Pracuje pani w bibliotece jednoosobowej, za murami szpitala. Czym ta biblioteka różni się od innych?
Chcę, żeby moja biblioteka była ogrodem, w którym każdy znajdzie swoje miejsce. Gdzie będzie mógł wypłakać się, poczytać książkę, pograć w planszówki, gdzie dostanie witaminę R jak radość, coś słodkiego, po kryjomu i po cichu.
Śmieję się, że moi czytelnicy nie mogą mi uciec tylko leżą, więc mogę im czytać do bólu. Jak pracowałam w bibliotece głównej, to było jak w Biedronce: szybko książka, pięć kilo harlekinów i do domu. Natomiast tutaj czytelnik leży i ma dużo czasu.
Żeby umilić ten czas organizuje pani m.in. Dzień Pozytywnego Myślenia. Jak wygląda taki dzień?
Na ten dzień pozyskuję mnóstwo gadżetów, przyozdabiam akwarelkami zakładki z dobrymi myślami, dodającymi odwagi i śmiałości, przygotowuję torebki z cukierkami, z witaminą R jak radość. I promuję pozytywną literaturę, poradniki psychologiczne, które dodają nadziei i siły do podniesienia się z kłopotów czy trudnych sytuacji.
Co panią najbardziej motywuje do działania?
Np. sytuacje, kiedy dzieci mają już wypis do domu, a pielęgniarka dzwoni, że nie chcą wyjść, bo czekają, żeby pani z biblioteki przyszła i trochę poczytała i z nimi pograła. Dzięki tej pracy nauczyłam się też dystansu do problemów, że cierpienie należy przeżywać w mądrości, że jest to czas potrzebny, bo może zaowocować wieloma dobrymi relacjami, które właśnie motywują do działania i nowych pomysłów. Swoją pracę traktuję jako pasję i wielką przygodę, która dużo mnie uczy.
Jakie książki czyta pani najchętniej dzieciom?
Moje ulubione to „Kłopot”, „W kieszonce” czy „Oczy” Iwony Chmielewskiej. Przynoszę też książki dla niewidomych i zagadki detektywistyczne, które zmuszają dzieciaki do logicznego myślenia, do obserwowania ilustracji i odnajdywania rozwiązań, szukania podpowiedzi. Staram się też wracać do starych bajek typu „Bolek i Lolek” czy „Reksio”.
Czy trudno oderwać dzieci od telefonów i zachęcić do czytania i zabawy?
Kiedy siedzą na sali w telefonach, tabletach i przychodzi do nich ktoś i mówi, że ma super książkę albo fajną grę, proponuje wspólną zabawę, to one w jednej chwili rzucają te telefony i tablety, bo mają człowieka i relację na żywo. Skype nie przytuli, nie pocałuje, tablet nie pocieszy, nie wytrze łez. A człowiek przecież to zrobi. I myślę, że w tej kwestii nie ma konkurencji.
- Jezioro z Lubelskiego jednym z najczystszych w kraju. Zobacz
- Hołd Lublina dla „nieustraszonych rycerzy Polski”
- W Aqua Lublin wakacje pełną parą
- Dwa kółka na prąd odmieniły miejski krajobraz. Zobacz!
- Na zapomnianą ulicę na Starym Mieście wraca życie. Zobacz!
- Potężna nawałnica koło Zamościa. Wiatr przewracał budynki
iPolitycznie - Czy słowa Stefańczuka o Wołyniu to przełom?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?