Żukowski zajął miejsce dobrze znanego w Lublinie Mirosława Hajdy, który decyzją władz Resovii, z dniem 16 listopada, został odsunięty od prowadzenie pierwszej drużyny. 53-letni szkoleniowiec na Podkarpaciu przepracował nieco ponad rok.
W tym czasie pomógł drużynie wywalczyć utrzymanie w poprzednich rozgrywkach. Latem z klubu odeszło jednak kilka zawodników, a drużyny nie ominęły też kontuzje. W efekcie, z bilansem 4-2-9, Resovia zajmuje 16. miejsce w tabeli (strefa spadkowa). Ma jednak dokładnie tyle samo punktów co będący lokatę wyżej, już w strefie bezpiecznej, Znicz Pruszków.
Ostatnim meczem Mirosława Hajdy na ławce rzeszowian było przegrane 0:1 spotkanie z Chrobrym Głogów. Jego obowiązki przejął dotychczasowy asystent, Jakub Żukowski.
– Wiele aspektów wygląda tak jak dotychczas, ale w treningu na pewno jednak wiele się zmieniło. Styl gry z pewnością będzie zatem inny, lecz szczegółów, co jest zrozumiałe, zdradzać w tej chwili nie mogę – mówi w rozmowie z mediami klubowymi pomocnik, Adrian Łyszczarz. – Do końca roku zostały nam jeszcze cztery mecze. Ten najbliższy, z Motorem, jest oczywiście bardzo ważny, ale przygotowujemy się do niego jak do każdego innego. Naszym celem jest wydostanie się ze strefy spadkowej – dodaje.
Zajmujący ósmą pozycję w stawce Motor (bilans: 7-2-6) walczy natomiast o zakończenie roku na lokatach 1-6. Celem minimum jest miejsce szóste – ostatnie premiowane udziałem w barażach w walce o awans.
W swoim ostatnim (przed przerwą na mecze reprezentacji) meczu lublinianie przegrali w Pruszkowie ze Zniczem 0:1. Żółto-biało-niebiescy kończyli mecz w dziesięciu (po drugiej żółtej, a w konsekwencji czerwonej kartce dla Arkadiusza Najemskiego), co w doliczonym czasie gry wykorzystał Krystian Tabara.
– Kiedy ryzykujesz mając mecz na remis i raz przegrasz, a drugi raz wygrasz, to masz na koncie trzy punkty. Gdy dwa razy zremisujesz, będziesz miał dwa punkty. Opłaca się zatem grać w takich sytuacjach o zwycięstwo. To prosta matematyka – komentował na pomeczowej konferencji trener Motoru, Gonçalo Feio. – Dziękuję moim piłkarzom za to, co zostawili w tym meczu na boisku. Uważam jednak, że zarówno pod kątem wolicjonalnym jak też piłkarskim, stać nas na zdecydowanie więcej – uzupełniał.
Czy lublinianie pokażą to w sobotę? Początek rywalizacji na Arenie o godzinie 19:15.
– Bardzo ładny, nowoczesny stadion, na którym jest świetna akustyka. Miałem już okazję na nim grać. Kibice z pewnością będą wspierali drużynę Motoru, ale nasi też tam będą. My jedziemy na Arenę po trzy punkty. Nic innego nas nie interesuje – twierdzi Adrian Łyszczarz.
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?