Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podwórko 10, 14, 15 w Lublinie. Magiczne miejsce z widokiem na Wieżę Trynitarską (ZDJĘCIA)

Sylwia Hejno
Tu bez problemu można pożyczyć sól czy cukier, zostawić u sąsiadów dzieci, przegadać cały wieczór. Mieszkańcy są jak jedna wielka rodzina. Wspólnymi siłami sprawili, że ich podwórko przeszło zachwycającą metamorfozę.

Łatwo nie było. Bo nawet, żeby zawiesić doniczki z kwiatami w oknach potrzebna jest specjalna zgoda. - Takie uroki życia w zabytkowej kamienicy – tłumaczy Agnieszka Chwiałkowska, która na Jezuicką wprowadziła się w sierpniu zeszłego roku. Teraz za nic w świecie nie zmieniłaby adresu.

"Podwórko 10, 14, 15", mieści się między Jezuicką 10 a Rynkiem 14 i 15. - Przez osiem lat, gdy mieszkałam na innej dzielnicy poznałam może ze dwie sąsiadki, z którymi utrzymywałam regularny kontakt. Tutaj od razu poczułam się jak w domu, bezpiecznie. Już po krótkim czasie wszystkich znałam, zaproponowano mi klucz do schowka, gdzie lokatorzy trzymają swoje rzeczy, a sąsiadka widząc, że mozolę się za każdym razem z rozkładaniem suszarki zawołała mnie, żebym powiesiła sobie ubrania u niej – opowiada Agnieszka.

Na podwórku suszy się pranie, w każdym kącie rosną kwiaty posadzone przez mieszkańców, chodnik jest pomazany kolorową kredą, a obok huśtawek wyleguje się Misiaty – pies pana Andrzeja, cenionej i słynnej złotej rączki. To on pomagał instalować różne wynalazki, na przykład girlandę z ledowych żarówek. Wieczorami nastrojowo oświetla ścianę, na której rozrabia namalowany czarny kot. Mural projektu Aleksandry Ryczkowskiej jest delikatny, nienachalny, pasuje do kamieniczek jak ulał, w żadnym wypadku, nie kradnie całej uwagi. A tak przy okazji: jej modelem był dobrze znany w okolicy kot Zeus, w naturze rudy.

Niżej rośnie kwietnik, który zamieszkują: rozłożyste hosty (w tym wyjątkowo urodziwa odmiana blue cadet), irgi, bukszpan, trzmielina, w oknach zaś pną się surfinie i odstraszające uciążliwe insekty komarzyce. Wystarczy się chwilę przyjrzeć, by dostrzec kolejne malownicze detale – designerski stół wykonany z palet i kolorowych płytek ceramicznych czy tablicę dla dzieci.

- Dobrze się tu żyje, spokój, cisza, wszyscy się znają, dzieciarnia się razem bawi. Raz śpią na parterze u jednych rodziców, potem na pierwszym piętrze u drugich. Wieczorami się siedzi, miło spędza czas – opowiada pan Andrzej, wieloletni mieszkaniec.

Ponieważ lokatorzy mieli już powyżej uszu zbłąkanych weekendowych imprezowiczów, zainstalowali sobie domofon. Zrzutka wynosiła po dwadzieścia złotych od osoby. Również własnymi siłami postawili huśtawki, a teraz wzięli się odnawianie i ozdabianie podwórka. Pracują niemal wszyscy.

- Jako Karuzela Sztuki, wspólnie z Martą Ryczkowską i Agnieszką Grzywacz napisałyśmy projekt o dofinansowanie i się udało. Są to jednak skromne środki, dlatego nieoceniona jest wspólna, sąsiedzka praca i dobra wola zaprzyjaźnionych osób – dodaje Agnieszka Chwiałkowska.

Kolorowe ceramiczne płytki, z których powstał blat i które ozdobią ściany to prezent od Katarzyny Niewiadomskiej, która prowadzi Sensual Studio. Część roślin i donice podarowała Fundacja Krajobrazy, świetlista girlanda to upominek od Elmaksu, drewniana skrzynia zapełni się książkami dzięki wydawnictwu Dwie Siostry, palety załatwił sąsiad Piotr... Można tak wyliczać. W planach jest jeszcze m.in. ściana z interaktywnymi ruchomymi zabawkami, ceramiczne "wyspy" na murach i zarys miasta, który będzie można własnoręcznie kreować. A także trawiasty dywan pod huśtawkami, żeby było tam bezpieczniej. Możliwe, że jeszcze parę innych pomysłów przyjdzie do głowy, prace będą trwały do końca lata.

To miejsce ma swoją historię. - Jezuicka 10 to kamienica z 1955 roku. Pod dziesiątką mieszkali kiedyś urzędnicy pocztowi, pod czternastką i piętnastką – strażacy – opowiada Agnieszka. Na każdy drobiazg potrzebna była zgoda – od dwóch wspólnot mieszkaniowych i dwóch administracji, pod które podlegają budynki, a także dwóch konserwatorów miejskiego i wojewódzkiego. Mieszkanie w historycznej okolicy ma jeszcze inne minusy – ściany się dosłownie sypią, gdzieniegdzie już widać zbrojenia.

- Raz nam obiecują remont, to znowu jest przekładany, doczekać się go nie sposób. Szkoda, że urzędnicy dbają o Stare Miasto tylko od fasady i strony ogródków – zauważa jedna z mieszkanek. - Bardzo byśmy chcieli, by miasto zobaczyło, jakie to podwórko jest piękne i też troszkę o nie zadbało – dodaje.

Bo piękne jest. Wystarczy zadrzeć głowę do góry, by zobaczyć otoczoną chmurami Wieżę Trynitarską. Widziana z podwórka przypomina trochę obraz wzięty w ramę z dziesiątek okienek i balkoników.

Na podwórku cały czas ktoś się przewija, nieustannie buszują po nim dzieci. Czy im się nie nudzi, ciągle w tym samym miejscu? Zapytane o to patrzą trochę jak na głupiego, bo przecież, wiadomo, podwórko jest niezbadane jak kosmos i wielkie jak wszechświat wyobraźni.

Julia, Klaudia, Nikola mają swoje własne zabawy, związane z tym miejscem, na przykład "w murarza". Rzecz polega na tym, że jedno dziecko staje w korytarzu z rozłożonymi rękami i jego zadaniem jest nie przepuścić innych. Ten, kto go dotknie sam zostaje murarzem. Dziewczynki chętnie demonstrują kolejne zabawy – w mrożącą spojrzeniem "babę jagę" i "lodówkę" – taką miejscową wersję berka.

Na Jezuickiej dzieci wciąż, jak za dawnych lat, grają w kapsle po narysowanym kredą żużlowym torze z przeszkodami. A gdy i to im się znudzi, wymyślają wszystkiemu imiona. Na przykład sztuczny bażant, który nie wiedzieć czemu stanął na podwórku i gapi się na kota z muralu, został okrzyknięty Bartkiem Dziobakiem – wyjaśniać czemu akurat tak, byłoby równie bez sensu, jak szukać wytłumaczenia, dlaczego zabawa w murarza nazywa się murarzem.

- Pamiętam, jak kiedyś, niedługo po wprowadzce, siadłam tu sobie na ławeczce, popatrzyłam do góry i poczułam, że to miejsce jest magiczne. Wiem już, że miałam rację – uśmiecha się Agnieszka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski