Powiew jazzowej świeżości. Włodzimierz Nahorny Trio w CSK

Obok Mistrza na scenie Klubu Muzycznego CSK stanęli (jak zawsze od 30 lat): Piotr Biskupski (perkusja) i Mariusz Bogdanowicz (kontrabas). I jak powiedział ten ostatni: „To nasz pierwszy koncert od momentu wybuchu pandemii, jest walor świeżości”. I trudno się było z Bogdanowiczem nie zgodzić, o czym przekonaliśmy się a posteriori. Sentymentalny powrót do czasów dzieciństwa przełożony przez Nahornego na niwę jazzu ujawnił nam mistrzowski kunszt każdego muzyka z osobna i tria jako całości.

Mistrz ceremonii – Włodzimierz Nahorny – łączył w swej grze na fortepianie melodykę typową dla muzyki filmowej z liryczno-romantycznymi wpływami Chopina i folklorem Moniuszki. Móc oglądać to z bliska było nie tylko przyjemnością ale i zaszczytem. Kapitalne partie czynił na kontrabasie Mariusz Bogdanowicz – zarówno w dolnych jak i górnych rejestrach. Z kolei Piotr Biskupski za perkusją oscylował na pograniczu muzyki i szamanizmu tylko podgrzewając aurę niezwykłości całego wydarzenia.

Niewątpliwie CSK organizując koncerty w pandemicznych czasach wzięło na siebie spore ryzyko czy przedsięwzięcie „wypali”. Ryzyko było zasadne z dwóch co najmniej powodów. Pierwszym była frekwencja: czy ludzie mimo reżimu sanitarnego przyjdą na koncert. Po drugie, czy jazzmani po kilkumiesięcznym bezruchu zagrają na odpowiednim poziomie. Po dwóch koncertach widać, że podjęcie ryzyka się opłaciło, że „wypaliło”: bilety wyprzedają się na długo przed koncertami, jazzmani grają jak natchnieni, a historia dzieje się na naszych oczach!