Zwraca się więc do urzędnika, a ten znajduje naukowca i na dodatek płaci mu za przeprowadzenie badań. Niemożliwe? A jednak - tak właśnie wygląda projekt realizowany za unijne pieniądze przez Urząd Marszałkowski.
Dariusz Wójcik, który kilka lat temu porzucił dla biznesu politykę, prowadzi firmę Dawu sprzedającą specjalistyczne preparaty do czyszczenia. - Utylizują substancje szkodliwe dla środowiska, np. ropopochodne. Mogą więc służyć do sprzątania drogi po wypadku cysterny, ale też do oczyszczenia zbiornika wodnego po wylaniu się do niego oleju ze statku - tłumaczy Wójcik. - Dzięki badaniom dowiemy się m.in., jakie warunki są potrzebne, żeby skuteczniej działały - zaznacza.
Chemicar produkuje lakiery do samochodów. - To wyjątkowy produkt, zabezpieczający auto przed działaniem niszczących czynników, jak np. ptasie odchody - wyjaśnia właściciel Grzegorz Baczyński. - Do tej pory, żeby go stworzyć , używaliśmy składników sprowadzanych z zagranicy. Po prowadzonych badaniach będziemy mogli wytwarzać je na miejscu - mówi.
Dla Tadeusza Gągały, właściciela firmy Mikrolab, udział w projekcie oznacza stworzenie produktu z większymi możliwościami. - Zajmujemy się mikroskopami. Dzięki badaczom z Politechniki Lubelskiej powstanie program komputerowy, który pozwoli po jednym kliknięciu myszką dać gotowy wynik z danego badania zrobionego naszym sprzętem - podkreśla Gągała.
Projektów z Lubelszczyzny, nad którymi obecnie pracują naukowcy, jest 27. Tyle wybrano podczas pierwszego etapu projektu. Do końca czerwca trwa druga tura naboru chętnych firm. Na cały program popłynie z UE 1,4 mln zł, a każde przedsiębiorstwo może wykorzystać badania warte 16 tys. zł.
- Taka współpraca jest bardzo owocna dla obu stron - uważa Tadeusz Gągała. - Jedyną wadą projektu jest to, że pieniędzy jest za mało. Mamy tysiąc innych pomysłów do opracowania, a na to ich już nie wystarczy. Projekt daje jednak impuls do dalszej współpracy przedsiębiorstwa z naukowcami. Moja firma będzie teraz prawdopodobnie finansować kolejne badania - już z własnych środków - podkreśla.
Właśnie o to chodziło inicjatorom projektu. - Chcieliśmy zachęcić do podejmowania współdziałania także we własnym zakresie - tłumaczy Jacek Skoczylas z Departamentu Gospodarki i Innowacji Urzędu Marszałkowskiego. - W Polsce relacje między biznesem a nauką zawsze szwankowały - zwłaszcza ze względu na brak wiedzy jednych o potrzebach drugich. Ten pomysł przełamuje barierę i po raz pierwszy daje przedsiębiorcom możliwość powiedzenia, czego od nauki chcą - uważa prof. Dobiesław Nazimek z Wydziału Chemii UMCS, który pracuje w ramach projektu.
- Ważne, że w trakcie pisania opinii dla firmy badacz jest z nią w ciągłym kontakcie. A to daje większe szanse, że efekt nie skończy niezrealizowany na półce - dodaje prof. Nazimek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?