Dorsey-Walker wziął na siebie ciężar zdobywania punktów w meczu, w którym w składzie Startu znowu zabrakło kontuzjowanego Martinsa Laksy, a całą drugą połowę na ławce przesiedział Yannick Franke. Amerykanin rozpoczął od 7 punktów w pierwszej kwarcie, w drugiej dorzucił 5, w trzeciej 10, a w finałowej aż 13 punktów. Było to 13 ostatnich punktów zdobytych przez Start w meczu.
Dorsey-Walker tym samym dołączył do czterech innych graczy Energa Basket Ligi, którzy w tym sezonie zakończyli mecz z dorobkiem 35 punktów.
Niewiele gorszy w ataku był Donovan Jackson z Polskiego Cukru. To głównie za jego sprawą torunianie, którzy kilka godzin przed meczem stracili podstawowego rozgrywającego Obie Trottera (przyjął ofertę drugoligowej drużyny z Włoch) do przerwy zdobyli aż 63 punkty.
Donovan Jackson w dwóch pierwszych kwartach rzucił 25 punktów, trafiając m.in. pięć razy za trzy punkty. W efekcie po 20 minutach Pszczółka Start przegrywał 45:63! A początek spotkania wcale nie zwiastował takiego scenariusza. Po pięciu minutach goście prowadzili bowiem 14:5, a w ataku obok Dorsey-Walkera świetnie się czuł także Kacper Borowski (do przerwy obaj zdobyli po 12 punktów).
Sytuacja szybko się jednak odwróciła. Gospodarze zanotowali serię 14:0, a po siedmiu minutach prowadzili 22:17. Torunianie trafili sześć pierwszych rzutów zza linii 6,75m.
Na drugą połowę lublinianie wybiegli ze stratą 18 punktów i tę część meczu rozpoczęli od trzech błędów. Start zaczął w końcu jednak odrabiać straty. Gospodarze przestali trafiać, a Donovan Jackson był coraz bardziej sfrustrowany. Pod koniec kwarty skutecznością wykazał się Dustin Ware. Amerykanin miał nawet szansę doprowadzić do remisu, ale trafił tylko jeden z dwóch rzutów wolnych i po 30 minutach goście przegrywali 72:73.
W trzeciej kwarcie, a później także w czwartek ani na chwilę na boisko nie wszedł Yannick Franke. Holender grający z numerem 0, po raz drugi w tym sezonie zakończył mecz bez zdobyczy punktowej.
W decydujących 10 minutach mecz zrobił się bardzo ofensywny. „Czerwoni-czarni” nie potrafili zatrzymać torunian i odzyskać prowadzenia. Na trzy minuty przed końcem przegrywali różnicą 7 punktów. Nie pomogły seryjnie zdobywane punkty przez Dorsey-Walkera, Polski Cukier nie wypuścił już wygranej z rąk.
Do zakończenia rundy zasadniczej koszykarzom Pszczółki Startu pozostały dwa mecze. W czwartek zagrają w Bydgoszczy z Astorią, a w sobotę w hali Globus z Zastalem Zielona Góra. Wciąż nie wiadomo, z której pozycji przystąpią do fazy play-off.
Polski Cukier Toruń – Pszczółka Start Lublin 104:98 (29:19, 34:26, 10:27, 31:26)
Polski Cukier: Jackson 33, Woods 25, Kulig 17, Cel 10, Diduszko 6, Bragg Jr 5, Ramljak 5, Samsonowicz 3, Wieluński. Trener: Jarosław Zawadka
Pszczółka: Dorsey-Walker 35, Davis 14, Ware 14, Borowski 12, Łączyński 9, Dziemba 7, Szymański 4, Jeszke 3, Franke, Searcy. Trener: David Dedek
Sędziowali: Dariusz Zapolski, Tomasz Trojanowski, Michał Kuzia
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?