Rekordowa liczba zgonów w zeszłym roku. Powodem nie tylko Covid-19

5677 zgonów zarejestrowano na terenie Lublina w 2020 roku. To o 800 więcej niż w 2019 r. Zaś w Chełmie i Białej Podlaskiej sporządzono po około 200 aktów zgonów więcej (Chełm - 1430, Biała Podlaska - 1527). O blisko sto zwiększyła się liczba zgonów w Kraśniku (841) i w Tomaszowie (589). Najtragiczniejsze miesiące to listopad i grudzień ubiegłego roku. W Lublinie średnio sporządza się około 400 aktów zgonów miesięcznie, a w listopadzie było aż 774, w grudniu 741.

- Przeciętnie bez epidemii sporządzaliśmy po ok. 120-130 aktów zgonów miesięcznie. Natomiast w listopadzie obserwowaliśmy podwyższenie do około 280, a w grudniu do 180 - dodaje Iwona Kaliszuk, kierownik USC w Białej Podlaskiej.

Eksperci wyjaśniają, że na ten przyrost miała wpływ oczywiście pandemia. W samym woj. lubelskim z powodu Covid-19 zmarło do tej pory ok. 1,9 tys. zakażonych, a w Polsce ok. 30 tys. osób.

- Od listopada mamy bardzo dużo pogrzebów. Dało się odczuć, że to był rekordowy miesiąc. Obecnie na pochówek na cmentarzu na Majdanku czeka się do dwóch tygodni, a na Lipowej i Unickiej - do tygodnia. Wśród przyczyn zgonów są zarówno przypadki zakażenia koronawirusem, jak i inne choroby. W czasie pandemii, więcej osób decyduje się na spopielenie zwłok - mówi przedstawicielka zakładu pogrzebowego Hades w Lublinie.

Jednak Covid-19 nie jest jedyną przyczyną śmierci osób podczas pandemii. Przez wiele miesięcy w Polsce utrudniony był dostęp do służby zdrowia, a wiosną zostały zawieszone planowe operacje, turnusy w sanatoriach itd. - To nic nowego w skali świata. Mieliśmy do czynienia z podobnymi zjawiskami, gdzie służba zdrowia praktycznie nie działała za wyjątkiem nagłych przypadków. Chodzi o Argentynę i Izrael sprzed kilkunastu lat, gdy strajkowali pracownicy ochrony zdrowia, a pacjenci byli odcięci od pomocy medycznej - przypomina prof. Włodzimierz Piątkowski, socjolog medycyny.

I zwraca uwagę, że na wzrost śmiertelności mogą mieć wpływ dwa czynniki. Z jednej strony właśnie wstrzymanie planowych operacji i badań diagnostycznych oraz zawieszenie konsultacji medycznych w różnych dyscyplinach lekarskich, które miały kwalifikować do ewentualnych procedur medycznych.

- Z drugiej strony, sami pacjenci mogli prosić o przesunięcie terminu na późniejszy np. ze względu na ich zdaniem wysokie ryzyko zakażenia w placówkach medycznych. Te dwa czynniki złożyły się na to, część osób mogła doznać uszczerbku na zdrowiu, włącznie ze zgonami. Zastanawiający jest jednak listopadowy wzrost zgonów, co wiązałoby się z większą mobilnością ludzi na początku października, jednak w raportach zakażeń nie było widać wtedy zwiększenia liczby przypadków koronawirusa. Mając na uwadze wakacje, to szczyt zachorowań powinien przypadać pod koniec września, a nie w październiku - wyjaśnia prof. Piątkowski.

Fundacja My Pacjenci apeluje od wielu miesięcy, żeby leczyć też inne choroby, a nie tylko Covid-19. - Zachęcamy również pacjentów, żeby nie zwlekali z kontaktem z lekarzem w obawie przed koronawirusem, bo niektórzy opatrznie zrozumieli komunikaty premiera pod hasłem "Zostań w domu", a nie można lekceważyć u siebie niepokojących objawów. Dla porównania, z danych uzyskanych w NFZ, widać znaczny spadek wykonanych badań kolonoskopii (o 42 proc.) oraz wizyt w poradni leczenia osteoporozy (o 21 proc.) - wylicza Ewelina Nazarko-Ludwiczak z Fundacji My Pacjenci.