Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radny wojuje z burmistrzem Kraśnika i bojkotuje sesje

Sandra Michalewska naszemiasto.pl
Radny Piotr Iwan z Kraśnika nie zamierza uczestniczyć w sesjach Rady Miasta. Swój protest rozpoczął w czerwcu
Radny Piotr Iwan z Kraśnika nie zamierza uczestniczyć w sesjach Rady Miasta. Swój protest rozpoczął w czerwcu Sandra Michalewska
Jest opinia w sprawie radnego Piotra Iwana, który wojuje z burmistrzem nie przychodząc na sesje.

Sprawa dotyczy radnego Piotra Iwana z Kraśnika, który zapowiedział bojkot sesji Rady Miasta do chwili uregulowania przez burmistrza miasta i jego urzędników spraw, o które zabiega. W czerwcu nie przyszedł na posiedzenie. - Na sesję w lipcu też się nie wybieram. Mój protest trwa, bo sytuacja w ogóle się nie zmieniła - tłumaczy radny Iwan i prezes „Metalowca”, największej spółdzielni mieszkaniowej w mieście.

Spraw, o które zabiega Iwan, jest kilka. Chodzi m.in. o budowę sieci kanalizacji deszczowej na osiedlu Widok czy problem parkowania samochodów przy ul. Mickiewicza.

O konsekwencje zachowania radnego jeszcze w czerwcu pytaliśmy Jana Albiniaka, przewodniczącego Rady Miasta. Zapowiedział, że zwróci się o opinię prawną w tej sprawie. Jest gotowa. Wynika z niej, że ani przewodniczący, ani rada nie mogą ingerować w to, w jaki sposób radny wypełnia swój mandat. Albiniak dodał, że nie usprawiedliwi nieobecności radnego. Piotr Iwan nie otrzyma więc przysługującej mu diety w wysokości ok. tysiąca złotych miesięcznie.

W sprawę nie zamierza się też wtrącać burmistrz Kraśnika. - Nie wkraczamy w kompetencje Rady Miasta - mówi Emilia Łukasik z kraśnickiego ratusza. Czy urząd zajmie się sprawami, o które zabiega Iwan? - Urząd Miasta jest skłonny do rozmów i załatwienia tych spraw - zapewnia Łukasik.

Ingerować nie będzie też Urząd Wojewódzki. - Wojewoda sprawuje nadzór nad działalnością samorządów, ale nie w zakresie nieobecności radnego na sesjach. To reguluje statut i regulamin rady - informuje Radosław Brzózka, rzecznik prasowy wojewody lubelskiego.

Wśród mieszkańców, z którymi wczoraj rozmawialiśmy, głosy są podzielone. - To dobry sposób, bo przynajmniej radny zwrócił uwagę na problem - twierdzi pan Ireneusz, którego spotkaliśmy w dzielnicy fabrycznej. - Nie sądzę, żeby ten bojkot był skuteczny. Nieobecni nie mają racji - usłyszeliśmy od innego z mieszkańców.

- To zły pomysł - uważa też Krzysztof Jakubowski z Fundacji Wolności, która w interesie obywateli walczy o jakościowe zmiany w działalności organów władzy publicznej. - Radny sam pozbawia się głosu i możliwości aktywnego udziału w sesjach, które dali mu wyborcy. Lepszym rozwiązaniem byłoby np. umówienie spotkania większej grupy ludzi zainteresowanych danym problemem z burmistrzem - podpowiada.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski