Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sagi Lubelszczyzny: Tu rosły ulubione śliwki Bolesława Prusa (ZDJĘCIA)

Marcin Jaszak
Sagi Lubelszczyzny: Tu rosły ulubione śliwki Bolesława Prusa
Sagi Lubelszczyzny: Tu rosły ulubione śliwki Bolesława Prusa Archiwum rodziny Burzyńskich
Walentyna i Adam Nagórscy gościli tu wszystkie wybitne postacie świata literackiego i intelektualnego Nałęczowa. Bywali u nich Prus, Żeromski, Gustaw Daniłowski, Andriolli oraz młodziutka Zofia Rygiel-Nałkowska. Później willa Nagórskich uległa znacznej dewastacji. Po latach Barbara i Stanisław Burzyńscy przywrócili jej dawną świetność. O losach rodów związanych z nałęczowską posiadłością Marcinowi Jaszakowi opowiedział Marcin Beńko, menedżer willi Różana

Twierdzi Pan, że dzieje budynku, choćby najpiękniejszego, mogą być interesujące?
Tak, bo dzieje budynku to przede wszystkim historia ludzi, którzy w nim żyli lub byli w jakiś sposób z nim związani. Kiedy taki budynek odzyskuje dawną świetność, to najlepszy czas do wspomnień. Jeszcze parę lat temu moglibyśmy co najwyżej popatrzeć na zarośnięty i zaniedbany ogród oraz zdewastowane mury. Po przekroczeniu progu powitałby nas zapach skór, kurzu i stęchlizny, gdyż dawniej mieścił się tu zakład kuśnierski. Dziś powitają pana portrety Walentyny i Adama Nagórskich, pierwszych właścicieli tej willi.

A historia dzisiejszej willi Różanej sięga...
Końca osiemnastego wieku. Kiedy to, założony w 1877 roku, Zakład Leczniczy w Nałęczowie wraz z dobrami nałęczowskimi kupuje w 1800 roku inżynier Michał Górski. Wokół Zakładu Leczniczego miała powstać dzielnica willowa. Inżynier Górski zaraz po nabyciu dóbr przystąpił do ich parcelacji. Parcele wokół uzdrowiska, przeznaczone pod budowę willi, miały powierzchnię około sześćdziesięciu arów. Założenie było takie, że najwyżej jedna szósta obszaru każdej działki mogła być zabudowana, a resztę musiał zajmować teren zielony. Stąd dziś możemy podziwiać piękne ogrody wokół nałęczowskich willi. Jedną z parceli kupują Walentyna i Adam Nagórscy. W 1893 roku zostaje ukończona budowa willi Nagórskich, według wspólnego projektu Adama Nagórskiego i Michała Górskiego.

Można powiedzieć, że mury willi były świadkiem grubo ponad stu zabaw sylwestrowych?
Myślę, że byłoby to duże nad-użycie. Takie zabawy mogły mieć miejsce w czasach świetności tego budynku, choć zaznaczyć trzeba, że kiedyś życie towarzyskie toczyło się tu głównie w okresie letnim. Właściciele posiadłości od początku zadbali o to, aby to miejsce tętniło życiem kulturalnym i politycznym. Pani Walentyna była aktorką, patronką sztuki i oczywiście duszą towarzystwa. Jadwiga Dmochowska z domu Waydel, słynna polska tłumaczka z angielskiego, rosyjskiego, francuskiego i niemieckiego, w swoich wspomnieniach "Dawna Warszawa" opowiada również o czasach nałęczowskich. Pisze: "...Po podwieczorku ruszaliśmy całą kompanią na spacer na Poniatów-kę, na górę Prusa, do wąwozów... Początkowo hasłem były pierwsze takty arii z kurantem, z czasem Adam Nagórski, który bardzo muzykalnie gwizdał, zastąpił je wchodzącym wówczas w modę walcem Amoureuse Bergera. Często też zbieraliśmy się na tarasie willi państwa Nagórskich, zapraszani na kawę, najlepsze na świecie renklody i śliwki francuskie z własnego ogrodu, ulubiony przysmak Prusa.

Taras ten ma swoją oddzielną historię. Gościł bowiem kolejno wszystkie wybitne postacie świata literackiego i intelektualnego Nałęczowa. Bywali tam Prus, Żeromski, Gustaw Daniłowski, Andriolli, młodziutka Zofia Rygiel-Nałkowska, Marceli Handelsman, Kazimierz Gliński, Walentyna Nagórska, wybitna działaczka społeczna, a przy tym osoba o wysokich aspiracjach artystycznych. Willa była ośrodkiem nałęczowskiego życia kulturalnego... oprócz literatów grupowali się tu działacze społeczni, kierujący się głębszym nurtem ideowym, który płynął pod powierzchnią pozornej beztroski... A więc przede wszystkim doktor Przemysław Rudzki, początkowo lekarz, a potem dyrektor miejscowego zakładu, żonaty z rodzoną siostrą pani Nagórskiej, Julią z Kietlińskich. Julia Rudzka osobiście kierowała ochronką nałęczowską, powstałą ze składek społeczeństwa, z poważnych zasiłków Stefana Żeromskiego oraz dochodów z imprez, takich jak przedstawienia amatorskie urządzane latem..."

Z Walentyną Nagórską w roli głównej?
We wspomnieniach Jadwigi Dmochowskiej znajdujemy opis przedstawienia "Czyja wina" Henryka Sienkiewicza. W rolach głównych występowali Walentyna Nagórska, Stefan Żeromski i Adam Nagórski. Oprócz przedstawień organizowano różnego rodzaju odczyty, "żywe obrazy", czyli rekonstrukcje dzieł malarstwa lub rzeźby tworzone przy udziale ludzi przedstawiających postawą, ubiorem, mimiką daną scenę. Odbywały się też corsa kwiatowe z udziałem okolicznego ziemiaństwa.

Krótko mówiąc, elita nałęczowska się bawiła.
Owszem, bawiła się, ale trzeba zaznaczyć, że dochód z tych imprez przeznaczany był zawsze na jakiś cel społeczny, najczęściej na tajne nauczanie. Trzeba też przypomnieć, że willa Nagórskich znana jest z faktu, iż to na niej, jako pierwszej w Nałęczowie, zawieszono biało--czerwone flagi podczas święta Konstytucji 3 Maja w 1916 roku. W tym okresie w willi miał swą siedzibę założony tu Wydział Narodowy. Jak widać, los tego budynku był ściśle związany z dziejami Polski. Po latach niemieckiej okupacji i nieustającego zagrożenia konfiskatą przez rząd komunistyczny, willa uległa znacznej dewastacji. Tak przechodzimy do kolejnego okresu w dziejach willi, a raczej do kolejnej rodziny, która przed kilkoma laty postanowiła połączyć swoje losy z Nałęczowem.

Czyli kompleksowy remont i nowa nazwa. Willa Różana i kolejni właściciele.
Rozpoczął się kolejny okres świetności tej posiadłości, a rodzina, która się z nią związała, dopiero zbuduje swoją nałęczowską historię. Państwo Stanisław i Barbara Burzyńscy przyjeżdżają tu kilka razy w roku. Aktualnie mieszkają w Stanach Zjednoczonych. Tam od 1977 prowadzą w Houston prywatną klinikę Burzynski Clinic, w której leczą nowotwory za pomocą wynalezionych przez doktora Burzyńskiego leków zawierających substancje zwane antyneoplastonami.

Państwo Nagórscy, Burzyńscy z Huston, antyneoplastony i nowotwory. Zaczyna się robić niezły mętlik wokół jednego budynku.
Nie jest aż tak źle. Możemy teraz wrócić do Lublina, bo tam właśnie, kiedy odbywały się spotkania na tarasie willi Nagórskich, dziadek pana Stanisława Burzyńskiego jeździł po ulicach jednym z pierwszych samochodów, jakie pojawiły się w Lublinie. Zmarł zresztą po urazach odniesionych w wypadku. Antoni Radzikowski, z wykształcenia architekt, posiadał fabryczkę wyrobów betonowych. Rodzinne przekazy mówią, że był człowiekiem wielkich zamiarów, wielkiego serca, porywczego charakteru i słabej głowy do interesów. Przysłowiowy stał się jego szeroki gest, o którym świadczą posadzki w wielu lubelskich kościołach. Radzikowscy byli także jednymi z fundatorów kościoła świętej Teresy przy ulicy Krochmalnej. Z kolei babka pana Stanisława, Aleksandra była osobą znaną w Lublinie. Przed drugą wojną prowadziła przy ulicy Królewskiej prywatne gimnazjum dla dziewcząt. Córka Antoniego i Aleksandry, Zofia wyszła w 1924 roku za mąż za Grzegorza Burzyńskiego, choć ten związek ocierał się o mezalians. Aleksandra pochodziła z książęcego rodu Sułkowskich, a sami Radzikowscy uchodzili za jedną z najbardziej prominentnych rodzin w Lublinie.

A Grzegorz czym mógł się pochwalić?
Jego ojciec Mikołaj wychowywał się w pałacu hrabiego Bocheńskiego w Ponikwie na Podolu. Potem został od-dany na naukę do kowala we wsi Boratyn. Z czasem otworzył własną kuźnię. Grzegorz również odbył praktykę rzemieślniczą. Później, po krótkiej służbie wojskowej podczas wojny polsko-bolszewickiej, rozpoczął studia w Ka-tolickim Uniwersytecie Lubelskim. Jako student udzielał korepetycji i jedną z jego uczennic była przyszła żona Zofia. Dzięki temu jakoś przekonał teściów do siebie. Małżeństwo zamieszkało przy ulicy Królewskiej. Rok po ślubie Grzegorzowi i Zofii urodził się syn Marian, dwa lata później Zygmunt, sześć lat po nim Tadeusz, a dopiero w 1943 roku przychodzi na świat Stanisław. Zaraz po narodzinach Stanisława ojciec, zaangażowany w działalność AK oraz konspiracyjną działalność edukacyjną, zostaje aresztowany i osadzony w Zamku Lubelskim. Przetrzymywany jest tam około pół roku. Po wyjściu na wolność przeniósł rodzinę do Wilczopola, wsi pod Głuskiem. Kiedy kończy się wojna, rodzina znów przenosi się do Lublina, tym razem do domu dziadków Radzikowskich przy ulicy Betonowej. W 1947 roku brat Stanisława, Zygmunt, który walczył w oddziale Zapory pod pseudonimem Wir, zostaje ciężko ranny w bitwie pod Zakrzówkiem, kiedy to specjalne jednostki NKWD podjęły ofensywę przeciw niepodległościowej partyzantce. Niedługo po tym umiera, mając 21 lat. Dom Burzyńskich powoli pustoszał. Kolejny brat Marian wyjechał do Krakowa na studia medyczne. Tadeusz również wyjechał do Krakowa, żeby studiować na politechnice, którą ukończył jako magister inżynier elektryk.

Zostaje najmłodszy Stanisław.
Uczy się w liceum Zamoyskiego. Już tam interesuje się chemią i większość czasu spędza w szkolnym laboratorium. Później rozpoczyna studia w Akademii Medycznej. Okazuje się bardzo zdolnym studentem i już na drugim roku prowadzi wykłady i ćwiczenia ze studentami pierwszego roku. Podczas studiów zaczyna interesować się kwestią aminokwasów. Temat pochłania go do tego stopnia, że w 1968 roku, zaledwie rok po zakończeniu studiów, broni pracę doktorską po-święconą temu zagadnieniu. Dwa lata później emigruje do Stanów Zjednoczonych. W ten sposób możemy wrócić do willi Różanej. Nałęczowską posiadłość państwo Burzyńscy kupują w 2006 roku. Teraz wypada czekać na kolejne historie związane z tym budynkiem.

Rozmawiał Marcin Jaszak
Podziel się wspomnieniami

Zapraszamy Państwa do opowiadania swoich rodzinnych historii. Czekamy pod numerem: 81 44 62 800.
Adres email: [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski