PiS w Lublinie ma nowy zarząd

PiS nie miał formalnego zarządu od lipca ubiegłego roku. Zarząd okręgowy PiS, z posłem Krzysztofem Michałkiewiczem na czele, unieważnił wtedy wybory do kierownictwa partii w mieście. Miejskimi strukturami partii przestał kierować Piotr Kowalczyk, przewodniczący Rady Miasta Lublin. Tłem był konflikt o charakter współpracy z prezydentem Krzysztofem Żukiem z PO. W efekcie w klubie PiS w radzie miasta nastąpił rozłam a część jego radnych, razem z Kowalczykiem, utworzyło klub Wspólny Lublin. Kowalczyk i kilku jego zwolenników zostało wyrzuconych z PiS.

Pełnomocnikiem PiS w Lublinie został wówczas senator Grzegorz Czelej. Później w partii coraz wyraźniejszy stawał się jednak nowy podział - Czelej poróżnił się z Michałkiewiczem. Nieoficjalnie wiadomo, że przyczyną była coraz silniejsza pozycja, budowana przez Grzegorza Czeleja w partii. Michałkiewicz miał się obawiać, że Czelej zechce wygryźć go z funkcji szefa PiS w okręgu lubelskim. Rywalizacja obu polityków ujrzała światło dzienne dwa tygodnie temu kiedy Czelej, na wniosek Michałkiewicza, przestał być wiceprezesem zarządu partii w okręgu lubelskim.

Tymczasem od kilku tygodni trwały wybory na szefów dzielnicowych struktur PiS w Lublinie. Sześciu pełnomocników weszło do zarządu miejskiego partii. W sobotę wybrano kolejnych trzech członków zarządu. Jednym z nich został Grzegorz Czelej. Oprócz niego w zarządzie są m.in. radni Sylwester Tułajew, Dariusz Jezior i Małgorzata Suchanowska. - Taki skład zarządu to porażka Michalkiewicza bo osiem z dziewięciu osób to zwolennicy Czeleja - mówi nam anonimowo osoba dobrze znająca sytuację w lubelskim PiS. W ciągu dwóch tygodni zarząd wybierze ze swojego grona nowego przewodniczącego partii w Lublinie. Prawie pewne jest, że zostanie nim Czelej. - A to będzie pierwszy krok do późniejszej walki o przewodnictwo PiS w całym okręgu. Dalsze cele Czeleja to mandat europosła a potem, w 2018 roku, fotel prezydenta Lublina - wylicza nasz rozmówca.