Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poszukiwania krewnych coraz bardziej popularne. Dziś są łatwiejsze. Dlaczego?

Aleksandra Dunajska-Minkiewicz
Aleksandra Dunajska-Minkiewicz
Kilka lat temu w Archiwum Państwowym w Lublinie zorganizowano wystawę "Archiwa rodzinne". Można było na niej zobaczyć m.in. pamiątki należące do 12 lubelskich rodzin. Na zdjęciu: Fotografia drzewa genealogicznego-heraldycznego Jana Stanisława Łosia z Grodkowa sporządzonego przed przyjęciem do Zakonu Maltańskiego, 1929 r. Dokument z zasobu Archiwum Państwowego w Lublinie, Archiwum Łosiów
Kilka lat temu w Archiwum Państwowym w Lublinie zorganizowano wystawę "Archiwa rodzinne". Można było na niej zobaczyć m.in. pamiątki należące do 12 lubelskich rodzin. Na zdjęciu: Fotografia drzewa genealogicznego-heraldycznego Jana Stanisława Łosia z Grodkowa sporządzonego przed przyjęciem do Zakonu Maltańskiego, 1929 r. Dokument z zasobu Archiwum Państwowego w Lublinie, Archiwum Łosiów materiał z wystawy APL
Sofi Almuina, aktorka z Argentyny, razem z 90-letnim dziadkiem poszukują krewnych w okolicach Tomaszowa Lubelskiego. Specjaliści mówią, że liczba osób, które chcą odnaleźć swoje korzenie, od kilkunastu lat rośnie.

Józef Matwiejszyn, dziadek Sofi Almuina, urodził się w 1930 roku w Rógóźnie (powiat tomaszowski). - Sofi zamierza w tym roku odwiedzić ojczyznę swojego dziadka i mam nadzieję spotkać się z nią – mówi Janusz Matwiejszyn z Biłgoraja, krewny Sofii i Józefa. Informację o poszukiwania Sofii dostał od ks. Dariusza Wasiluka, proboszcza prawosławnej parafii pw. św. Mikołaja Cudotwórcy w Tomaszowie Lubelskim. Matwiejszynowie należeli właśnie do tej parafii i to ks. Wasiluka o pomoc w poszukiwaniu rodziny poprosiła Sofi.

- Myślę, że mój dziadek Grzegorz i pradziadek Sofii byli rodzonymi braćmi – wyjaśnia Janusz Matwiejszyn. - Pamiętam, że w latach 60. mój ojciec napisał pismo do polskiej ambasady w Buenos Aires z prośbą o pomoc w odnalezieniu rodziny. Odpisano mu, że ambasada nie posiada rejestru Polaków mieszkających w Argentynie i nie zajmuje się odszukiwaniem zaginionych. Sugerowano mu zwrócenie się do Czerwonego Krzyża, ale ojciec ostatecznie zrezygnował - opowiada.

Historię Sofi (nie udało nam się z nią skontaktować) opisywał Tygodnik Zamojski. Jej dziadek, Józef, wyjechał z Polski w 1938 roku, razem z matką Julią (z domu Hasiukiewicz), pochodzącą z Tomaszowa Lubelskiego, oraz dwójką rodzeństwa. Uciekali przed zbliżającą się wojną. Teraz zarówno pan Józef jak i Sofi chcieliby odnaleźć rodzinę w Polsce. „Przecież to także kawałek mojej historii” - mówiła Tygodnikowi Zamojskiemu kobieta.

Nie tylko szlacheckie pochodzenie w cenie

Agnieszka Konstankiewicz z Archiwum Państwowego w Lublinie przyznaje, że mniej więcej od czasu wejścia Polski do Unii Europejskiej obserwuje zwiększenie zainteresowania poszukiwaniem swoich korzeni, także wśród osób polskiego pochodzenia zamieszkujących poza granicami kraju.

- Spora część to ludzie z Argentyny i Brazylii. Te kraje były bowiem w XIX i XX wieku popularnym kierunkiem emigracji zarobkowej – tłumaczy Konstankiewicz.

Ona sama dwa lata temu odnalazła za pośrednictwem Facebooka dalekiego kuzyna mieszkającego w Brazylii. - Jego dziadkowie wyjechali w latach 30. ubiegłego wieku. Rodzina kultywuje polskie tradycje, czuje silny związek z korzeniami, stąd chęć poznania rodziny z Polski, ale też przyjazdu do kraju, zobaczenia, jak teraz wygląda – mówi Konstankiewicz.

Skąd rosnąca chęć odnajdywania przodków? - Na pewno to częściowo zasługa faktu, że coraz więcej skanów dokumentów jest zamieszczanych w internecie, zwiększa się więc dostępność archiwalnych zasobów – tłumaczy Konstankiewicz.

Dr hab. Mariusz Ausz, prezes Lubelskiego Towarzystwa Genealogicznego, dodaje, że motywacje są różne.

- Czasami chodzi o uporządkowanie spraw rodzinnych. Innym razem chodzi o wyjaśnienie jakichś tajemnic, rozwikłanie zagadek z przeszłości. A często to zwykła ciekawość i chęć dania dzieciom wiedzy o przodkach – wyjaśnia ekspert.

- Zmienia się też grupa ludzi, którzy interesują się historią swoich rodzin. O ile wcześniej poszukiwano raczej pochodzenia szlacheckiego, o tyle dziś zainteresowanie wyrażają także osoby pochodzenia chłopskiego. Ludzie się go już nie wstydzą – mówi dr hab. Ausz.

Jak zacząć?

Od czego zacząć odkrywanie rodzinnej historii? - Najpierw na pewno trzeba wybrać drogę, którą chcemy iść: po kądzieli czy po mieczu. Potem konieczne jest sprecyzowanie, w jakich miejscowościach mieszkali dziadkowie, ale też do jakich parafii należeli – w parafiach sporządzane były księgi metrykalne – radzi dr hab. Mariusz Ausz.

- Na początek warto rozejrzeć się w dokumentach, które pozostały po przodkach. Chodzi np. o odpisy metryk czy paszporty. Z nich dowiemy się, skąd krewni pochodzili – dodaje Agnieszka Konstankiewicz. Przypomina też, że księgi urodzeń starsze niż 100 lat, a także księgi małżeństw sporządzone wcześniej niż 80 lat temu, są przekazywane do Archiwum Państwowego i tam można je odnaleźć.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski