Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarze ręczni Azotów Puławy podejmą w sobotę Powen Zabrze

Krzysztof Nowacki
Jakub Hereta
W sobotę szczypiorniści Azotów Puławy po raz pierwszy w tym sezonie zagrają przed własną publicznością. O punkty powalczą z Powenem Zabrze. To był ostatni rywal puławian w poprzednim sezonie. Azoty wygrały wtedy dwumecz decydujący o piątym miejscu na koniec rozgrywek.

Przed tygodniem Azoty wywiozły komplet punktów z małej hali w Przemyślu. Chociaż do przerwy prowadzili z Czuwajem różnicą siedmiu bramek, to o zwycięstwo z beniaminkiem musieli walczyć do ostatnich sekund. - Na pewno w nasze poczynania wdarło się trochę dekoncentracji - przyznaje Michał Bałwas. - Ale i chłopaki z Przemyśla zagrali bardzo skutecznie. Praktycznie co rzut mieli bramkę i dzięki temu złapali wiatr w żagle - tłumaczy skrzydłowy Azotów.

W meczu z Powenem puławianie muszą zachować koncentrację przez 60 minut. - Zabrze będzie przeciwnikiem bardziej wymagającym. Mogę powiedzieć, że to rywal o klasę lepszy. Dlatego nie możemy pozwolić sobie nawet na chwilę przestoju. Gramy jednak we własnej hali, przed swoimi kibicami, więc na pewno nam pomogą - twierdzi Bałwas.

W poprzednim sezonie obie drużyny charakteryzowały się twardą obroną. W pierwszej kolejce zabrzanie dali sobie rzucić tylko 18 bramek (wygrali u siebie z Miedzią Legnica 26:18). - Mecze wygrywa się głównie obroną i w sobotę na pewno tanio skóry nie sprzedamy - podkreśla Bałwas. Po wzmocnieniach składu, trener Azotów Marcin Kurowski może nieco inaczej przygotować zespół taktycznie do potyczki z Powenem. - Zmieniliśmy taktykę, ale nie chcę nic zdradzać. Mam nadzieję, że na parkiecie wyjdzie nam to wszystko, co sobie zaplanowaliśmy - dodaje.

Do Puław zabrzanie przyjadą bez lubianego przez miejscowych kibiców byłego zawodnika Azotów Remigiusza Lasonia. Rozgrywający Powenu w jednym z ostatnich sparingów doznał kontuzji dłoni i na parkiet wróci za kilka tygodni. Gospodarze do spotkania przystąpią w pełnym zestawieniu. Pod jego nieobecność najlepszymi strzelcami Zabrza przed tygodniem byli Łukasz Kandora (w przeszłości także grał w Azotach), Adrian Niedośpiał i Łukasz Stodtko - wszyscy rzucili po pięć bramek.

W ekipie z Puław pierwsze skrzypce grał Piotr Masłowski, który zdobył w Przemyślu siedem bramek.
Sobotnie spotkanie w puławskiej hali MOSiR rozpocznie się tradycyjnie o godzinie 18.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.kurierlubelski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski