemy się dobrze i pewnie, przegraliśmy jedną bramką. Natomiast w Macedonii, gdzie żywiołowo reagująca publiczność mogła w pewnych momentach nas zestresować, osiągnęliśmy korzystny wynik. Wiedza z pierwszego meczu była bezcenna, chociaż nie mieliśmy wiele czasu na analizę. Ja też mało trenowałem, bo jestem mocno przeziębiony i od tygodnia na antybiotykach. Ale wiedzieliśmy już, jak zachowują się poszczególni gracze.
Do przerwy obie drużyny zdobyły tylko po 9 bramek. Była dobra obrona czy problemy ze skutecznością?
W obronie była duża walka. Ich bramkarz znowu odbijał piłki w sytuacjach stuprocentowych, ale Maciek Stęczniewski był jeszcze lepszy. Obronił m.in. dwa rzuty karne. Próbowali go lobować, rzucać między nogami, a on wszystko wyłapywał. Bronił fenomenalnie.
Dwa tysiące widzów stworzyło atmosferę podobną do tej z polskich hal?
Publiczność reagowała naprawdę żywiołowo. Kilka razy spojrzałem w ich stronę i od razu spotkałem się z mocną reakcją. Ale nic sobie z tego nie robiłem, byliśmy na to przygotowani. Po meczu jednak, gdy myślałem, że zostaniemy wygwizdani, spotkałem się z miłą sytuacją. Mogłem podejść do trybun i porozmawiać, wymienić przyjacielskie gesty. Na początku była złość, ale później to się rozmyło.
Meczem w Macedonii zakończyliście listopadowy maraton. Rozegraliście w sumie siedem spotkań i chociaż były problemy z kontuzjami, to wytrzymaliście to tempo i z wyników też chyba jesteście zadowoleni?
Osiągnęliśmy to, co chcieliśmy. Zależało nam na wygranej w Głogowie, a był to naprawdę trudny mecz. Marzyliśmy także o awansie do następnej rundy. Myślę, że wszyscy ze środowiska piłki ręcznej na Lubelszczyźnie nam kibicują i wydaje mi się, że zdaliśmy ten egzamin.
We wtorek losowanie par 1/8 Challenge Cup. Jakieś życzenia?
Już w samolocie, wracając do kraju, rozmawialiśmy na ten temat. Życzeń może nie ma, ale w zasadzie każdy z nas wskazywał na inny zespół. Jestem ciekawy, kto trafi. Ja stawiam, że pojedziemy do Skandynawii i z niecierpliwością czekam na wynik losowania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?