Samorządowa kampania wyborcza. Może będzie czyściej

Międzyresortowa Komisja Orzekająca przy Ministerstwie Finansów umorzyła postępowanie przeciwko prezydentowi Krzysztofowi Żukowi i uniewinniła sekretarza miasta. Uznała, że zawarta przez miasto umowa najmu zbudowanych w przyszłości biur przy ul. Wieniawskiej powinna być w rzeczywistości zleceniem prac budowlanych. Jednak ten błąd nie oznacza, że interes miasta nie został należycie zabezpieczony. Dbałość była, więc kary żadnej dla nikogo nie będzie. Nic tylko się cieszyć. Trzeba się cieszyć z jednej strony dlatego, że mieszkańcy nadal mogą wierzyć swojemu włodarzowi. I nie chodzi mi tu o konkretne nazwisko. Dla mieszkańca miasta, tego typu rozstrzygnięcie oznacza po prostu, że jego miastem nie zarządza osoba, która nie przestrzega prawa. Nadal więc można być przekonanym, że w Lublinie mamy władze, które o interes miasta należycie dbają.

Z drugiej strony ten „wyrok” jest ważny dla przyszłorocznej kampanii w wyborach na prezydenta miasta. Dlaczego? Ano dlatego, że we współczesnym świecie wybory są czasem, w którym wylewa się najwięcej pomyj na drugiego człowieka. Czarny pijar jest dziś niejednokrotnie częściej wykorzystywany niż ten pijar słownikowy zwany opacznie białym. Brak pełnego wyjaśnienia sprawy wynajmu biur przy ul. Wieniawskiej z pewnością byłby wykorzystany w kampanii wyborczej do dyskredytowania obecnie urzędującego prezydenta. Dzięki orzeczeniu międzyresortowej komisji mamy szansę mieć kampanię czystszą, choć - jak napisałem na wstępie - na pewno nie w pełni czystą.