Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Praca sezonowa - gdzie w tym roku najlepiej płacą? Przeglądamy oferty. "Kto pracował w gastro, ten się w cyrku nie śmieje"

Anna Chlebus
Anna Chlebus
licencja CC0 / zdj. poglądowe
Maturzyści już rozpoczęli swoje najdłuższe w życiu wakacje, sesja akademicka tuż-tuż, więc i studenci za jakiś czas będą mieli wolne. Nie wszyscy jednak planują na letnie miesiące słodkie lenistwo – dla wielu to znakomita okazja do dorobienia sobie za pomocą pracy sezonowej. Przeglądamy oferty pracy z całego kraju, porównujemy godzinowe stawki i rozmawiamy z samymi zainteresowanymi.

Gdzie zarobimy najwięcej?

Wiele osób lubi wyjazd w jakieś piękne miejsce połączyć z pracą – i wychodzi na to, że finansowo mogą także wyjść na swoje na tym układzie. Okazuje się, że jedną z najlepiej płatnych prac sezonowych według tegorocznego plebiscytu Personal Service jest instruktor/instruktorka surfingu – na tym stanowisku można zarobić od 25 do aż 50 zł/h netto. Nadmorskie kurorty jednak mają swoją ciemną stronę – ruch turystyczny jest tam tak potężny, że niejeden pracownik ani morza, ani plaży przez te miesiące raczej nie zobaczy.

Na drugim miejscu pod względem stawki uplasował się pracownik budowlany, którego stawka waha się między 20 a 35 zł/h netto - z tej opcji skorzystają prawdopodobnie częściej mężczyźni, a jej dodatkowa wygoda polega na tym, że zwykle bierze się udział w ograniczonym czasowo kontrakcie, łatwiej więc zaplanować nadchodzące miesiące.

Jeśli zaś ktoś dobrze czuje się w kontakcie z dziećmi i młodzieżą, to jako animator/animatorka zarobi 20-28 zł/h netto, a jako opiekun/opiekunka do dzieci 18-25 zł/h. Takie same lub podobne stawki obowiązują także w przypadku pracowników w rolnictwie, w ogrodnictwie, małej gastronomii, na festiwalu muzycznym, w hotelu lub ośrodku wypoczynkowym czy na plaży. Najpopularniejsza od lat opcja zarobku czyli kelner/kelnerka przyniesie do 24 zł/h netto, zaś pracownik sezonowy w sklepie zarobi do 22 zł/h netto.

"Lubią mieć kogoś zawsze pod telefonem"

Okazuje się, że w tym sezonie stanowiska pracy dorywczej są wyjątkowo oblegane i gdziekolwiek się pojawią, schodzą jak świeże bułeczki.

- Naprawdę ciężko jest cokolwiek znaleźć. Rozesłałem setki CV do mnóstwa miejsc, głównie lokali gastronomicznych i sklepów. W większości z nich nawet nie odpisali, a w innych - dali tylko mailowo znać, że już mają komplet - opowiada Karol z Lublina, który w tym roku zdawał maturę. - Czasami odwoływali mnie tego samego dnia rano, kiedy miałem już iść do pracy. Najczęstsza praktyka teraz to trzymanie ludzi pod telefonem - pracodawcy lubią teraz mieć taką bazę ludzi, do których w razie czego można zadzwonić i z dnia na dzień (a nawet z godziny na godzinę) przyjdą i zastąpią kogoś nieobecnego. Jeśli zaś chodzi o stawki, to wszędzie były dość porównywalne, około 17-18 zł za godzinę.

"Kto pracował w gastro, ten się w cyrku nie śmieje"

- Moja pierwsza praca sezonowa była w miejscowości obok, miałam jakieś 13 lat – tak Kasia wspomina swoje czasy nastoletnie na wsi. Do Lublina przeprowadziła się kilka lat temu. - Trwały wtedy zbiory malin, pamiętam, że za łubiankę płacili wtedy 4 złote. Tego pierwszego dla spaliłam się na słońcu, odrapałam całe ciało i zarobiłam 13.50 – wspomina. - Później przez kilka sezonów zbierałam jagody w lesie – to już było przyjemniejsze, choć też musiałam wstawać rano, bo „miejscówki” były bardzo oblegane. Co sprytniejszy „handlowiec” robił na dwie zmiany i przychodził do lasu jeszcze raz, po południu. Wtedy stawka wynosiła 20 zł za kilo. Najtrudniejsze było, żeby tych wszystkich owoców po prostu nie zjeść – śmieje się. - Przez cały sezon jagód nie tknęłam, no, może tylko w jagodziance z piekarni. Na koniec pracowałam w drukarni, gdzie pakowaliśmy zeszyty na rok szkolny. To dopiero mnie ukształtowało jako człowieka, plecy mnie nigdy potem tak nie bolały. Za zarobione pieniądze kupiłam sobie telefon i komputer. Moja siostra z kolei dorabiała sobie na weselach i to była już naprawdę trudna praca. Pamiętam, że powiedziała mi po jednym takim weekendzie, że już rozumie, dlaczego mówi się, że "kto pracował w gastro ten się w cyrku nie śmieje".

od 7 lat
Wideo

Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski