Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po co nam ta Europejska Stolica Kultury?

Paweł Franczak
Klepsydra odmierzająca czas do dnia wyboru ESK 2016 na deptaku
Klepsydra odmierzająca czas do dnia wyboru ESK 2016 na deptaku Małgorzata Genca
Bez politykierstwa, bez urzędowego bełkotu, bez gruszek na wierzbie i rozdzierania szat - piszemy dziś o staraniach Lublina o Europejską Stolicę Kultury 2016, próbując odpowiedzieć na pytania, które chodzą po głowach zwykłych mieszkańców.

Co to w ogóle jest Europejska Stolica Kultury?
To prestiżowy tytuł, o który od 1985 r. ubiegają się europejskie miasta. Na pomysł konkursu wpadła grecka minister kultury (a niegdyś aktorka) Melina Mercouri. Możemy (w duuuuużym skrócie) traktować ESK jak Mistrzostwa Europy w Kulturze. W 2016 roku Stolicą będzie jedno miasto z Hiszpanii i jedno z Polski. Oby tym miastem był Lublin.

Ile trwają obchody?
Przez 12 miesięcy (część obchodów przesunie się na rocznicę 700-lecia nadania Lublinowi praw miejskich w 2017 r.)

Czytaj nasz serwis o Europejskiej Stolicy Kultury 2016

Dlaczego wybieramy ESK aż na pięć lat przed rokiem obchodów?
Z doświadczeń innych miast wynika, że to wcale nie tak dużo czasu, który potrzebny jest na wymyślenie programu obchodów, znalezienie sponsorów, aktywizację mieszkańców itd.

Kto decyduje o wyborze?
Trzynastoosobowa komisja złożona z niezwiązanych z żadnym z kandydujących miast międzynarodowych ekspertów.

Kiedy poznamy wynik?
21 czerwca. Potem decyzję "klepnąć" muszą Parlament i Rada Unii Europejskiej, ale to zwykła formalność.

Kto wygrywa i dlaczego?
Na pewno nie decyduje liczba mieszkańców, budżet miasta, czystość ulic, ani jakość koncertów i spektakli. W tym roku np. ESK są jednocześnie: malutkie Turku z Finlandii (175 tys. mieszkańców) i stolica Estonii, Tallin, uznana za metropolię globalną i nazywana "Doliną Krzemową Morza Bałtyckiego". Pamiętać trzeba, że z założenia "miasto dostaje tytuł nie za to, jakie jest, ale za to, jakie chce być". Stąd też szczegółowa aplikacja, która ma pokazać, jaki "chce być Lublin".

Co będziemy z tego mieli?
Trudno dokładnie policzyć zyski ze zdobytego za pomocą wygranej prestiżu, nowych międzynarodowych kontaktów, pobudzenia życia kulturalnego i poprawy wizerunku miasta, ale są i twarde fakty.
Przede wszystkim: 1,5 mln euro nagrody im. M. Mercouri, które dostaje każda Stolica Kultury.

Najważniejsze źródło dochodów to jednak turyści. Miasta zdobywające tytuł Stolicy zanotowały ich znaczny napływ w roku obchodów. Francuskie Lille chociażby spodziewało się 5-10 tys. gości, a przyjechało ich 700 tys.

- Byliśmy ściśnięci jak sardynki w puszce, ale koniec końców, przekształciło się to we wspaniałą imprezę do końca roku" - wspominał Laurent Dréano, kierujący obchodami w 2004 r. Inna sprawa, że z reguły po zakończonych obchodach ESK ta statystyka znacząco się pogarszała. Przyciągnąć gości to jedno, sprawić, że będą chcieli wracać - drugie.

Inny pomysł na zarobek to sponsorzy prywatni. Działa to identycznie, jak przy Euro 2012. Liverpool (wygrało w 2008 r.) sprzedawał prawo do używania logo ESK lokalnemu browarowi Caines, czy liniom lotniczym Arriva. To samo chcemy zrobić my. Liverpool to w ogóle pozytywny przykład. Wystarczy wspomnieć, że ceny tamtejszych domów po ogłoszeniu wyników skoczyły o 76 procent. Można przytaczać i inne, jak Sibiu (ESK 2007), gdzie nawet dwa lata po obchodach 96 proc. mieszkańców odpowiadało w ankiecie, że wizerunek miasta się polepszył, 78 proc., że ESK przyniosło korzyści finansowe, 54 proc., że polepszyła się ich jakość życia. Żeby nie było tak różowo: Wilno, ESK w 2009 r. odnotowało spadek odwiedzin turystów o 21,8 proc. w porównaniu z rokiem 2008. Tak, tak - wygrana to dopiero połowa sukcesu.

Ile wydamy na ESK?
114 mln 800 tys. zł. Z tego aż 68 mln zł w 2016 roku na celebrację ESK. Miasto sfinansuje 40 procent wydatków, resztę: województwo, rząd, Ministerstwo Kultury i zagraniczne instytucje kultury.

Co się będzie działo w 2016 roku?
Na szczegóły musimy poczekać, ale można spodziewać się dużej ilości koncertów, zagranicznych gwiazd, darmowych spektakli itd. Byle tylko ilość nie zjadła jakości, bo powtórzy się nam historia z Kopenhagi (ESK 1997). Tam imprez było tak dużo, że po trzech miesiącach mieszkańcy mieli dość i powiedzieli "Nie" uczestnictwu w kulturze.

Czy to oznacza, że wydamy pieniądze jedynie na kulturę?
Nie. ESK oznacza też inwestycje w infrastrukturę: naprawę dróg i chodników, odnowę kamienic. Przemysłowe Zagłębie Ruhry (ESK 2010) stare silosy przemieniło w Muzeum Sztuki Nowoczesnej, a nieczynny browar na supernowoczesne Centrum Kultury.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski