Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces odroczony, bo oskarżony nie wiedział o rozprawie

Marcin Koziestański
archiwum
Oskarżony o śmiertelne pobicie stanął wczoraj przed lubelskim sądem. Oświadczył jednak, że nic nie wiedział o czekającej go rozprawie i proces odroczono.

Wczoraj miał rozpocząć się proces Mariusza N. – Nie jestem przygotowany do rozprawy. Dowiedziałem się o niej dopiero we wtorek po południu – przekonywał oskarżony. Sąd przychylił się do wniosku obrony i odroczył proces do 18 listopada.

- Rzeczywiście Mariusz N. dostał we wtorek zawiadomienie o rozprawie, jednak było to już zawiadomienie ustne. Wcześniej wszyscy osadzeni otrzymują formalne pisma, które muszą potwierdzić podpisem – mówi nam Andrzej Fereniec, oficer prasowy Aresztu Śledczego w Lublinie.

Z kolei Jacek Zwierzchowski, rzecznik lubelskiej Służby Więziennej twierdzi, że aresztanci wymyślają różne wybiegi, by opóźnić proces. - Oskarżony od 2 września przebywał w areszcie w Lublinie, gdzie został przewieziony z Siedlec. Doskonale wiedział o czekającym go procesie - dodaje Zwierzchowski.

Mariusz N. to bezrobotny kawaler, utrzymujący się jedynie z dorywczych prac. Nim trafił do zakładu karnego w Siedlcach mieszkał w Stoczku Łukowskim. Do tragicznego zdarzenia z jego udziałem doszło 11 października 2014 r. – Mariusz N. dokonał rozboju na Marku W., stosując przemoc polegającą na zadawaniu uderzeń pięścią w twarz oraz po całym ciele. W następstwie stosowanej przemocy spowodował nieumyślnie śmierć Marka W., w wyniku doznania ciężkich obrażeń ośrodka układu nerwowego – czytamy w akcie oskarżenia.

W. zajmował się układaniem kostki brukowej. N. mu pomagał. W dniu tragedii mężczyźni pracowali na jednej z posesji przy ul. Jagiellończyka w Łukowie. Spożywali tam alkohol. Po skończonej pracy poszli do domu W., gdzie w dalszym ciągu pili alkohol. Nagle między mężczyznami doszło do kłótni o rzekomo zaległe pieniądze za wykonaną przez N. pracę. Oskarżony o zabójstwo miał uderzać ofiarę pięścią po głowie oraz kopać w brzuch. Gdy ten stracił przytomność zabrał mu 130 zł oraz łańcuszek o wartości 500 zł, bluzę z kapturem za 170 zł, buty za 100 zł oraz czapkę wartą 50 zł.

Ofiarę znaleźli dwa dni później członkowie rodziny. N. przyznał się do winy, twierdzi jednak, że uderzał Marka W. nie pięścią, a otwartą dłonią.

Mariusz N. był wcześniej karany za stosowanie przemocy. Przesiedział 2 lata w więzieniu. Biegli psychiatrzy ocenili, że w czasie dokonywania przestępstwa miał w pełni zachowaną świadomość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski