Rozkład jazdy pociągów Lublin-Warszawa na czas wielkiego remontu. Sprawdź

Pan Tomasz z Lublina przez 5 dni w tygodniu dojeżdża pociągiem do pracy w Warszawie. Nie jest to tanie podróżowanie, bo bilet miesięczny w pierwszej klasie kosztuje 600 zł, a w drugiej 400 zł.

Tak jak wielu pasażerów kolei, pan Tomasz od miesięcy żyje zapowiadanym remontem linii kolejowej nr 7 Lublin - Warszawa. W czerwcu przyszłego roku PKP Polskie Linie Kolejowe chcą rozpocząć realne prace na „siódemce”. Dzięki temu, w 2020 roku czas podróży do stolicy skróci się do 1,5 godz., z obecnych 2 godzin i 15 minut.

Na tę inwestycję (wraz z budową objazdu przez Łuków na czas prac) kolej wyda ponad 4,3 mld zł, z czego niemal 3 mld zł pochodzi z UE.

Tyle dobrych informacji, teraz te gorsze. Po pierwsze, na trasie Lublin - Warszawa PKP Intercity nie będzie korzystało z nowoczesnych pociągów Pesa Dart, które na czas modernizacji zostaną wysłane na inne tory. Po drugie, podróż przez Łuków będzie dłuższa o około 40 minut.

Czytaj dalej --->

Zyskają busy?

PKP PLK właśnie przedstawiły wstępny rozkład jazdy na przyszły rok. Wynika z niego, że bezpośrednie pociągi z Lublina do Warszawy będą jechały od ponad 2 godzin i 50 minut do nawet przeszło 3 godzin.

- Mimo wszystko sądzę, że to nie zniechęci stałych klientów kolei - ocenia pan Tomasz. - Podróż będzie co prawda dłuższa, ale pasażerowie chyba nie przesiądą się do busów czy prywatnych samochodów. Powód jest prosty: w tym samym czasie będzie trwała budowa drogi ekspresowej - dodaje.

Rzeczywiście, Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad planuje, że już wiosną rozpoczną się realne prace przy budowie S17 do Warszawy. Tyle że, jak mówi Krzysztof Nalewajko, rzecznik lubelskiego oddziału GDDKiA, utrudnienia dla kierowców mają być minimalne.

- Przez cały czas prowadzenia robót obecny ślad drogi krajowej nr 17 będzie przejezdny. Będzie tak nawet w miejscach, gdzie nowa trasa przetnie się z budowaną drogą - zapowiada.

Czytaj dalej --->

Jak zdążyć i wrócić?

Problemy dla pasażerów kolei tkwią więc gdzie indziej - w rozkładzie. Według ostatniej propozycji nie ma szans, żeby osoba mieszkająca w Lublinie, a zaczynająca pracę w Warszawie o godz. 8, rozpoczęła ją punktualnie. Pierwszy, poranny pociąg ma wyjechać z Lublina o godzinie 5.11. Do Warszawy Centralnej dotrze na godz. 8.15.

Niewiele lepiej wygląda sytuacja, jeśli ktoś rozpoczyna pracę w stolicy o godz. 10. W takim wypadku może skorzystać z najwcześniejszego połączenia, albo wsiąść do pociągu o godz. 5.15 i po 4,5-godzinnej podrózy z dwoma przesiadkami jest w stolicy o godzinie 9.45.

- Z tego, co zauważyłem, najgorzej będzie z powrotem z Warszawy. Teraz po pracy można wsiąść do pociągu o godz. 16.50 i godz. 19 jest się w Lublinie. W nowym rozkładzie tego połączenia nie ma - narzeka Czytelnik.

Tacy pasażerowie, jak pan Tomasz będą mogli wsiąść do pociągu odjeżdżającego z Warszawy o godz. 17.50 i wówczas do Lublina dotrą o godz. 20.43.

- Mam nadzieję, że propozycja rozkładu będzie jeszcze zmieniona, bo jak nie, to prostszym wyjściem będzie wynajęcie mieszkania w stolicy na czas remontu torów - dodaje pan Tomasz.

PKP PLK ujawniając rozkład na przyszły rok zastrzega: „Informujemy, że opublikowane dane będą uaktualniane, uzupełniane i mogą ulec zmianie do czasu wejścia w życie rozkładu jazdy”.

Autokar zamiast pociągu

Pewne jest jednak to, że problem z remontem E 7 będą mieli pasażerowie z Puław czy Nałęczowa. Jak już pisaliśmy, w czasie prac na torach pociągi nie będą jeździły przez te miasta. Kolej podstawi tam autokary, które dowiozą pasażerów do pociągów (jadących do Warszawy) na stacje w Lublinie, Lubartowie, Łukowie i Parczewie.