Polska „kobieta-pająk”. Aleksandra Mirosław wspina się na wyżyny sportu

Partnerem cyklu jest Totalizator Sportowy

Aleksandra Mirosław to dwukrotna mistrzyni świata (2018 Innsbruck i 2019 Hachioji) i dwukrotna złota medalistka mistrzostw Europy we wspinaczce sportowej na czas (Edynburg 2019 i Monachium 2022). W dorobku ma także m.in. srebro z tegorocznych Igrzysk Europejskich Kraków-Małopolska 2023.

W 2021 roku w Tokio zajęła 4. miejsce w finale olimpijskich zawodów w kombinacji we wspinaczce sportowej a we wspinaczce na czas pobiła rekord świata osiągając 6,84 s. Mirosław jeszcze pięciokrotnie poprawiła swój własny rekord, który obecnie wynosi 6,25 s. W marcu 2023 roku została Ambasadorką marki LOTTO, która wspiera ją w osiąganiu najwyższych sportowych celów.
Ola zaczęła karierę sportową jako pływaczka w wieku siedmiu lat. Jednak w 2007 roku, pod wpływem sukcesów starszej siostry Małgorzaty, postanowiła poświęcić się wspinaczce sportowej. Pierwsze treningi na ściankach wspinaczkowych odbywała w klubie Skarpa w Lublinie. Od 2014 roku reprezentuje barwy KW Kotłownia Lublin.

Sukcesy w rywalizacji seniorów zaczęła odnosić w 2012 roku. Wówczas zwyciężyła po raz pierwszy w zawodach Pucharu Świata. Po tym zwycięstwie dostała szansę na walkę o medale ME i MŚ seniorów.

Każdy sportowiec ma jakąś… obsesję

Pierwszy krążek na imprezie rangi mistrzowskiej wywalczyła w 2013 roku, w kolebce zimowych igrzysk olimpijskich - francuskim Chamonix, zajmując 3. miejsce podczas ME. Rok później sięgnęła po srebro MŚ w hiszpańskim Gijon. - Odpadłam w drugim biegu finałowym, robiąc ogromny błąd podczas wspinaczki. Moim zdaniem dla mnie było to jeszcze po prostu za wcześnie. I chyba za łatwo by przyszło. Chciałam więcej. To brzmi jak obsesja, chociaż tak sobie myślę, że każdy sportowiec ma coś, na punkcie czego ma obsesję i nie spocznie, póki tego nie osiągnie. I tak właśnie też było ze mną - wspomina po latach Polka.

Na kolejne mistrzostwa świata jechała z pozytywnym nastawieniem i dobrze przygotowana. Niestety, skończyło się na 4. miejscu, a sezon Pucharu Świata skończyła na 12. lokacie przez kontuzję łydki. - Byłam załamana, przede wszystkim dlatego, że zdałam sobie sprawę z tego, że pomimo świetnego przygotowania i bezbłędnych biegów to było za mało. Przyszedł pierwszy moment zwątpienia w mój wymarzony medal. Nagle do kraju wróciłam bez żadnych marzeń, czy też celów na następny sezon, a trening to była ostatnia rzecz na jaką miałam ochotę przez dłuższy czas - nie kryje Ola.

- Pamiętam, jak po zawodach wsiadłam do samochodu i krzyczałam tak głośno, jak nigdy wcześniej, płakałam, uderzałam we wszystko co było pod ręką. Zebrałam się w sobie jeszcze raz i postanowiłam dokończyć to co zaczęłam - wystartowałam w The World Games we Wrocławiu. Niestety, znowu poniosłam porażkę. Po tym sezonie czułam mentalny upadek, byłam wykończona i rozczarowana - wspomina zawodniczka.

Rok 2018 miał być ostatnim rokiem sportowej kariery Aleksandry. Wszystkie myśli kierowała w stronę jednego dnia - 13 września 2018 roku w Innsbrucku. Jej wola zdobycia mistrzostwa świata była tak silna, że nie było opcji, aby przegrała. - Pamiętam, że przed biegiem powtarzałam sobie w głowie, że to jest mój dzień i nikt mi tego nie odbierze, nie dzisiaj. Nie czułam nawet stresu, weszłam w stan świadomości, który najbardziej lubię w czasie zawodów. Wyłączone są wszystkie myśli, a liczy się tylko efekt końcowy. Z biegu finałowego nie za wiele pamiętam. Nagle poczułam się spokojna i spełniona. Po 11 latach czekania! - opisuje pierwszy złoty medal MŚ.

Mój trener, mój chłopak, mój przyjaciel…

Ola wiele zawdzięcza jednej osobie, o czym głośno mówi. Chodzi o Mateusza Mirosława. - Wszystkie moje sukcesy nie byłyby możliwe, gdyby nie jedna osoba. Mój trener, mój chłopak, mój najlepszy przyjaciel a obecnie mój mąż. To jego wsparcie za każdym razem dawało mi siłę, żeby wstać. On zawsze we mnie wierzył, nawet gdy ja przestawałam. Dziękuję! - wyznała Ola Mirosław.

Po mistrzostwach świata w Innsbrucku kariera Aleksandry nabrała tempa. Rok później Polka zdobyła dublet zgarniając złoty krążek nie tylko MŚ, ale i ME.

Kluczowe były jednak igrzyska olimpijskie w Tokio w 2021 roku. Wówczas wspinaczka sportowa debiutowała na największej sportowej imprezie globu, a świat poznał nie tylko dyscyplinę, ale i Olę Mirosław. Polka - mimo pobicia rekordu świata we wspinaczce na czas - zajęła 4. miejsce, które było sumą jej udziału w trzech dyscyplinach: wspinaczce na czas, boulderingu i prowadzeniu. Debiut wspinaczki na japońskich igrzyskach był możliwy tylko poprzez połączenie wszystkich trzech konkurencji. Organizatorzy chcieli również sprawdzić, jaki będzie odbiór wspinaczki na igrzyskach olimpijskich przez kibiców. Zdaniem Oli wspinaczka na czas tylko zyskała dzięki takiej formie debiutu.

Brak medalu Mirosław odbiła sobie niedługo później, gdy w 2022 roku zdobyła złoty medal ME w Monachium. Teraz przed reprezentantką Polski kolejne mistrzostwa świata. Już 10 sierpnia w Bernie Aleksandra postara się zdobyć swój trzeci złoty medal na zawodach tej rangi. Poprzednio - w 2021 roku w Moskwie - stanęła na najniższym stopniu podium. A stawka rywalizacji będzie podwójna, wszyscy powalczą bowiem również o kwalifikację olimpijską na igrzyska w Paryżu, które odbędą się już za rok.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Polska „kobieta-pająk”. Aleksandra Mirosław wspina się na wyżyny sportu - Dziennik Bałtycki

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski