Do marca tego roku w przedszkolach odbywało się wiele dodatkowych zajęć, prowadzących przez zewnętrzne, prywatne firmy. Taniec, angielski, hiszpański, nauka gry na instrumentach, szachy, zajęcia sportowe – to tylko niektóre z propozycji. W dobie koronawirusa, argumentując to koniecznością ograniczenia wchodzenia do placówek osób z zewnątrz, w wielu przedszkolach zajęcia takie nie odbywają się w ogóle lub w bardzo ograniczonym zakresie.
- Mamy tylko tańce, które uruchomiliśmy, bo bardzo zależało na tym rodzicom – przyznaje Bożena Pietrosińska, dyrektorka Przedszkola nr 5 w Lublinie. - Zajęcia realizuje firma, z którą współpracujemy od lat, prowadzący pracują w maseczkach. Rodzice proponowali jeszcze angielski i szachy, na razie to rozważamy – dodaje dyr. Pietrosińska.
Mariusz Banach, zastępca prezydenta Lublina ds. oświaty i wychowania podkreśla, że miasto zostawiło decyzje w tej sprawie dyrektorom.
- Jest to uzależnione np. od tego, jakie placówki mają warunki lokalowe – tłumaczy.
W lubelskich przedszkolach sytuacja wygląda więc różnie – niektóre wpuszczają pojedyncze firmy z zewnątrz, inne – żadnych.
- To strata dla dzieci, bo zwykle chętnie uczestniczyły w takich zajęciach. To dla nich odmiana od codziennych, przedszkolnych zajęć. Poza tym niektórych umiejętności, np. gry na instrumentach, nie jesteśmy w stanie przekazać dzieciom – mówi nam nauczycielka z jednej z lubelskich placówek. - Zajęcia dodatkowe w przedszkolu cieszyły też zwykle rodziców – po wyjściu od nas nie musieli już wozić dzieci do domów kultury, szkół językowych itp. – wyjaśnia.
Problem mają firmy, które prowadziły takie zajęcia. Tym bardziej, że część z nich skupiało się dotąd właśnie na zajęciach prowadzonych w przedszkolach czy szkołach.
- W samym Lublinie działamy obecnie w 60 procentach przedszkoli. Ale na przykład w Hrubieszowie czy Zamościu wszystkie się zamknęły – wylicza Jacek Walicki, prezes Stowarzyszenia Mali Sportowcy, uczącego dzieci podstaw piłki nożnej, koszykówki, siatkówki i piłki ręcznej poprzez zabawę. - Czasami sami rodzice nalegali na dyrekcje, żeby zajęcia się odbywały. Tłumaczyli: „Co to za różnica, czy dziecko pójdzie na nie po południu, czy weźmie w nich udział w przedszkolu? Tak samo może się zarazić i później przynieść chorobę do przedszkola” - dodaje.
- Wielu naszych członków prowadziło zajęcia z dziećmi. Teraz mam bardzo dużo sygnałów, że w wielu przedszkolach zajęcia w ogóle we wrześniu nie ruszyły – mówi Zbigniew Pyda, prezes Lubelskiego Klubu Szachowego.
- Dla osób, które się tym zajmowały, to spory finansowy problem. Tym bardziej, że także nauka poza przedszkolami czy szkołami odbywa się w ograniczonym zakresie. Przed marcem tego roku miałem na zajęciach nawet 25 osób. Teraz zdarza się, że przychodzą dwie-trzy – wyjaśnia.
- Sytuacje w przedszkolach są różne, często zależą np. od wielkości sal. Ale skala rezygnacji jest duża – przyznaje też Maria Dmowska z Centrum Rozwoju Dziecka w Lublinie.
- Ponad 70 wniosków o ukaranie. Policyjny bilans protestu w centrum Lublina
- „Bierzemy pod uwagę czerwiec". Lubelscy maturzyści głowią się, co ze studniówką
- Jesień w Ogrodzie Saskim w Lublinie. Zobacz zdjęcia
- Nie tylko Lipowa i Majdanek. Zobacz zdjęcia z mniej znanych lubelskich cmentarzy
- Cmentarze znów otwarte. Spacer po nekropolii przy Lipowej
- Najtańsze domy do kupienia w regonie. Te nieruchomości kupisz za mniej niż 100 tys.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?