Praca w woj. lubelskim: Ponad połowa młodych ludzi to bezrobotni

Ewa Pajuro
archiwum Polskapresse
Gospodarka hamuje, a wysoki poziom bezrobocia wśród młodych ludzi może stać się normą na lata.

Tomasz Siwek ma licencjat z fizyki na UMCS. W październiku zaczyna kolejne studia (matematyka, a być może też elektrotechnika), bo poprzednie, nie dały mu pracy. - Nie słyszałem, by dostał ją też ktoś z moich znajomych z roku - przyznaje. Sam, by nie tracić czasu zrobił kurs operatora ładowarki. - Zatrudniłem się na budowie S17, niestety tylko na zastępstwo. Szybko mi podziękowali, a ja z trudem wyrwałem zarobione pieniądze - wspomina.

Bez pracy i wielkich nadziei na jej znalezienie jest też Iza Umińska, która właśnie skończyła polonistykę na UMCS i wciąż studiuje historię sztuki na KUL. - Wątpię, by udało mi się znaleźć pracę w zawodzie. Mimo, wszystko będę jej szukać, choć niekoniecznie w tym województwie - przyznaje.

Statystyki dotyczące bezrobocia wśród młodych są alarmujące. W woj. lubelskim bez pracy jest ponad połowa osób poniżej 34. roku życia (dane Urzędu Statystycznego w Lublinie). Tymczasem w gospodarce nie dzieje się najlepiej. Hamuje przemysł, pogarszają się nastroje przedsiębiorców. - Coraz słabsza sytuacja gospodarcza Europy czy Polski bezwzględnie przełoży się na sytuację w naszym regionie - uważa Dariusz Jodłowski, prezes Związku Prywatnych Pracodawców Lubelszczyzny "Lewiatan".

Zdaniem ekspertów, coraz więcej firm będzie miało problemy z utrzymaniem płynności finansowej, zmniejszy się liczba inwestycji, a co za tym idzie także ilość miejsc pracy. Problem mogą odczuć głównie młodzi. - Takie osoby muszą się przygotować do konkurowania na rynku pracy. Trzeba się liczyć z tym, że w najbliższych latach wysoki poziom bezrobocia wśród młodych będzie normą - podsumowuje Jodłowski.

Paradoksalnie, w spowolnieniu gospodarczym niektórzy widzą szansę dla regionu. - Nasi pracownicy są wykwalifikowani, ale nie mają tak wysokich oczekiwań płacowych, jak ich koledzy z innych województw. Dzisiaj, gdy firmy są mobilne, właśnie ten czynnik może je do nas przyciągnąć - uważa Maciej Maniecki, prezes Rady Przedsiębiorczości Lubelszczyzny.

Miejski Urząd Pracy w Lublinie zapewnia, że robi, co może, by poprawić sytuację osób bezrobotnych. - Trzeba podkreślić, że to nie urząd tworzy miejsca pracy, ale przedsiębiorcy. MUP w Lublinie stara się jednak zachęcać pracodawców do zgłaszania nowych ofert. Po to stworzyliśmy Klub Pracodawców, którego zadaniem jest m.in. promowanie przedsiębiorczości oraz zachęcanie pracodawców do zatrudniania osób bezrobotnych. Ogłosiliśmy też konkurs na Pracodawcę Roku. Cały czas aplikujemy o nowe środku na projekty, które pozwolą nam dostosować kwalifikacje bezrobotnych do potrzeb rynku - zapewnia Monika Różycka-Górska, rzeczniczka MUP w Lublinie.

O pracodawców walczy też miasto. - Podejmujemy szereg działań żeby przyciągać inwestorów, poprawić dostępność komunikacyjną miasta, a także tworzyć coraz lepszą atmosferę dla biznesu. Tych działań nie zaostrzamy, ani tym bardziej nie przerywamy w obliczu problemów gospodarczych Europy i Polski - tłumaczy Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, rzeczniczka prezydenta Lublina.

Okazuje się jednak, że niektórzy przedsiębiorcy w trudnych czasach radzą sobie całkiem nieźle. - Mamy 20-procentowy wzrost w porównaniu do pierwszego półrocza ubiegłego roku. Kłopoty mogą mieć te firmy, które zaniedbały inwestycje. My stale się rozwijamy i dlatego nasza sytuacja jest bardzo dobra - mówi Jan Kidaj, prezes firmy Aliplast.

W piątek minister pracy poinformował, że na walkę z bezrobociem przeznaczy kolejne 500 mln zł. Środki mają pomóc m.in. ludziom młodym. Część komentatorów uważa jednak, że dodatkowe środki tylko chwilowo zamaskują problem, przed którym stoi polska gospodarka .


Nasze serwisy:
Serwis gospodarczy - Wybierz Lublin
Serwis turystyczny - Perły i Perełki Lubelszczyzny
Serwis dla fanów spottingu i lotnictwa - Samoloty nad Lubelszczyzną
Miasto widziane z samolotu - Lublin z lotu ptaka
Nasze filmy - Puls Polski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 78

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

O
Ość
czy linię produkcyjną, pracując jako jej operator - to tam JEST fachowcem i może sporo zarabiać, oczywiście nieporównywalnie do choćby bezpośredniego zwierzchnika, ale naprawdę nie są to grosze, jak sugerujesz. Taka jest prawda, jak i to, że specjalnie się "nie spoci", bo ma tak zorganizowaną (przez siebie jak i przez zwierzchników) pracę, że nie musi latać z wywieszonym językiem, bo - albo czegoś akurat zabrakło, czy kierownik odwołał go do innej "pilnej" roboty (bo brak "ludzi") - więc musi potem nadrabiać itd... jak często, a właściwie stale u nas się pracuje. Wierz mnie, znam trochę temat, i to przypadkiem akurat w przemyśle kablowym...
o
odp
Specjaliści gdzieś muszą zdobyć doświadczenie żeby stać się specjalistami!!
b
b
Studia czyli (lekarski,prawo,weterynaria itp) zapewniaja prace a jesli ktos uczy sie kulturoznawstwa to niech nie liczy na prace....
l
lola
komuno wróć!!!!!!!!
O
OnLbn
Jest to smutna rzecz, ale zastanawia mnie fakt czemu tak wielu moich rówieśników (jestem lekko przed 30-ką) tak pchało się na studia takie jak psychologia, politologia, skoro z góry wiadomo było czym się to skończy. Natomiast nikt z moich znajomych po Politechnice z pracą nie ma najmniejszych problemów.
R
RSX
Ja szukam ludzi do swojego dzialu oferuje 4800 brutto-wymog biegly jeden jezyk + drugi, + doswiadczenie w zakupach i analityka, efekt tylu glabow juz dawno nie widzialem. Wiec synek nie mow, ze ktos z kogos kpi, chyba, ze ten pierwszy ma wysrane ambicje bez hard skills.
P
PSD
Nie dla psa kiebasa. Robola za 1100 czy 1500 znajde bez problemu, a specjaliste za 4,5 z jezykiem musze sie troche nameczyc. WOn swolocz.
P
PSD
Fachowiec w fabryce kabli, hmmm jak napisales jestes robolem, wiec masz 1,4 tys. funtow- koszty zycia, masz 3 tys.pln na zycie. Wiec nie pierd... babe, ze jestes fachowiec, jestes cieciem jakich wielu w WB i nie kreuj sie na managera bo nim nigdy robolu w zyciu nie zostaniesz.
s
sdf
wszyscy moi znajomi którzy ukończyli medyczne kierunki jak fizioterapia jak i pielegniarstwo mają pracę, a nawet jedna osoba bardzo zarabia bardzo dużo ponieważ wyjechała za granice i pracuje w zawodzie/
w
wesoły
Lesio ma rację. Jako szary robol w fabryce kabli w Londynie stać mnie na normalne życie. Nie wypczywam na Majorce czy Karaibach ale nie martwię się, że nie starczy mi do kolejnej wypłaty. Wyjechałem z lubelskiego za chlebem. Moja ojczyzna zapewniała mi jedynie biedę i niewolniczą pracę. Mój były polski pracodawca zapewnił mi pracę na czarno za najniższą stawkę i płacę jak miał humor. Teraz mogę kupić mojego zasranego byłego biznesmena. Zarabiam w przeliczeniu jakieś 8000 na rękę i jestem szanowanym fachowcem. I co najsmieszniejsze nie mam okazji się spocić. W Polsce pracowałem minimum 10godzin i zarabiałem tak dużo, że nie starczało na same opłaty. Uciekajcie z tego chorego kraju.
l
lesio
Czego się spodziewacie w Polsce D? Mamy jedne z najniższych kosztów pracy w Unii. I co z tego? Ciągle wmawia się nam że jesteśmy za mało wydajni, a to że jest kryzys i inne bzdury. Pracując w Londynie zarabiałem jakieś 7x więcej niż tu a pracowałem o wiele mniej niż w tej zapyziałej krainie. Jak popatrzę to widzę, że jedynym celem tego wszystkiego to chodowanie nas jako rasowych niewolników. Brak jakiegokolwiek szacunku do podwładnego. Jedyny cel tzw. "polskich pracodawców" to jak najmniej zapłacić za pracę. Codziennie dziękuję Bogu, że tu nie zarabiam a tylko wydaję. Gardzę polskimi pracodawcami. To kolejna banda żerująca na swoich pracownikach. Mój śp. dziadek często wspominał czasy przed wojną jak stał pod bramą i czekał na pracę. Pomimo mrozu polewano ich wodą aby poszli wreszcie do domu bo pracy nie było. No była ale dla swoich. I mamy dokładnie to samo. Robole mają swoje wyżebrane 1100 na rękę. A Pan Prezes 50 tys. Taki chory stan rzeczy jest tylko w tym katolickim kraju. No jak katolik to i ubogi być musi. Tako głosi Pismo (nie dotyczy Kościoła i jego pracowników).
s
statystyk z GUS
Lublin ma obecnie 348 tysiecy 'zameldowanych' i liczba spada spada i wciaz spada... realnie moze ty miszkać teraz 340 tys osób bo emigranci zarobkowi przeciez moga wyjezdzac tymaczasowo beda fikcyjnymi mieszkancami lublina- raczej sie nie wymeldowowują. 400 tysiecy marzenie sciętej chłopie. noc hyab ze z łączna swidnikiem i kilkudziasiecioma wioskami w obrebie 20 km.- ale to nie ejst zadna aglomeracja tylko zespoł 'wiejski"
m
młodygołodupiec
niestety ale życie w Polsce w szcegolnosci na ścianie wschodniej nikogo nie oszczędza... i młodzi i starzy maja nieciekawie... najciekawiej maja ci którzy kogoś "znają".. nepotyzm, znajomi królika te sprawy. Życze powodzenia w poszukiwaniu nowej pracy i uśmiechu mimo wszystko. pozdrawiam
j
jrfjfj
emigrantów nie uwzgeldnili na pewno, na zcarno oficjalnie nie pracuje, ale wez tez pod uwage, ze sporo ludzi sie nie rejstruje w MUpie
p
prokurator
Trzecia odpowiedź nieprecyzyjna; "tak" w znaczeniu, że da się wyżyć, czy "tak" , że jednak nie da się wyżyć.
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski
Dodaj ogłoszenie