Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radny PiS tłumaczy się ze swoich słów. Pisze o rocznicy chrztu Polski

sko
Anna Ryfka i Ryszard Prus
Anna Ryfka i Ryszard Prus archiwum
Wiemy już czemu Ryszard Prus, radny PiS w ogóle mówił o śmierci w przerwie obrad Rady Miasta. Wszystko przez wydarzenia sprzed 1050 lat. Tak przynajmniej wynika z oświadczenia radnego.

Cała „afera" wybuchła w czwartek podczas sesji Rady Miasta Lublin, w chwili gdy przewodniczący zarządził przerwę w obradach i radni wychodzili z sali w ratuszu.

„Umrzesz" czy „wszyscy umrzemy"?
Anna Ryfka, radna PO tak wspominała całe zdarzenie jeszcze w czwartek: - Powiedziałam wówczas, że obyczajów trzeba uczyć się w Sejmie. Obok mnie przechodził radny PiS, Ryszard Prus i powiedział do mnie „umrzesz". Mam na to świadków - relacjonowała Ryfka. I dodała: - Odbieram to jako groźby karalne, Czuję się zagrożona. Złożę zawiadomienie do prokuratury.

WIĘCEJ: Radny PiS do radnej PO miał powiedzieć „umrzesz"

Sam Prus tłumaczył, że zajście wyglądało inaczej: - Mogłem coś powiedzieć, ale co najwyżej „kiedyś wszyscy umrzemy". Nie wiem skąd te pytania do mnie. Mogę panią radną przeprosić, ale nie wiem za co.

Wszystko przez Mieszka I
Teraz Prus rozwija swoje tłumaczenia w przesłanym oświadczeniu. Może trudno w to uwierzyć, ale źródła tej afery lub nieporozumienia trzeba szukać 1050 lat temu w Polsce pierwszych Piastów.

„Oświadczam, że Pani Radna Anna Ryfka czuje się zagrożona bezpodstawnie. Podczas przerwy w obradach sesji Rady Miasta w Lublinie kontemplowałem zbliżające się obchody z okazji 1050. rocznicy Chrztu Polski. Kierując się w zadumie do drzwi usłyszałem jakąś wypowiedź Pani Radnej Anny Ryfki o nieobyczajnym zachowaniu w Sejmie RP" - czytamy w piśmie radnego Prusa. Samorządowiec tłumaczy dalej, że pochłonęły go refleksje nad "kruchością życia i bezcelowością jałowych sporów" i wówczas wypowiedział do siebie ,,wszyscy kiedyś umrzemy’’.

Jak w Cyrku Monty Pythona
Radny podkreśla, że bardzo się zdziwił, gdy okazało się, że radna Ryfka wzięła te słowa do siebie. „Oświadczam stanowczo, że nigdy nie życzyłem i nie życzę nikomu śmierci, bo dla mnie ludzkie życie jest wartością najwyższą. Uważam, że Pani Radna kreuje nieistniejące zdarzenie w celu promocji własnej osoby. Cała sytuacja jest absurdalna i wygląda jak ze skeczu Monty Pythona. Z pewnością nie służy ona powadze Rady Miasta Lublin. Jako radni Rady Miasta Lublin mamy obowiązek pracować na rzecz dobra Mieszkańców, a nie tworzyć sztuczne afery" - stwierdza radny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski