Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarze ręczni Azotów Puławy przez cały sezon pracowali, żeby ostatni miesiąc rozgrywek był dla nich spokojniejszy

Krzysztof Nowacki
Krzysztof Nowacki
Szczypiorniści Azotów zdobyli szósty w historii brąz mistrzostw Polski. Sezon pokazał jednak, jak duża jest przepaść między Puławami, a dwoma najlepszymi drużynami w kraju.

Przed startem minionego sezonu ponownie sporo mówiło się o szansach Azotów na wyprzedzenie Orlen Wisły Płock. Brąz był celem minimum, a wierzono, że drużynę może powalczyć o drugą lokatę. Październik 2021 roku rozbudził w puławskich kibicach te nadzieje. Azoty w ciągu tygodnia rozegrały mecze z dwoma najsilniejszymi zespołami w kraju i zarówno z Łomżą Vive Kielce, jak i Orlen Wisłą Płock przegrały zaledwie jedną bramką.

- Każdy po tych meczach mówił, że fajnie gramy, super i widać postęp. Może i było widać, ale punktów nie mieliśmy. Co mi z tego, że zagraliśmy dobre mecze, skoro nie ma punktów. Wolę grać brzydko, ale żeby wygrywać – przyznaje Michał Jurecki.

Wiosną w rewanżach już tak dobrze nie było. W marcu z Kielcami Azoty przegrały 26:41, a z Płockiem 24:32. - Można z nimi powalczyć, może kiedyś uda się zdobyć punkty, ale nie oszukujmy się, te dwie drużyny odjechały reszcie bardzo poważnie. Można powalczyć, kiedy są zmęczeni, są po meczu pucharowym, po podróży. Wtedy można coś ugrać. Druga runda pokazała, jaka jest różnica, ale nie składamy broni i spróbujemy coś wymyślić w następnym sezonie – mówi Robert Lis.

Kluczowym okresem dla puławian w drodze po brąz był luty i początek marca. Azoty zanotowały serię zwycięstw (mimo, że większość spotkań grały w halach rywali), po których umocniły się na trzecim miejscu w tabeli. - Było dużo podróży i czułem się trochę, jak w Lidze Mistrzów, bo graliśmy dwa mecze w tygodniu. A były to ważne mecze nie tylko w lidze, ale też w Pucharze Polski. Udało nam się te wszystkie mecze wygrać, do spotkania z Kielcami. I to był moment, który pozwolił nam zbudować przewagę nad zespołami, które zajmowały miejsca 4-6 – mówi Michał Jurecki.

W Puławach szybko zrozumieli jednak, że do każdego meczu zawodnicy muszą podchodzić w stu procentach skoncentrowani, bo przeciwnicy będą chcieli wykorzystać każdą okazję do odebrania im punktów. - Gdy po serii zwycięstw przyjechało do nas Zagłębie Lubin, mówiliśmy sobie, że teraz będzie luźniej. Okazało się, że był to jeden z najcięższych meczów, jakie musieliśmy stoczyć, żeby wygrać. Zdecydowała jedna bramka zdobyta w ostatniej sekundzie. Wszyscy kręcili nosami i pytali się, jak to możliwe, że tak słabo gramy. Odpowiadałem, że nieważne, czy wygrywa się jedną czy 15 bramkami. Punkty są punktami i te trzy zdobyte mogą okazać się mega ważne – przypomina Robert Lis.

Dla trenera Azotów, pracującego w Puławach od marca 2021 roku, to drugi brąz zdobyty z tym zespołem. - Ten jest już taki mój, przeze mnie wywalczony od początku do końca, więc na pewno dla mnie ważniejszy. Ale poprzedni kosztował nas dużo nerwów i do ostatniego meczu musieliśmy być skoncentrowani. Ten został wywalczony spokojniej, ale przez cały sezon pracowaliśmy na to, żeby ostatni miesiąc był luźniejszy – uważa Lis.

Brązowe medale puławianie zapewnili sobie na trzy kolejki przed zakończeniem sezonu. Sukces przypieczętowali w Gdańsku, wygrywając swój ostatni wyjazdowy mecz. - Na początku sezonu bardzo się ucieszyliśmy, że końcówkę będziemy grali u siebie, bo może ona decydować o medalach. Okazało się jednak, że tak nie było – dodaje szkoleniowiec.

W 26 ligowych meczach piłkarze ręczni Azotów odnieśli 20 zwycięstw (dwa razy po rzutach karnych). Do drugiego w tabeli Płocka stracili 15 punktów. Czwarty Kwidzyn wyprzedzili o 14 oczek.

Po zakończeniu rozgrywek ligowych szczypiorniści Azotów zagrali jeszcze w półfinale Pucharu Polski z Orlen Wisłą. Znów jednak lepsi byli płocczanie. Tym spotkanie z drużyną pożegnało się aż siedmiu zawodników. W tym gronie są m.in. najlepszy strzelec Andrii Akimenko oraz dwaj reprezentacyjni kołowi, Dawid Dawydzik i Łukasz Rogulski.

Częściowo kadra została już uzupełniona nowymi nazwiska i lato będzie gorącym okresem w Azotach. Przed sztabem szkoleniowym trudne bowiem zadanie zgrania nowej drużyny przed następnym sezonem. - Taki jest sport, przychodzi czas na zmiany. Będziemy zastanawiać się i głowić nad nowymi wyzwaniami. Najpierw jednak zbudujmy skład, stwórzmy drużynę, a potem będziemy ją zgrywać – mówi trener, Rober Lis.

Nowi zawodnicy rozpoczną w Puławach przygotowania do debiutu na boiskach PGNiG Superligi w połowie lipca. - Dojdzie do paru zmian i im bliżej będzie pierwszego treningu, tym mocniej będę myślał nad tym, jak wpłynąć, jako kapitan, pozytywnie na nową drużynę – przyznaje Michał Jurecki, najbardziej doświadczony i utytułowany gracz Azotów.

Piłkarze ręczni Azotów Puławy pokonali Górnika Zabrze, a pot...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski