18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sagi Lubelszczyzny: Janina Marciniak o rodzinie, życiu przed i po wojnie (ZDJĘCIA)

Marcin Jaszak
Sagi Lubelszczyzny. Janina Marciniak
Sagi Lubelszczyzny. Janina Marciniak Archiwum rodzinne
Janina Marciniak pochodzi z Pojezierza Łęczyńsko-Włodawskiego. Urodziła się w Dębowcu koło Urszulina. Ma dwie daty urodzenia oraz dwie metryki, chłopską i ziemiańską. Opowiada o majątkach ziemskich wokół Dębowca, stawie i pięknych kwiatach u państwa Ostoja-Ostaszewskich. Wspomina też dziadka Adama Rosta, który był malarzem, stryja Konstantego, który przegrał w Lublinie swój majątek oraz zbyt długi sen pijanego żołnierza niemieckiego w sadzie Czupryńskich.

Babcia Emilia Czupryńska nałożyła na głowę biały czepek, zasiadła dostojnie w wiklinowym fotelu, spojrzała delikatnie w prawo i pozwoliła sobie na dyskretny uśmiech. Fotograf uchwycił ten moment i zdjęcie Emilii spoczywa dziś w tekturowym pudełku wraz z innymi fotografiami. Sprawia wrażenie, jakby babcia Emilia dbała o resztę rodziny, która znajduje się na zdjęciach sprzed wieków. Na początku 1918 roku, jeden z jej synów, Stefan napisał kartkę z Drezna: "Kochana Mamusiu chcę się zrewanżować i posyłam swoją, również amatorską fotografię... U mnie nic nowego. Z gazet wiem wszystko. Całuję Mamusię. Stefan".

Z innych zdjęć spoglądają jeszcze Witold i Konstanty, pozostali synowie Emilii. Znalazły się tu też rodzinne zdjęcia Szulców, Rostów i Ostoja-Ostaszewskich. Gdzieś w zakamarkach pudełka, w białych sukienkach i wianuszkach na głowach chichoczą, pochłonięte zabawą, dwie ośmioletnie dziewczynki, choć na zdjęciu zachowują nabożne miny dziewcząt, które dopiero co przyjęły Pierwszą Komunię Świętą. To panny Wanda i Jadwiga Szulcówny. Z tyłu fotografii, na której zostały uwiecznione, wydrukowano: "Fotografia Teatrów w Warszawie. Naśladownictwo zastrzeżone. Klisze zachowują się i na żądanie można mieć odbicia". Zaraz dwie pannice w białych sukienkach trafią do skanera i zakaz fotografa z ulicy Miodowej w Warszawie zostanie złamany. Kto jeszcze spoczywa w tekturowym pudełku? Janina Marciniak powoli wyjmuje kolejne fotografie.

Ostoja-Ostaszewscy to Pani krewni?
Nie. To znajomi rodziców. Mieli majątek w Grabniaku. Zajmowali się uprawą kwiatów i nasiennictwem. Rosły tam przepiękne kwiaty i był też niewielki staw. Pływałam tam łódką. Wie pan co? Mam trochę zapisków sprzed kilku lat, właśnie o tych okolicach. Może pan przeczyta?

Raczej posłucham.
Pojezierze Łęczyńsko-Włodawskie. Piękne tereny przedwojennej, wschodniej Polski. Mieszkaliśmy z lewej strony Bugu w Dębowcu koło Urszulina. Wokół lasy z grzybami, jeziora z rybami i nieskażone niczym, czyste powietrze. Wokół były ziemiańskie majątki. W Świerszczowie leżał majątek państwa Toczyskich z wielkim młynem na całą okolicę. Dalej był Urszulin z pocztą. Na lewo od Urszulina leżał Dębowiec. Większość wsi to byli koloniści niemieccy. Gospodarstw polskich było mało, jednak używano tylko języka polskiego i wszyscy aż do wojny czuli się Polakami. Dębowiec należał do mojej rodziny Czupryńskich. Przez wieś szła piaszczysta droga, która przebiegała przez środek naszych posiadłości. W pobliżu, w Zawadówce, był majątek państwa Ulasińskich, którzy mieli jeziora i zajmowali się rybołówstwem. Obok znajdował się majątek Grabniak, należący do rodziny Ostoja-Ostaszewskich. W Grabniaku była też przed pierwszą wojną huta szkła, należąca do rodziny Szulców, moich pradziadków od strony mamy. Jak mówiłam, mam po części pochodzenie niemieckie i nie wiem czy o tym mówić. Ale w końcu to byli Niemcy jeszcze sprzed pierwszej wojny, a nie z czasów Hitlera.

Mama pochodziła z domu Szulców?
Mamusia była z domu Rost. Dziadek Adam Rost był malarzem, później miał w Warszawie własną pracownię malowania na porcelanie. Babcia Aleksandra z domu Szulc wyszła za Rosta. Szulcowie mieli w Grabniaku hutę szkła. Tu na zdjęciu jest cała ich rodzina. W środku siedzi prababcia Klementyna i pradziadek Herman. Byli kolonistami niemieckimi i przed pierwszą wojną przenieśli się do Grabniaka. Mieli jedenaście córek i jednego syna. Kiedy podczas pierwszej wojny huta się spaliła, wszystkie córki wydali za mąż w Warszawie.

Liczna rodzina.
Syn był najmłodszy. Widocznie chcieli mieć syna i tak im się te dzieci rodziły aż udało się spłodzić syna Edmunda.

Rozmawiam z ziemiańską córką.
Tak. Mam pochodzenie ziemiańskie, ale miałam dwie metryki, chłopską i ziemiańską. Musiałam je sobie załatwić, bo inaczej nie mogłabym po wojnie dostać nigdzie pracy.

Ten portret na ścianie malował dziadek Rost?
To mój portret z wczesnej młodości. Malowała go pani Ulasińska. Po dziadku mam talerz, który on malował.

Piękna pamiątka. Wróćmy do koligacji rodzinnych. Rost żeni się z Aleksandrą z Szulców.
Mieszkali w Warszawie i mieli pięcioro dzieci. W tym moją mamę Marię. Jak mówiłam Adam Rost miał pracownię malowania na porcelanie, ale zmarł na gruźlicę i babcia została z piątką dzieci. Początkowo sobie radziła. Założyła sklep, gdzie było wszystko. Przysłowiowe mydło i powidło. Okazało się, że ze sklepu nie mogą się utrzymać i wrócili w rodzinne strony do Dębowca. Mama wzięła ślub ze Stefanem Czupryńskim. Poznali się w Wadowicach. Mama pracowała wówczas jako opiekunka do dzieci u Witolda, brata mojego tatusia.

Tak dochodzimy do majątku w Dębowcu.
Dziadek Ksawery Czupryński i babcia Emilia Czupryńska z domu Piasecka posiadali właśnie ten majątek. Tu mam jeszcze mapę z tamtego okresu z opisem granic. Wszystkiego było jakieś trzysta mórg. Po śmierci dziadka Ksawerego, mój tatuś podzielił wszystko pomiędzy swoich braci i siostrę. Siostra Ksawera dostała tak zwany ośrodek, czyli główną część, gdzie był dom, mieszkania fornali i zabudowania gospodarcze. My mieszkaliśmy w drugiej części. Tam też był dom i sady. Mieszkaliśmy wspólnie z fornalami. Witold, brat tatusia, został spłacony, bo wyjechał i się uczył. Później pracował jako dyrektor stawów hrabiego Potockiego. Z kolei część brata Konstantego została rozparcelowana i sprzedana.

Majątek podupadał?
Nie. Po prostu Konstanty przyjeżdżał do Lublina i grał w karty. Kiedy rodzina dowiedziała się jakich długów narobił, szybko rozparcelowali i wysprzedali część Konstantego, aby pospłacać jego długi. Konstanty służył poza tym w carskim wojsku. Prawdopodobnie dlatego, kiedy podczas wojny polsko-bolszewickiej przechodzili bolszewicy, spalili Dębowiec oraz hutę. Zaraz po tym dziadek Ksawery zmarł.

Tata z mamą gospodarzyli w drugiej części?
Tata miał 46 lat, a mama 25, kiedy brali ślub. Tatuś najpierw brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Po śmierci dziadka wrócił do domu i wziął ślub. Dopiero wtedy dokonano podziału majątku. Mam nawet dokumenty ojca z wojska. Proszę posłuchać: "Niniejszym stwierdzam, że pan Stefan Czupryński zgłosił się jako ochotnik w lipcu 1920 do polskiej formacji wojskowej jazdy ochotniczej majora Jaworskiego z własnym koniem i całkowitym ekwipunkiem. Brał udział w ofensywie 1920 roku, poczynając od akcji przeciw bolszewikom od Firleja do granicy niemiecko-litewskiej za Suwałkami i przebywał w powierzonym mi szwadronie do listopada 1920 roku. Przy czym jako samodzielny rolnik został zwolniony z dowództwa 19. pułku ułanów wołyńskich. Zaświadczenie z 13 lipca 1939 roku".

Podpisał Wiszniowski. Dowódca szwadronu pierwszego jazdy ochotniczej majora Jaworskiego. W którym roku Pani się urodziła?
W 1926, ale mam dwie daty urodzenia, bo w grudniu był taki śnieg, że "koniom po brzuchy" i tatuś powiedział, że nie da zmarnować koni i nie pojedzie do Wereszczyna, aby zapisać mnie w księgach. Jak zima zelżała to był już styczeń i księgi zostały już wysłane dalej. Z tego względu zostałam zapisana na 8 lutego.

Herman Pol. Czyje to zdjęcie?
Tuż przed wojną wydzierżawił u nas 25 arów Niemiec Herman Pol. Nie wiadomo jak się tam znalazł, ale mieszkał z rodziną. Kiedy zaczęła się wojna, wrócił do Niemiec. Chociaż jego wcześniejsza obecność bardzo nam pomogła, bo jak weszli Niemcy, to zachowywali się wobec nas w porządku. Inaczej moglibyśmy źle skończyć. Chociaż i tak mieli nas rozstrzelać, wtedy pierwszy raz bym zginęła.

Jak to?
U nas w domu mieszkali niemieccy żołnierze. Zajęli część gospodarstwa. Kiedy wychodzili do Związku Radzieckiego, zorganizowali wielką pijatykę. Wszyscy się popili i jeden z nich poszedł za swoją potrzebą do naszego sadu. Tam rosła koniczyna. Jak poszedł, to nie wrócił, bo za-snął w tej koniczynie. Rano liczą swoich żołnierzy i jednego brakuje! Pamiętam, że była wtedy piękna jesień. Wyznaczyli dziesięć osób do rozstrzelania, w tym naszą rodzinę. Cała wieś go szukała i w końcu ktoś znalazł go śpiącego w koniczynie. Udało się! Ale ja pana zaprosiłam, bo chciałam przede wszystkim opowiedzieć, co Niemcy zrobili z mieszkańcami tych wiosek, kiedy już się wycofywali. O tym nigdzie nie można przeczytać.

Teraz już będzie można, bo Pani to przekaże.
To było w Urszulinie. Niemcy kazali nam oddawać kontyngenty. Zboże szło do Chełma, a ziemniaki składowano w Urszulinie. Tam zebrali tego dwadzieścia kopców. Kiedy gospodarze dowiedzieli się, że Niemcy przegrywają, zaczęli jeździć i zabierać swoje ziemniaki. Mój tata też jeździł, ale okazał się mądrzejszy. Ktoś poinformował całą okolicę, że Niemcy są już w Cycowie i wkrótce będą przechodzić przez Urszulin. Mimo to część gospodarzy pojechała jeszcze raz po ziemniaki. Zastali ich tam Niemcy i wszystkich rozstrzelali. Zginęło wtedy siedemdziesiąt osób. O tym się nigdzie nie mówi. W okolicy zrobiły swoje też oddziały partyzantki radzieckiej. Pod koniec wojny przechodziły tamtędy oddziały partyzanckie. Duży oddział Kołpaka i mniejszy Wołodii. Zabili wielu naszych żołnierzy AK. U nas w pewnym momencie stacjonowali partyzanci polscy. Pamiętam wypadek, jak czyścili broń. Jeden czyścił i był przekonany, że pistolet jest nienaładowany i nacisnął spust. Kula przeleciała po ustach jego kolegi, który siedział naprzeciwko i wybiła mu wszystkie zęby.

Jaka była dalsza historia posiadłości Czupryńskich?
Po wojnie wszystko nam zabrali. Na szczęście, później była w 1956 roku rewolucja na Węgrzech i naszą część oddali. Tatuś już nie żył. Była tylko mama, ja i babcia Nowolecka, ciocia mamy. Natychmiast wszystko sprzedałyśmy, bo bałyśmy się, że znów nam to odbiorą i wyjechałyśmy do Warszawy. Tam kupiłyśmy dom, ale z tym wiąże się jeszcze inna historia. Zapłaciłyśmy właścicielowi 140 tysięcy, a jak przyszło do spisania aktu notarialnego ten zrezygnował i nie oddał pieniędzy. Zostałyśmy na lodzie, bez środków do życia. Pomógł nam znajomy prawnik, który wszedł na hipotekę domu tego pana. Po dziesięciu latach budowano tam trasę Warszawa - Toruń i wyburzano domy. Hipoteka była zapisana na nas i dzięki temu zwrócono nam 340 tysięcy. A ten właściciel, za nasze pieniądze założył pralnię chemiczną. Jak się później dowiedziałyśmy, bardzo szybko oszukał go wspólnik i ten został bez niczego.

