„Porwanie Sabinek” w zmienionej obsadzie

To pozycja świetnie nadająca się na karnawałowy weekend: lekka, zabawna i przyjemna. Po prostu taka, którą chce się oglądać, w czym wielką zasługę ma oczywiście Julian Tuwim. Jego genialna adaptacja wyśmienicie przetrwała próbę czasu i dziś może bawić równie dobrze jak przed laty. I to nie tylko taką publiczność, która niegdyś wypełniała drugie i trzecie (najtańsze) balkony sal teatralnych. Wiele dla siebie znajdzie w niej również widz lubiący grę z konwencjami oraz mistrzowską zabawę słowem i kulturowymi odniesieniami.

Te najbliższe spektakle można polecić nie tylko tym widzom, którzy nie widzieli jeszcze „Porwania Sabinek”, lecz także tym, którzy znają je z premiery. Tym razem bowiem zobaczymy je w zmienionej obsadzie. Przed dużym wyzwaniem stanie Seweryn Mastyna, który zastąpi Tomasza Janczaka w roli Leonarda Strzyga-Strzyckiego, najlepszej, jaką widzieliśmy na premierze. Nie stoi jednak wcale na straconej pozycji, bowiem w „Machiavellim” pokazał, że jest w bardzo wysokiej formie artystycznej, można więc oczekiwać kreacji co najmniej równie dobrej. Zupełnie spokojny jestem o Krystynę Szydłowską, której kunszt aktorski i autentyczna vis comica sprawiają, że takie role jak Ernestyna może grać właściwie „z marszu”. Mam też wrażenie, że dobrze spektaklowi zrobi przejęcie przez Andrzeja Wiśniewskiego roli Emila, co do której po premierze miałem największe zastrzeżenia. Może się więc okazać, że zobaczymy w ten weekend spektakle lepsze od premiery.

„Porwanie Sabinek”; Teatr Muzyczny, ul. Dobrzańskiego 3; sobota – godz. 18, niedziela – godz. 17; bilety – 50/35 zł