Jednak wróciła Pani do Lublina.
Najpierw jeszcze mieszkałyśmy w Warszawie u wujka, ciotecznego brata mamy. Ale jeszcze wcześniej, kiedy kupowałyśmy ten nieszczęsny dom, pojechałam do Dębowca po resztę pieniędzy na spłatę. Wiozłam dziewięćdziesiąt tysięcy i zatrzymałam się na noc u koleżanki w Lublinie, bo jeszcze wcześniej uczyłam się w szkole Vetterów. Koleżanka miała wujka. Był czternaście lat starszy. Bardzo mu się spodobałam i później przyjechał do mnie do Warszawy. Po jakimś czasie wzięliśmy ślub i wróciliśmy do Lublina.

Wyszła Pani za wujka koleżanki. Był czternaście lat starszy!
Wcale nie był stary! Wyglądał bardzo młodo. Poza tym wy młodzi teraz bardzo wcześnie bierzecie śluby, a później zaraz rozwód! Kiedyś było inaczej. Związki były dojrzałe i stałe.

Coś w tym jest, więc nie dyskutuję. Co się stało z babcią Emilią, bo jakoś jej zdjęcie zapadło mi w pamięć?
Zmarła jeszcze przed wojną w Dębowcu.

A te dwie pannice w komunijnych sukienkach?
To Wanda i Jadwiga Szulcówny. Córki Klementyny i Hermana.

Widzę wiele książek. Lubi Pani czytać?
Uwielbiam czytać. Teraz nie mogę już tak czytać jak wcześniej, bo wzrok mi szwankuje, ale muszę jeszcze wrócić do "Kupieckiej Baronowej" Ines Thorn i "Tatiany i Aleksandra" Pauliny Simons. Poza tym kocham książki historyczne. Mam dla pana prezent, książkę o niemieckim generale Hammersteinie, który stał się przeciwnikiem Hitlera. Pozna pan ciekawą historię.

Rozmawiał Marcin Jaszak
============11 (pp) Zdjęcie Autor(36253643)============
Fot. Marcin Jaszak
============06 (pp) Zdjęcie Podpis na apli black(36253632)============
Babcia Emilia Czupryńska
============06 (pp) Zdjęcie Podpis na apli black(36253630)============
Stefan Czupryński. Rok 1918
============06 (pp) Zdjęcie Podpis na apli black(36253628)============
Konstanty Czupryński
============06 (pp) Zdjęcie Podpis na apli black(36253651)============
Janina Marciniak
============06 (pp) Zdjęcie Podpis na apli black(36253638)============
Janina w Dębowcu
============06 (pp) Zdjęcie Podpis na apli black(36253647)============
Rodzina Szulców. W środku Klementyna i Herman. Pierwsza z prawej siedzi Aleksandra, późniejsza żona Adama Rosta
============06 (pp) Zdjęcie Podpis na apli black(36253640)============
Ksawery i Emilia Czupryńscy z jednym z dzieci
============25 (pp) Cytat 16/18.4 times(36253650)============
Szulcowie mieli jedenaście córek. Widocznie chcieli mieć syna i tak im się te dzieci rodziły, aż udało się spłodzić Edmunda
============06 (pp) Zdjęcie Podpis na apli black(36253636)============
"Fotografia Teatrów w Warszawie. Ulica Miodowa 1. Naśladownictwo
zastrzeżone. Klisze zachowują się i na żądanie można mieć odbicia"
============06 (pp) Zdjęcie Podpis na apli black(36253634)============
Maria Czupryńska z domu Rost
============06 (pp) Zdjęcie Podpis na apli black(36253637)============
Adam Rost
============11 (pp) Zdjęcie Autor(36253625)============
Fot. Archiwum Janiny Marciniak (10)
============06 (pp) Zdjęcie Podpis na apli black(36253626)============
Rodzina Ostoja-Ostaszewskich
============40 (pp) Apla Tytuł 14/15 Bk benton(36253645)============
Podziel się wspomnieniami
============41 (pp) Ramka Tekst 8.5/10 Bd benton(36253646)============
Zapraszamy Państwa do opowiadania swoich rodzinnych historii. Czekamy pod numerem: 81 44 62 800. Adres email: [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski